Wiatraki, energia, ekologia... kilka rozmów.

W ostatnim czasie przeprowadziłem kilka rozmów wśród osób spoza internetu na temat wiatraków, także wśród moich kontrahentów (duże firmy) pośrednio związanych z branżą. Zamierzam podzielić się z wami kilkoma informacjami z tych rozmów.



Lokalizacja wiatraka - według moich rozmówców większość lokalizacji jest neutralna dla otoczenia, wiatraka nie stawia się ot tak - bo komuś się zachciało. Lokalizacja musi spełnić dużo norm - oddalenie od zabudowań, emisja hałasu, jakieś aspekty ekologiczne, itp.

Ekonomika wiatraka
...

Post przeniesiony:

http://realny-minimalizm.blogspot.com/2013/10/wiatraki-energia-ekologia.html

Komentarze

  1. Ja się zastanawiałem nad jakimś tego typu rozwiązaniem jako wspomaganie tradycyjnego zasilania (u mnie z wiatrem nie ma problemu:), jakaś mała turbinka bez zezwolenia nawet o pionowej osi obrotu – bardziej mi się podobają :), i wiadomo niewielkiej mocy, ale ceny są zaporowe. Zanim wrócą się koszty i zacznie to na siebie zarabiać w porównaniu z tradycyjny prądem to miną lata i gwarancja się skończy. Jeśli już to wolałbym zainwestować w przenośny agregat prądotwórczy który poratuje mnie wtedy gdy będzie jakaś dłuższa awaria a prąd musiałbym mieć, no i w ogóle bardziej praktyczny jest.

    Wg. mnie wiatrak zwłaszcza taki już duży miałby sens gdybym nie miał możliwości podłączenia tradycyjnego zasilania, na razie to się nie opłaca moim zdaniem. A jak to już się upowszechni i stanieje to pewno jakieś gigantyczne podatki na to nałożą i tak tym co będą chcieli na tym wyjść to wicher w oczy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja także jestem po tych kalkulacjach i co następuje:

      instalacja wiatraków i/lub ogniw, turbin najbardziej się opłaca jeśli jesteśmy w stanie zdobyć tani sprzęt, zbudować go sami, itp. - nawet przy mniejszej efektywności - sama rama i kawał dynama, itp., jakieś panele z promocji lub z odzysku - bo jakiś bogacz na jachcie wymieniał sztywne na elastyczne, itp.

      użycie OZE musi być skorelowane z przestawieniem się na urządzenia o niskim poborze mocy - zapomnij o podłączeniu wiatraka do napędzania pralki i czajnika elektrycznego - w tym przypadku tylko i wyłącznie awaryjny dobry agregat

      taniej jest uzyskiwać ciepło z panelu słonecznego (ale nie FV, ale zwykły kolektor ciepła, lub do chłodzenia zimno z gruntu)

      czyli - jeśli marzy ci się lodówka napędzana fotowoltaniką i wiatrakiem - to energia z nich pozyskana może jedynie służyć do przetłoczenia czynnika chłodzącego, ale sam czynnik chłodzący musi brać temperaturę z gruntu, latem z określonej głębokości

      Usuń
    2. Zgadzam się z Tobą we własnym zakresie jak najbardziej można dobrze to sobie zorganizować – taki niewielki wiatrak chociażby do podgrzewania wody, połączyć to jeszcze np. z wężownicą (zrobioną też samemu) zatopioną w betonie na styropianie. Jest słońce lub wiatr to woda tanio się grzeje:)

      Natomiast zasilanie już jakiś urządzeń to taki przydomowy wiatrak który daje ileś tak KW prądu zmiennego musiałby mieć jak dla mnie niemal wieczystą gwarancję a to niemożliwe. Pracuje to w ekstremalnych warunkach i nie wierzę aby to wytrzymało chociażby tyle co solidna dachówka. Gra nie warta świeczki. Tak myślę, do czynienia bezpośrednio z tym nie miałem.

      A z ziemi to ja jeśli już wolałbym ciepło pobierać i dom ogrzewać tym, jak jest łagodna zima np. do -5C to wystarczy, jednak to też droga inwestycja.

      Najlepiej kalkulować ale za bardzo w najnowsze technologie się nie pchać, owszem one mogą wydawać się bardzo atrakcyjne i być opłacalne ale za jakiś czas jak się upowszechnią sprawdzą w „praniu” i stanieją.

      Usuń
  2. Widzę, że szanownego kolegę bardzo interesują wiatraki. Jeżeli się rozmawia z osobami z branży to proszę o szczerą odpowiedź - czego się spodziewać ?
    Czy powiedzą, że to co instalują jest złem, że tylko chodzi o kasę z cwaniackiego przekrętu. Przecież tego nie powiedzą chociaż to jest prawdą, będę tylko posuwać gładkie gadki o normach i warunkach zabudowy.
    Twarde fakty są takie, że energia pozyskiwana z wiatraków nie jest wcale ekonomiczna ponieważ jest kilkakrotnie droższa od wytwarzanej tradycyjnie więc my jako użytkownicy płacimy wyższe rachunki. Dochód dla skarbu państwa jest również iluzoryczny ponieważ, żeby można było pozyskać podatek od nieruchomości i inne podatki trzeba najpierw dotować wiatraki. Innymi słowy jest to tylko przekładanie pieniędzy.
    Przy tym wracając do norm na które powołują się ludzie z branży, to w Polsce można budować wiatraki nawet 350 m od zabudowań. Ewentualnie gminy ustalają własne warunki zabudowy, na przykład w mojej gminie rada podjęła decyzję o możliwości budowy wiatraków 500 metrów od domów. Tym czasem w krajach bardziej cywilizowanych minimalna odległość wiatraków od zabudowań wynosi 3000 m. Wielu ludziom w Polsce którzy protestują chodzi o zachowanie przynajmniej trzykilometrowej odległości od zabudowań.

    Co do faktów naukowych opisujących oddziaływanie wiatraków na ludzi i środowisko to polecam opracowanie:
    "Wybitni naukowcy OSTRZEGAJĄ przed wiatrakami!"

    Pod adresem:
    http://nowa-stepnica.x25.pl/2012/02/26/wybitni-naukowcy-ostrzegaja-przed-wiatrakami/

    Napisane przez:
    prof. dr hab. inż. Adam Janiak, członek PAN, wiceprzewodniczący Komitetu Informatycznego PAN
    prof. dr hab. inż. Leszek Pływaczyk, Dyrektor Instytutu Kształtowania i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu
    prof. dr hab. n. med. Maria Podolak-Dawidziak, członek Komitetu Patofizjologii PAN
    prof. dr hab. n. med. Piotr Ponikowski, członek Komitetu Patofizjologii PAN
    prof. dr hab. Stanisław Staśko, członek Komitetu Nauk Geologicznych PAN
    dr inż. Henryk Wojciechowski, ekspert w zakresie elektrowni wiatrowych
    prof. dr hab. Andrzej Żelaźniewicz, członek PAN, przewodniczący Komitetu Nauk Geologicznych PAN

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak w pisałem w moim poście - swojego zdania po tych rozmowach nie zmieniłem

      odległość 3km od zabudowań wydaje mi się prawidłowa

      350 m - zbyt niska

      Usuń
  3. http://en.wikipedia.org/wiki/Toshiba_4S

    Co prawda w polszczy ni chu chu by nie przeszło ale zawsze coś :) Tylko jeszcze nie wiem czy jak się wyczerpie to zabierają z powrotem. No i mówimy tutaj w skali miasteczka a nie pojedynczej osoby :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czujesz pismo nosem

      post o atomie miał być następny w kolejności :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Jak sprzedać niepotrzebne przedmioty?

Kresowa Zagroda - przeprowadzka z miasta na wieś.

Oszczędna dieta - oszczędne żywienie - 200 zł na osobę na miesiąc. Jak przeżyć tanio?