Autor bloga bierze się za siebie :) Patent oszczędnościowy w praktyce. Napój "izotoniczny" własniej roboty.
Wczoraj mocno walczyłem z ochotą pójścia na piwo czy inną imprezę. W górniczym mieście da się imprezować 8 dni w tygodniu i 25h na dobę, o ile ktoś ma siłę... zawsze jest gdzie i do kogo pójść.
Ale koleżanka iw-nowa na widok plażowych fotek, chcąc nie chcąc, poruszyła moje sumienie treningowe...
Po pracy, mimo iż czasu niewiele i jedyne co się mi chciało to strzelić wspomniane piwo wylądowałem na siłowni na rowerze stacjonarnym.
I przy okazji sfotografowałem omawiany kiedyś patent oszczędnościowy...
...w butelce po napoju izotonicznym jest oczywiście mikstura mojej roboty, tym razem woda mineralna z dodatkiem schłodzonej kawy zbożowej (maltodekstryny, mikroelementy, itp.)
Czasem na szybko, w locie między biurem i treningiem kupię jakiś gotowy napój, jednak znacznie częściej wielokrotnie wykorzystuje butelki ze smoczkiem do swoich mikstur, i po paru użyciach wyrzucam. (Utrzymanie w idealnej czystości klasycznych bidonów jest u mnie nierealne).
P.S. Przypominam:
Ale koleżanka iw-nowa na widok plażowych fotek, chcąc nie chcąc, poruszyła moje sumienie treningowe...
Idzie wiosna (ponoć)... czas się wziąć za pupy, brzuchy, bicepsy...
do roboty moi drodzy... marsz na siłownię, jogging, rower!
Po pracy, mimo iż czasu niewiele i jedyne co się mi chciało to strzelić wspomniane piwo wylądowałem na siłowni na rowerze stacjonarnym.
I przy okazji sfotografowałem omawiany kiedyś patent oszczędnościowy...
...w butelce po napoju izotonicznym jest oczywiście mikstura mojej roboty, tym razem woda mineralna z dodatkiem schłodzonej kawy zbożowej (maltodekstryny, mikroelementy, itp.)
Czasem na szybko, w locie między biurem i treningiem kupię jakiś gotowy napój, jednak znacznie częściej wielokrotnie wykorzystuje butelki ze smoczkiem do swoich mikstur, i po paru użyciach wyrzucam. (Utrzymanie w idealnej czystości klasycznych bidonów jest u mnie nierealne).
P.S. Przypominam: