Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2011

Szampan w Sylwestra

Bo co? Bo wypada wypić szampana na Nowy Rok? Jakieś pitolenie postarzałych frustratów, i tyle. Mam wydać sto kilkadziesiąt zł bo ktoś tam sobie kiedyś wymyślił? Bzdura! Jestem dorosłym facetem i robię rzeczy które chce, a nie które ktoś każe... Tradycja? Hmm... sprytny marketing żabojadów - producentów wina z bąbelkami i nic więcej. UWAGA: post przeniosłem tutaj - http://oszczedzanie.info.pl/blog/przed-sylwestrem-dobry-oryginalny-szampan/

Kilka pomysłów z trasy - oszczędności

Obraz
W swojej ostatniej wojaży wykorzystałem pomysł, który przedstawiła bodajaże Riannon - a raczej wykorzystały go kobiety - na trasę został zaparzony wielki termos kawy oraz podgrzane krokiety ze świąt - mięso, pieczarki, kapusta. Uwierzcie mi, że zawinięte w cienką folię aluminiową były dość ciepłe jeszcze w połowie trasy. A miło jest zjeść coś na ciepło w trasie. Niestety kawa na stacjach benzynowych to nie jest tania przyjemność, tak samo jak hot-dogi. Pastylka z guaraną i kofeiną dla kierowców (jakiś zestaw "Nie zasypiaj") zawsze będzie o wiele tańsza w aptece niż na stacji. na stacji 3 kapsułki kosztują 7 zł. W aptece 20 za około 20 zł. W sklepie z suplementami na siłownie 20 zł za 30 kapsułek. Skład identyczny. Kondycja, koncentracja i szybkość reakcji po guaranie jak dla mnie jest rewelacyjna. Z kolejnych patentów oszczędnościowych, jeszcze jedna rzecz - do zbiornika spryskiwacza - nalany denaturat z Polo, cytrynowy zapach oraz samodzielnie przygotowany płyn do szy

Być albo nie być półgłówkiem

Obraz
Dzisiaj myknąłem kolejne 500 km przez Polskę. 150 km z tej trasy zrobiłem autostradami, za tą przyjemność zapłaciłem 23 zł 20 groszy ekstra. Oszczędziło mi to jednak dodatkowej porcji zmęczenia, dzięki czemu jeszcze dziś poszedłem do pracy i pozałatwiałem co nieco. Reasumując jestem na tej "inwestycji" do przodu. Z ciekawszych rzeczy na trasie - przejechałem przez słynne Wylatowo - UFO nie widziałem, ale za to widziałem patrol drogówki przyczajony w Wylatowie w takim "dołku" przy ograniczeniu 40km/h - co ja gadam, nie widziałem niemal do ostatniej chwili (naprawdę dobrze zakamuflowani) a usłyszałem o nim odpowiednio wcześniej na CB-radio - sam przyznam się, że kilka razy zerkałem w niebo. Skoro o byciu półgłówkiem mowa posłuchajcie. Wyobraźcie sobie - jedzie przed wami łysy koleś z wielką widoczną anteną CB na dachu, sprawiającą, że auto wygląda jak dziecięce autko na pilota. Koleś przywalnia na takim dziwnym niepozornym odcinku, gdzie wszelka logika nakazuje je

Karty lojalnościowe

Obraz
Korzystając z wolnego czasu i chęci pisania napiszę coś o kartach lojalnościowych i programach partnerskich. Osobiście posiadam kartę w Tesco, gdzie dość często robię zakupy oraz kilka kart ze stacji paliw, z których korzystam głównie z Shell'a. Zbieranie punktów ze stacji namiętnie i gorliwie jest nieopłacalne - wydaje mi się, że większość tzw. promocji punktowych na stacjach to czysta psychologia i marketing - jeśli chodzi o zakupy - nie opłaca się - ale skoro już tankuję, a w cenę paliwa wliczony jest koszt pakietów lojalnościowych? Hmm. Czemu nie. Za uzbierane punkty kilka razy wziąłem sobie hot-dogi lub przekąski na trasie, jednak o wiele częściej korzystam z sezonowych obniżek na Shellu. Wymieniam zebrane punkty za zniżki na paliwie -25gr/l. Generalnie jestem zdania, że karty na stacjach można pozakładać. Zwłaszcza jeśli w okolicy mamy same stacje sieciowe, gdzie tankujemy. Karta TESCO daje mi bony na określone sumy, w zależności od wydanych wcześniej kwot, bony zniżko

Alkohol i papierosy

Obraz
Pod poprzednim postem w komentarzach jeden z czytelników najwyraźniej zbulwersował się moją bardzo radykalną postawą wobec pijanych kierowców - odpowiedziałem w komentarzach na ile uznałem to za sensowne - temat był wałkowany tu nie raz - dlatego odsyłam do archiwum. Moje zdanie na temat picia i wsiadania za kierownicę się nie zmieni. Powtórzę w formie posta jednak fragment komentarza: Uważam, że jeśli ktoś się nie może powstrzymać od picia, np. na spotkaniu towarzyskim jeśli wie, że zaraz ma jechać - lub skończyć na symbolicznym piwku albo szklaneczce szampana/wina* jeśli wie, że czeka go następnego dnia jazda - ta osoba powinna udać się do specjalisty i podjąć leczenie. Szybkie zdiagnozowanie alkoholizmu i podjęcie leczenia może uratować choremu karierę, relacje rodzinne, zdrowie a nawet życie (tak samo potencjalnym ofiarom na drodze). *dla rosłego mężczyzny może to być i dwie miarki alkoholu - trzeba po prostu znać swoje ograniczenia - to chcę powiedzieć Myślę, że wszystko je

Bilans Świąt na polskich drogach

Obraz
Bilans świąt: 44 zabitych, 408 rannych, 990 pijanych kierowców... jak zwykle. Tak się zastanawiam - po co się śpieszyć na urlopach, jeśli rodzina siedzi przy świątecznym stole i czeka - lepiej aby poczekała godzinę dłużej, niż otrzymała smutną wiadomość - nie pali się. W ostateczności niech zjedzą kolację wigilijną sami - a po godzinie, dwóch i tak siądziemy razem przy stole, podzielimy się opłatkiem i zjemy coś jeszcze. W sumie kto każe jechać do domu w dzień wigilii na ostatnią chwilę - ja rozumiem zawodowych kierowców, ale rzesze ludzi urlopy dostali już 1-2 dni wcześniej... Dobra, chcę tu powiedzieć, że czasu się nie oszczędzi w pewnych przypadkach, pośpiech na drodze nic nie da - od pewnych spraw świat się nie zawali. Natomiast jak zwykle nie rozumiem ludzi, którzy wsiadają po kielichu za kierownicę - jakim cwelem i śmieciem trzeba być aby to robić? No nic - znowu widzimy, że w tym kraju jest za dobrze - a bydło nie jest trzymane tak jak powinno - ostro za mordę. Jestem za naj

Podróż przez Polskę

Obraz
Pyknąłem właśnie ok. 500 km przez Polskę, siedzę teraz przy piwku Amber Naturalny i próbuję dojść do siebie po 8h jazdy w nieciekawych warunkach. Nieciekawych pogodowo. Wnioski z trasy? Stan dróg jest coraz lepszy - przez całą moją trasę nie zaliczyłem dróg z dziurami w w złym stanie - wszystkie krajówki odremontowane - aczkolwiek niektóre ewidentnie na odpierdól - krajówka Września-Gniezno za parę lat będzie znów dziurawa jak ser - widzę to po jakości robót, nie mówiąc o tym, że podskakuję na tej trasie, na świeżym asfalcie. Ot, pewnie fuszerka przed wyborami. Kurza morda!!! Z 754 razy na CB-radiu słyszałem "Wesołych Świąt", jak mi ktoś jeszcze w sklepie lub na ulicy powie "Wesołych Świąt" nie wiem jak zareaguję, zapewne będę musiał wziąć coś na uspokojenie. Dość! :) Nie wiem co tu napisać kretynom, którzy przy tej pogodzie popychają ok 150km/h albo i więcej? Hmm... tacy debile na pewno bloga nie czytają. Najgorzej, że taki psi dzyndzel na kaczych łapach zab

Podbić Afganistan

Obraz
Wśród Rosjan krąży opowieść, że na początku II Wojny Światowej, za czasu braterskiego jeszcze sojuszu Niemców i Ruskich, radziecki wywiad przede wszystkim grzebał w śmietnikach przy hitlerowskich koszarach szukając szmat z warsztatów. Radzieccy specjaliści potem badali te szmaty, a konkretnie pozostałości smarów i olejów. Jeśli znaleźliby ślady smarów i olejów wytrzymujących rosyjską zimę - przesłaliby Stalinowi wiadomość, że Hitler chce złamać sojusz i byłaby mobilizacja. Nie znaleźli, Ten idiota Hitler, co gieroja zgrywał, zaatakował Ruskich sprzętem wojskowym nasmarowanym letnimi smarami, na letnich olejach i paliwie... Nie pomogła kosmiczna technologia - Adolf dostał solidny wp****ól od Ruskich. Każdy w kręgach wojskowych - kto choć trochę zna się na żołnierskim fachu - wie, że Rosji nie można podbić i utrzymać. Każda armia, która wejdzie do tego kraju albo padnie z zimna i głodu, albo z przepicia. Niewykluczone, że jedno i drugie na raz. Wódka na wschód od Bugu bowiem to n

Ogrzewanie - oszczędności

Obraz
Sam płacę za ogrzewanie ryczałtem dokładnie rozliczanym po sezonie, rachunki za firmę mi jeszcze nie doszły. Z rozmów z osobami które za ogrzewanie rozliczają się miesięcznie wiem, że jak na razie od jesieni do dziś rachunki są o min. 50% niższe niż w analogicznym okresie rok temu. I to mimo wzrostu cen. Czy ktoś może mi to potwierdzić? Jak jest u was z ogrzewaniem? Oczywiście zewsząd słyszę narzekania na zbyt ciepłą zimę, płacz, że na Święta nie będzie śniegu... itp. Co któraś pogaducha-popierducha sąsiedzka zaczyna się tekstem któregoś z sąsiadów: eeeee.... źle.... zimy nie ma. Pamiętam dwa-trzy lata temu testy: eeeee..... nieciekawie... cały czas tylko śnieg i zimno... :> Ale problem :>

Hojność polskiej społeczności - zagadka dla czytelników

Obraz
Zagadka miała pierwotnie trafić na mój blog komputerowy, ale jeśli chodzi o "mechanizm działania" znacznie bardziej pasuje tutaj - jedziemy: ...kiedyś istniała sobie taka fajna, dynamicznie rozwijająca się, polska dystrybucja Linuksa, nie żadne tam Ubuntu ze zmienioną tapetą i nakładką do instalacji neozdrady... pomijam szczegóły i namiary milczeniem, bo nie chcę robić flame i odgrzebywać spraw... ...otóż bywało raz lepiej, raz gorzej - więc jako power user namówiłem fanów i użytkowników - rzekomo oddanych sprawie - do zrobienia masowej akcji dofinansowania deweloperów/systemu - dosłownie dobrowolnej wpłaty kilku zł - umownie: równowartości piwa w najbliższym lokalu... ...ilu wpłaciło z tej rzeczy hardkorowych oddanych sprawie fanbojów, z tego min. kilkadziesiąt osób udzielających się aktywnie na forach? ...jak myślicie? jaki rząd wielkości? P.S. Proszę uszanować moją decyzję, aby nie bić piany w starej sprawie - domysły proszę sobie darować (spekulacje w komentar

Kryzys czy masowa histeria?

Obraz
Powiedzmy sobie szczerze, perfekcyjnie nie jest, to co dzieje się z walutami, itp. nie napawa wielkim optymizmem, jeśli ktoś się tu zadłużył w walutach obcych - współczucia (ale ja nie kazałem wam dużo ryzykować dla mniejszych odsetek, więc żal tylko do siebie). Ale co się nasłucham w otoczeniu - kryzys, kryzys, kryzyyyys - to moje. Powiem szczerze, więcej mnie męczy to nieustanne pitolenie na około niż moje straty na giełdzie (relatywnie nieduże), wyższa cena paliwa, albo jakiekolwiek inne aspekty kryzysu. Zamiast ulegać psychozie - lepiej popatrz sobie na pozytywne obrazki. Powiem tak, gdyby nie wysłuchiwanie pitolenia, gdyby nie doomerstwo, czy masowa pro-kryzysowa psychomanipulacja w mediach - w ogóle nie wiedziałbym, że jest kryzys. Ot, okres gorszej koniunktury - bo to pierwszy i ostatni? Co więcej najwięcej pitolenia w otoczeniu słyszę od ludzi dobrze sytuowanych, niektórym z nich powodzi się lepiej niż kiedykolwiek, niektórzy mają całkiem fajne perspektywy na przyszłość

Jak ochronić część kapitału przed kryzysem - #3 - innowacje oszczędnościowe oraz "utrzymanie ruchu"

Obraz
Analizuję i omawiam w dalszym ciągu, co zrobić z pieniędzmi ulokowanymi w banku w tym przypadku raczej myślę o drobnych "przesunięciach kapitału", ale za to na dużą skalę (tj. dużo drobnych innowacji). Magazynek Zastanówmy się bowiem, ile kapitału możemy zamrozić w "argentyńskim" podwyższeniu poziomu zapasów w naszym przypadku. Zapewne ochroni to tylko niedużą część oszczędności, chyba że mamy naprawdę spory magazynek, spiżarnię, itp. W moim przypadku wygospodarowałem 2 nieduże szafki na magazynki ogólnego przeznaczenia. (Czy chcecie aby wam podać dalsze pomysły, co zmagazynować?) Innowacje i Święta Ponownie proponuję zainwestować w oszczędności w szereg drobnych innowacji oszczędnościowych omawianych na tym blogu od prawie roku, prawie 100% z nich sam wypróbowałem i zastosowałem, ze zdecydowanej większości jestem bardzo zadowolony. Czy nie lepiej zamiast bzdurnych, niepotrzebnych prezentów umówić się na Święta, że komplet reflektorków LED jest tym głównym

Jak ochronić część kapitału przed kryzysem - #2 - Podwyższenie poziomu zapasów.

Obraz
Być może nie każdemu spodobała się idea inwestycji w lokal/mieszkanie, lub pomysł inwestycji w fizyczne metale - to pierwsze zdecydowanie nie jest dla każdego - to drugie może być mocno dyskusyjne przy obecnych cenach - jednak zarówno w komentarzach jak i na Domowym Survivalu napisałem o tym, że warto polować na okazje - taka była jak rozumiem idea Survivalisty, który zdradził swój patent na kupno tańszego srebra. Fajna koleżanka w barwach Argentyny. Ostatnio mocno i dużo czytałem o kryzysie Argentyńskim sprzed niemal dekady, a także zachowaniu Argentyńczyków wtedy i teraz - lata po kryzysie (Ferfal, blogosfera, wiki). Ci ludzie nie ufają bankom, nie wierzą w pieniądz w formie zapisu elektronicznego. Dla nich liczy się głównie materialne, namacalne dobro. Generalnie jeśli chodzi o mnie, nie idę aż w taką skrajność, jednak zdecydowanie lepiej się czuję z pieniędzmi w formie zapasów, sprzętu, itp., niż z cyferkami na rachunku bankowym. Wolę także gotówkę i płatności gotówką niż ka

Jak ochronić część kapitału przed kryzysem?

Obraz
Takie mądre pytanie zadawałem sobie jeszcze w roku 2008. Nagle sytuacja na rynkach zrobiła się nieciekawa, wśród znajomych oraz w internecie doomerstwo sięgnęło szczytu. Podobnie z resztą jak teraz. I fakt faktem moje oszczędności zaczęły topnieć (patrząc na realną wartość). Ponieważ jestem posiadaczem mieszkania w bloku podjąłem szybką decyzję - wkładam pieniądze w remont kuchni, jadalni i łazienki. Wyrąbanie do gołych ścian i zrobienie na nowo. Na nowoczesny standard. Dlaczego? 1. Ceny materiałów budowlanych wciąż były wyrażone w złotówkach i to na poziomie przedkryzysowym. 2. ...tak samo pensja fachowców oraz "perks and bonuses", czyli wódka i piwo dla budowlańców. 3. Trwałość techniczna "starego" wyposażenia była już mocno dyskusyjna - jakiś remont wkrótce i tak byłby konieczny, przynajmniej części instalacji, itp. 4. Mieszkam i używam tego wyposażenia - włożony kapitał jest widoczny tu i teraz, daje mi wygodę tu i teraz, nie są to cyferki na rach

Konkretny posiłek i biceps Admina

Obraz
Dzisiaj krótki post w formie dialogu. Szykuję się powoli do treningu i duża chęć pisania jest, ale czasu nie ma. - Po co sobie kupiłeś ten worek białka? - pyta mnie żona. - Potrzebne na siłownię - mówię. - Po co? - Potrzebuję konkretnych, pożywnych posiłków - a nie jakiegoś Hot Doga koło biura - odpowiadam. - A co ja ci źle gotuję? - zaczyna wiercić. - Ależ skąd - pyszniutkie jedzonko - tyle że potrzebuję jeszcze więcej siły i chcę aby coś więcej urosło. - A nie możesz po prostu chodzić aby chodzić? Dla sportu? - Mogę, ale chcę np. aby biceps mi trochę jeszcze urósł :) to fajne :) - To takie samcze i prymitywne - podsumowuje żona. - Aha, masz rację kochanie... to samcze i prymitywne... - odpowiadam, bo kogo jak kogo, ale swojej Kobiety ściemniać nie będę.

Koty z Rodos

Obraz
Ostatni post był mocno problemowy, więc dla osłody i na uspokojenie nastrojów napiszę o kotach z Rodos. A właściwie co ja mam pisać o kotach - pokaże te koty. Jak wyspa Rodos wygląda to chyba jasne dla każdego zainteresowanego Grecją - odpalić sobie Google proszę i pooglądać - natomiast to co mnie osobiście uderzyło to obfitość kotów wałęsających się dosłownie wszędzie w hurtowych ilościach. Jedziemy zatem (po kliknięciu ukaże się większa wersja fotki): Jak się kiedyś dorobię jakiejś hacjendy to sobie ze dwa - trzy koty kupię. Trzymać zwierzaki w mieszkaniu w bloku, heh, to mi się jakoś nie widzi.

Drobne oszczędnościowe innowacje.

Obraz
Innowacja 1. Kobieta zaczęła do mycia podłóg używać roztworu wody, octu spirytusowego, małej odrobiny octu jabłkowego i cytryny/pomarańczy. Jak to wszystko policzyłem - wychodzi o wiele taniej i jest ekologiczne. Z tą ekologią najważniejsze jest dla mnie to, że nie zasyfia to naszego mikro-środowiska w mieszkaniu zbędną chemią. Wiem, że już kiedyś ten temat był omawiany - ale ona złapała bakcyla dopiero teraz - a ja szczerze mówiąc nie wałkuje jej na temat różnych patentów - ewentualnie sam coś wdrażam, i tyle. Innowacja 2. Zacząłem ostatnio pić mniej napojów gazowanych, a szczególnie lubię toniki. Zamiast tego herbata zielona, zaparzana kilkukrotnie. Jest goryczka którą lubię, jest mniej cukru/syropu kukurydzianego (a ten ostatni to przecież genetycznie modyfikowane łajno nadające się tylko do ścieku - a nie dla ludzi). Ewentualnie także inne herbaty ziołowe. Innowacja 3. Zamiast samochodem, czasem podwożę sobie hurtowe zakupy z pobliskiego supermarketu wózkiem sklepowym.

Polska choroba duszy - zawiść i plucie w talerz

Obraz
Wspominałem już o tym niedawno, ale wrócę do tematu. Wymienione w tytule zachowania są autentycznie jednym z powodów, które mogłyby skłonić mnie do emigracji. Przyznam też, że po doświadczeniach własnych i opowieściach znajomych, na emigracji starałbym raczej odciąć się od środowiska polskiego, ewentualnie zapoznać środowisko starej emigracji, jeśli w 2-3 pokoleniu "polski charakterek" byłby tam w zaniku. Generalnie starałbym się czym prędzej zintegrować z lokalną społecznością. Nauczenie się języka nie jest dla mnie jakimś szczególnym wyzwaniem, a kontakty z ludźmi przychodzą mi łatwo (bo po prostu ich lubię i jestem ich ciekaw - was - drogich czytelników - także). W Kraju zauważyłem, że część ludzi sukcesu, prawdziwych ludzi sukcesu, a nie pozerów - stara się raczej w wielu sytuacjach spuścić głowę i przemilczeć swój sukces, na zewnątrz zachować bardzo skromną fasadę i kryć się z wieloma sprawami. To w sumie jest trochę chore, jednak nie jest to wina osób, które coś osi

Dobry prezent na Święta - co kupić?

Obraz
Uważam, że w dobie powszechnego dobrobytu i obfitości dóbr coraz trudniej dobrać prezent na Święta - napiszę przede wszystkim co ja uważam za rozsądne. Po pierwsze nie mam zbyt wiele przestrzeni w mieszkaniu, więc usilnie staram się je odgracać - w związku z tym ja sam preferuję dostawać prezenty praktyczne, zużywalne - kosmetyki do golenia, perfumy i żele pod prysznic, artykuły do dbania o zęby. Zawsze jestem zadowolony z jakiegoś smakołyku (jestem mało wybredny) lub czegoś do picia. Nie jestem wielkim amatorem Whiskey i alkoholi wysokoprocentowych, ale powiem szczerze - 100 razy wolałbym dostać w prezencie butelkę Whiskey lub dobrej czystej wódki (można poczęstować przyjaciół, lub zrobić sobie "herbatę z prądem" przy przeziębieniu) niż kolejny pierdołowaty bibelot - który przez lata będzie stał na półce i obrastał kurzem, aby tylko zrobić przyjemność osobie, która go podarowała (a takich bibelotów - złodziei przestrzeni - kurzostworów - zbiera się co nie miara). Oczy

Nadchodzą Święta i wielka góra jedzenia...

Obraz
W bloku od jakiegoś czasu czuję zapachy, mnóstwo zapachów potraw przygotowywanych już na Święta. Całkiem to mądre w sumie - zrobić np. krokiety wcześniej - zamrozić i nie męczyć się w kuchni w czasie Świąt. Moja żona tak właśnie robi. Jednak co roku nasuwa mi się inne pytanie. Po co ludziom ta góra jedzenia? Ja np. jem bardzo mało, choć często - jem też raczej skromnie niż wymyślnie i wystawnie (np. dziś na śniadanie rolmops z ogórkiem marynowanym, surówka na ciepło, poza oliwą z oliwek - same produkty polskie). Chodzi o to, że nie zjem więcej niż zazwyczaj, co najwyżej wcisnę coś kurtuazyjnie, choć pewnie i tak trochę zniechęcę sobie rodzinę, nie rozumiejącą do końca, dlaczego nie chce jeść ich ciast (trudno - ciast nie jadam i na chama nie "zeźre"). A skoro nie zjem więcej i inaczej niż zwykle - to może poza kilkoma kulinarnymi atrakcjami i to w małej ilości - po co mi ta "góra żarcia", z której zapewne część dóbr się zmarnuje i trafi do śmietnika? P.S. J