Bilans Świąt na polskich drogach
Bilans świąt: 44 zabitych, 408 rannych, 990 pijanych kierowców... jak zwykle. Tak się zastanawiam - po co się śpieszyć na urlopach, jeśli rodzina siedzi przy świątecznym stole i czeka - lepiej aby poczekała godzinę dłużej, niż otrzymała smutną wiadomość - nie pali się. W ostateczności niech zjedzą kolację wigilijną sami - a po godzinie, dwóch i tak siądziemy razem przy stole, podzielimy się opłatkiem i zjemy coś jeszcze. W sumie kto każe jechać do domu w dzień wigilii na ostatnią chwilę - ja rozumiem zawodowych kierowców, ale rzesze ludzi urlopy dostali już 1-2 dni wcześniej...
Dobra, chcę tu powiedzieć, że czasu się nie oszczędzi w pewnych przypadkach, pośpiech na drodze nic nie da - od pewnych spraw świat się nie zawali.
Natomiast jak zwykle nie rozumiem ludzi, którzy wsiadają po kielichu za kierownicę - jakim cwelem i śmieciem trzeba być aby to robić? No nic - znowu widzimy, że w tym kraju jest za dobrze - a bydło nie jest trzymane tak jak powinno - ostro za mordę. Jestem za najbardziej surowymi karami dla tych, którzy jeżdżą po pijaku. Powtarzam to na blogu z resztą wielokrotnie.
Przed Świętami rozpatrywałem nawet podróż pociągiem - teraz z mediów wiem, że dobrze, że się nie zdecydowałem na to. To co się działo na Święta na PKP przechodzi wszelkie granice - jadąc samochodem słuchałem relacji radiowej z kilku głównych polskich dworców. Jak zwykle ludzie z PKP są zaskoczeni Świętami i zwiększoną ilością podróżnych - przecież to spada tak nagle i brutalnie... oh... oh... dzielni kolejarze sobie pracują w spokoju, a tu nagle taka katastrofa... ni stąd ni zowąd Święta!!! Ojej... jak to się mogło stać.??? Łojej i co my teraz zrobimy????
Żenada. Polska Katastrofa Państwowa.
Syf, smród, spóźnienia... i to za niemałe pieniądze.
Dobra, chcę tu powiedzieć, że czasu się nie oszczędzi w pewnych przypadkach, pośpiech na drodze nic nie da - od pewnych spraw świat się nie zawali.
Natomiast jak zwykle nie rozumiem ludzi, którzy wsiadają po kielichu za kierownicę - jakim cwelem i śmieciem trzeba być aby to robić? No nic - znowu widzimy, że w tym kraju jest za dobrze - a bydło nie jest trzymane tak jak powinno - ostro za mordę. Jestem za najbardziej surowymi karami dla tych, którzy jeżdżą po pijaku. Powtarzam to na blogu z resztą wielokrotnie.
Przed Świętami rozpatrywałem nawet podróż pociągiem - teraz z mediów wiem, że dobrze, że się nie zdecydowałem na to. To co się działo na Święta na PKP przechodzi wszelkie granice - jadąc samochodem słuchałem relacji radiowej z kilku głównych polskich dworców. Jak zwykle ludzie z PKP są zaskoczeni Świętami i zwiększoną ilością podróżnych - przecież to spada tak nagle i brutalnie... oh... oh... dzielni kolejarze sobie pracują w spokoju, a tu nagle taka katastrofa... ni stąd ni zowąd Święta!!! Ojej... jak to się mogło stać.??? Łojej i co my teraz zrobimy????
Żenada. Polska Katastrofa Państwowa.
Syf, smród, spóźnienia... i to za niemałe pieniądze.