Biżuteria u faceta. Złoty łańcuch jako inwestycja? Kieta kontra ubezpieczenia na życie?

Kolega z Boskiej Woli ponownie zainspirował mnie do napisania postu twierdząc, że tak naprawdę o to nam wszystkim chodzi w dyskusji o zegarkach, że lubimy biżuterię i tyle. Ja się nie zgadzam, bo zerkanie na komórkę dla mnie wygodne nie jest, ale ponieważ u jego ziomków z Kociewia zauważyłem wyraźną tendencję do noszenia biżuterii przez mężczyzn - to będzie parę słów o tym zjawisku.

Kolczyki - NIE
Generalnie ja nie akceptuję zbytnio noszenia przez facetów kolczyków, przekłuwania brwi, policzków, nosa i języka. Kiedyś co prawda była moda na kolczyk wśród anarchistów, potem na grube kółka w uszach u młodych handlowców, potem się zrobiła moda na piercing i tatuaż wśród rockmanów i niektórych metali - z tym że zwykle jednocześnie przekłute elementy ciała były częścią subkultury homo. Ja nie bardzo zauważam niuanse mody i stylu, więc osobiście wolałbym nie ryzykować wyglądania jak homo.

Przekłute ciało - szczególne części twarzy - mogą być dla nas niebezpieczne np. w bójce - a powiedzmy sobie szczerze - kto z nas nie tłukł się z kolegami... o honor, o dziewczynę, itp.??? No własnie :) Także dla chłopaka, czy młodego mężczyzny - jestem przeciw. No i w sporcie - bez sensu.

Zegarek i biżuteria klasyczna
Ok, zegarek może mieć w sobie elementy klasyfikujące go jako męską biżuterię. Poza tym uważam, że mężczyzna może mieć obrączkę - no... ewentualnie rodowy sygnet po pradziadku, itp. (ale bez przesady z tymi sygnetami) oraz na szyi łańcuszek z krzyżem czy medalikiem. Fan motoryzacji, czy zawodowy kierowca będzie się dobrze prezentował z medalikiem ze Św. Krzysztofem... Ja sam posiadam piękny srebrny łańcuch z krzyżem i orłem, wysadzany szylkretem, po pradziadku jeszcze. To raczej cenna pamiątka z kręgu militariów...

To wszystko - preferuję skromność u faceta.


Kietka czyli złoty łańcuch, bransoleta, itp.
Mam tutaj absolutnie neutralny stosunek, nie mówię nie, ale raczej sam nie lubię się obwieszać stanem posiadania. Fakt, że kietka może być jakąś formą lokaty finansowej - na pewno znacznie lepszą niż np. takie ubezpieczenie na życie.

Nie zgadzacie się z moim zdaniem? Dla was to dresiarstwo? To zróbmy eksperyment - proszę w ciągu najbliższych 30 minut spieniężyć swoje ubezpieczenie na życie, bo potrzebujemy ekspresowo pieniędzy - np. na lekarstwo dla dziecka. Złoty łańcuch zastawisz, lub spieniężysz bez problemu.

Ubezpieczenia na życie - f**k off
No własnie! Powiem wam, że większość umów jest tak skonstruowana, że naszych pieniędzy możemy w razie problemów finansowych nie zobaczyć w ogóle!!! Ja kiedyś miałem drobny kryzys i w tempie ekspresowym ubezpieczenie w znanej i solidnej firmie likwidowałem przez... uwaga... 4 miesiące... i musiałem dołożyć jeszcze kilkaset zł przez ten czas, aby odzyskać kilka tysięcy!!!

A i tak miałem duże szczęście - bo znam takich, którzy potracili wszystko, co wpłacili.

Od tej uroczystej chwili akwizytorzy ubezpieczeń na życie mogą oglądać... mój środkowy palec, bo pieniędzy już nigdy nie zobaczą.

Komentarze

  1. Obrączka, zegarek, spinki do mankietów (o których nie wspomniałeś) to klasyka męskiej elegancji - i wystarczy.
    Już sygnet, łańcuch - to trzeba umieć nosić, są wyrazem pewnego charakteru i nie każdemu pasują. Do klasycznego eleganckiego stroju - dyskusyjne. No może dla jakiegoś starszego i bardzo bogatego prezesa...
    No chyba że niewielki łańcuszek z jakąś powieszoną symboliką, ale to raczej schowany pod koszulą, niewidoczny.
    Kolczyki - kojarzą mi się bardzo młodzieżowo, sama przekłuwałam kolegom uszy, ale to jeszcze w liceum :)

    Czy nie lepiej kupić złoto w sztabce niż łańcuch? Łańcuch - płacisz dodatkowo za robociznę, a zawsze się zużyje, porysuje. Warto?

    OdpowiedzUsuń
  2. I jeszcze - co do skromności. U kobiet różnie to bywa, niektóre lubią obwiesić się jak choinki. Szczerze mówiąc nie przepadam za takim stylem i wydaje mi się, że zasada "mniej to więcej" również u pań się sprawdzi... Lepsze jedne ładne kolczyki albo jeden wisiorek, artystycznej roboty, niż cała sterta sztucznej biżuterii.

    OdpowiedzUsuń
  3. spinki owszem, łańcuszek zgadzam się - dyskretnie - raczej dla siebie

    masz rację ze złotem w sztabkach, nikogo nie namawiam do noszenia opasłego złotego łańcucha na szyi, na pewno jednak lepsza to inwestycja niż niejeden marnej jakości "papier" inwestycyjny - i to zdanie chcę przekazać w poście

    OdpowiedzUsuń
  4. Tylko zegarek i obraczka.Inne rzeczy to ewentualnie jak slusznie @tofalaria zauwazyla jak bede znacznie starszy i bardzo bogaty to byc moze.Zadnych kolczykow,bransoletek ani innych takich-takie rzeczy to ja kupuje swojej zonie.A na inwestycje to sztabki lub monety bulionowe-tansze i latwiejsze do sprzedania.

    OdpowiedzUsuń
  5. ja osobiście też nie noszę biżuterii - nie zamierzam jednak potępiać obwieszonych młodzieńców z prowincji, jak to w modzie

    jak pisałem - lepsza to inwestycja niż ubezpieczenia

    a nie każdy zna się na inwestowaniu w bulionówki i złoto inwestycyjne, szczególnie na zadupiu, a odkupić kietkę z zaufanego lombardu to nie jest wielkie wyzwanie

    OdpowiedzUsuń
  6. marcin wiesmak

    Ale jaja! Taki sam srebrny krzyzyk z orzelkiem nosze:D (tylko bez sztyletu)
    Pozatym zadnej bizuteri to traci jednak kobiecoscia.
    Oprocz tego 2 tatuaze ale w niewidocznych miejscach tak ze ubranie latwo je przykrywa.
    Obnszenie sie tatuazami po miescie to jakos dla mnie jednak patologia

    OdpowiedzUsuń
  7. fakt, to fajny, męski i klasyczny motyw z tym orłem, poza tym żywa historia - mój jest już dość stary

    a tatuażu bym sobie raczej nie zrobił - z jednej przyczyny - jak mi się znudzi to kłopot, a np. zegarek można kupić inny :) bez problemu :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mawiają, że biżuterią mężczyzn jest broń :)

    OdpowiedzUsuń
  9. marcin wiesmak

    Uwierz mi lulius ze jak lazi sie z nia codziennie w robocie to i to sie nudzi, potym strasznie cholera ciezka jest ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nikt nie każe łazić z AK, gustowny nóż też może być :P

    OdpowiedzUsuń
  11. taaa, kiedyś dawno temu takim ładnym nożem wystraszyłem koleżankę a koledzy gadali, że jestem psycho :D

    no bo kto z nożem łazi po uczelni?

    OdpowiedzUsuń
  12. marcin wiesmak

    Glocka na pasie. Troche juz mnie to denerwuje, no ale nie mam w sumie wyboru taka praca

    OdpowiedzUsuń
  13. no to siłownię pewnie masz służbową
    :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja mam sygnet (nierodowy), dwie obrączki, bransoletę. Wszystko z tytanu czyli o kolorze ciemnego, matowego srebra. Teraz jeszczę poluję na łańcuch do kompletu (ten splot co jest u Ciebie RO na zdjęciu nie pasuje mi do sygnetu i bransolety), jakiś ciekawy zegarek i pierścień na prawy kciuk...

    Tytanowa biżuteria, choć nie ma prawie żadnej wartości poza ozdobną to jedna z lepszych inwestycji w moim życiu! Po prostu wysyła się w ten sposób sygnał do panien/pań czego się szuka/co się ma na myśli. Kobiety w ogromnej większości rozumieją ten przekaz. Oszczędność czasu i pieniędzy na niepotrzebne randki niesamowita!

    @Iulius

    Moja biżuteria jest bronią. :) W sobotę wdałem się w bójkę, to sygnet na serdecznym palcu prawej ręki się przydał. Rozciął panu twarz, tak, ze krew leciała przy pierwszym uderzeniu (powierzchownie), co sprawiło, że odpuścił (on mnie zaatakował).

    Zaiste: Si vis Pacem, para bellum!

    OdpowiedzUsuń
  15. @RO

    Ja czasami bywam brany za geja z racji właśnie noszenia sporej ilości biżuterii i dobrego stylu w ubieraniu (bede musia w awatarze zdjęcie wymienić, bo mocno nieaktualne jest). Wbrew pozorom nie jest to złe, powodzenie u kobiet (właściwych) jest. A i do homoseksualnych klubów mnie bez problemu wpuszczają - tam natomiast jest najlepsza zabawa! Można tańczyć z praktycznie każdym, podrywać lesbijki... :D

    OdpowiedzUsuń
  16. ja jak widzisz jestem konserwatystą a styl u faceta preferuje raczej spartański

    wyraz dobry styl to pojęcie względne :) jak widać

    stąd zegarek jak widzisz, w kolorze metalu, srebrny - a nie złoty, łańcuszek na szyję (choć nieczęsto noszę - to antyczne, kolekcjonerskie cacko) też srebrny

    Iulius wspominał o nożu jako ozdobie - ten też był/jest metaliczny i srebrny :) dość prosty styl

    samochód też mam taki - srebrny, metaliczny, prosty, funkcjonalny

    wystrój biura przy wejściu - szkło i matowe srebro... i tak dalej :)

    co do klubów - oooo to by kobieta kręciła nosem, hehe - na siłownię zaraz wychodzę, do której mnie czytelnicy trochę podpuścili :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Jak sprzedać niepotrzebne przedmioty?

Jeep Grand Cherokee - spalanie i oszczędność.

Polsat cyfrowy - multiroom - problemy i pozorna oszczędność?