Minimalizm licencjonowany. Do przyjaciół minimalistów.

Szczególnie na blogach anglojęzycznych spotykam się z dogmatem, że minimalista powinien posiadać mniej niż 100 rzeczy - ci, którzy spełnią te kryterium są w blogosferze uznawani za prawdziwych-100%-wspaniałych minimalistów. Reszta to tzw. aspirujący.

O większej sekciarskiej bzdurze nie słyszałem! Nie ma to NIC wspólnego z minimalizmem - chyba, że chodzi o napędzanie pewnemu cwaniakowi sprzedaży pewnej książki.


W przypadku tak ogólnej filozofii idiotyzmem jest ograniczanie się jakimikolwiek liczbami i narzucanie sobie czegokolwiek. Samo to podejście jest absolutnie nieminimalistyczne i jak dla mnie pozerskie. To jest dodatkowe ograniczenie - albo i kolejne materialistyczne pragnienie - których chyba u minimalisty powinno być jak najmniej? No nie?

Minimaliści którzy mnie czytacie, spuśćcie magiczną liczbę 100 tam gdzie jej miejsce, niech popłynie rurami kanalizacyjnymi i Wisłą tam gdzie powinna - do malowniczej krainy Bullshit Mountains.

O minimalizmie według mnie decyduje ogólne podejście człowieka do życia, do konsumpcji, do wyposażania domu, do obkupywania się w sklepach, do mobilności, do prostego, pełnego pozytywnych wrażeń życia - a jeśli chodzi o przedmioty to do funkcji przedmiotów, sposobu ich wykorzystania przez nas.

I tyle. To naprawdę proste.

Komentarze

  1. Nic dodać nic ująć. Zgadzam się w pełni. Minimalizm to nie ograniczenie liczbą, ale własnymi potrzebami i nie wychylanie się ponad własne realne potrzeby (bo są przecież jeszcze i te, które próbują nam wmówić, że mamy - potrzeby konsumpcyjne), a nie jakąś dziwną liczbę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyżby nowa moda się zalęgła w świecie? Cóż, może po wegetarianizmach i innych "sch-izmach" nastały dobre dni dla minimalizmu, bo tamte się już przejadły i opatrzyły.

    OdpowiedzUsuń
  3. Co więcej - na pewno jesteś w stanie udowodnić, że twoje podejście do telefonów jest minimalistyczne.

    A ja też jestem w stanie udowodnić, że moje jest minimalistyczne.

    I ty i ja zapewne znajdziemy minimalistów zwolenników opcji A czy B.

    A najciekawsze, jest, że każde z podejść jest prawdziwe - bo wykorzystanie przedmiotu powinno być adekwatne do potrzeb.

    OdpowiedzUsuń
  4. Riannon, dokładnie - mamy kolejny wojujący -izm :>

    OdpowiedzUsuń
  5. O to w końcu chodzi, żeby nasz minimalizm był skrojony na nas, a nie my skrojeni na definicję minimalizmu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. no właśnie

    natomiast obserwując blogosferę zauważyłem, że liczba 100 jest dla wielu przedmiotem swoistej obsesji, nerwowego liczenia przedmiotów...

    głębokich i zaangażowanych dyskusji, czy zestaw do mycia zębów: szczotka-pasta-płyn do płukania należy liczyć jako jeden przedmiot, czy jako trzy...

    osiągnięcie liczby 100 dowartościowuje i stawia na piedestale...

    OdpowiedzUsuń
  7. Szanowny Panie

    może trzeba zacząć czytać odpowiednie blogi
    traktujące o minimalizmie i nie trzeba będzie
    się przemęczać tworzeniem wpisów o tych które powodują w Panu irytację? Szkoda energii (ah, zapomniałem, że Szanowny Pan korzysta z dobrodziejstw siłowni więc pewnie stąd tyle "pary", że i na to starczy ;)

    Ukłony
    Anonim z wyboru

    OdpowiedzUsuń
  8. Myślę, że większość polskich minimalistów, przynajmniej tych, którzy od dawna piszą o minimalizmie i mają poczytne i długo prowadzone blogi, dawno już doszła do wniosku, że "100 things challenge" jest śmieszne i ograniczające :) Myślę, że należy to rozpatrywać tylko w kategoriach ciekawostki. A zamiast tracić czas na liczenie i rozmyślanie, czy para skarpetek to 1 rzecz czy dwie :) lepiej pójść na rower albo zrobić fajną sałatkę :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. O proszę, pierwszy jedynie prawdziwy "minimalista" nam się zjawił :>

    No tak, oczywiście trzeba wygarnąć Adminowi korzystanie z siłowni :) w końcu to takie nie-minimalistyczne, na takiej siłowni na pewno mają więcej niż 100 przedmiotów... fuj!


    Przepocone ciuchy trzeba często prać - zużywać więcej detergentów, energii i zatruwać środowisko :) Dobrze oświetlona sala ćwiczeń to samo w sobie duże zużycie prądu - emisja CO2 - a kysz siłownio :)


    Jak się tak bliżej zastanowić - to znacznie bardziej minimalistycznie jest siedzieć i chlać przed TV. Mamy tu tylko 3 przedmioty:

    Puszkę piwa - TV - kanapę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Tofalaria, hmm, może i masz rację - ja mam nawyk czytania po angielsku - dopiero potem dochodzę do strefy polskojęzycznej :)

    (choć wydaje mi się że parę ciekawych rzeczy po polsku czytałem)

    Jeśli tak - to niech mój post będzie komentarzem do światowej blogosfery :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Niewatpliwie jest jakas moda na minimalizm na polskich blogach. Krytykowalam w komentarzach tych blogow pomysl ze 100 przedmiotami i liczenie tychze. Niektorzy za jeden przedmiot uwazali np komputer z calym osprzetem, inni ksiazki, inni np wszystkie skarpetki itp.

    Ja zawsze jestem za zachowaniem umiaru we wszystkim. Nie przeginanie w zadna strone, tylko dopasowanie sobie roznych pomyslow, inspiracji, filozofii na wlasne potrzeby.

    Jesli okazuje sie, ze jestem minimalista, bo przypadkowo wpasowuje sie w ten trend czy obecna mode, to nie ma to dla mnie znaczenia. Nie ma potrzeby obklejac sie etykietkami.

    OdpowiedzUsuń
  12. Tak mi sie jeszcze przypomnialo z tymi 100 przedmiotami. Wiekszosc odnosi to chyba do przedmiotow osobistych. Nie wliczaja przedmiotow gospodarstwa domowego. Pewnie czesc osob nie prowadzi gospodarstwa domowego i nie uwaza tych rzeczy za swoje.

    Druga sprawa, ze wykluczajac takie przedmioty, mozna "zasmiecic" swoja kuchnie, przedpokoj. lazienke i inne miejsca nie traktowane jako osobista przestrzen, do granic mozliwosci, a rownoczesnie mowic o sobie, ze jest sie minimalista i ma sie tylko 100 przedmiotow.

    OdpowiedzUsuń
  13. Moi rodzice byli minimalistami jak ja byłem dzieciakiem (lata 80-90), chyba większa cześć społeczeństwa polskiego wtedy tez była minimalistami ba taki był system gospodarczy, że nic w sklepach kupić nie można było. Teraz z kolei nadrabiają zaległości i otaczają się zbędnymi przedmiotami.
    Być możne nadchodzący kryzys znów zmusi ludzi do bycia minimalistami, nie z wyboru, tylko z konieczności.

    OdpowiedzUsuń
  14. cóż, nie wydaje mi się, aby to był właśnie minimalizm o którym rozmawiamy

    jednak skoro ja jestem minimalistą z wyboru, specjalnie nie będzie mnie boleć, jeśli "minimalizm" w twoim rozumieniu, okaże się koniecznością

    OdpowiedzUsuń
  15. racjonalne inwestowanie

    http://technologie.gazeta.pl/internet/1,104530,10554545,Gigantyczna_farma_serwerow_blisko_kola_podbiegunowego.html

    OdpowiedzUsuń
  16. Szanowny Panie

    sądząc po treści zamieszonej przez Pana odpowiedzi trudno nie odnieść wrażenia, że w tym przypadku błędem było liczenie na inteligencję poznawczą i emocjonalną interlokutora. Pana, być może zabawna, lecz mocno chybiona ironia świadczy o braku zrozumienia przeczytanego tekstu.

    Ukłony łączę

    Anonim z wyboru

    P.S. Może czas powrócić do pierwotnej myśli
    i zacząć tworzyć wpisy dotyczące RACJONALNEGO OSZCZĘDZANIA...to wychodzi Panu lepiej, niż "czepianie" się "minimalistów".

    Gwoli wyjaśnienia, też wzbudzają we mnie mieszane uczucia rankingi "posiadania" iluś tam rzeczy...tylko szkoda mi czasu i energii na komentowanie, lepiej iść na siłownię ;)

    OT

    OdpowiedzUsuń
  17. Panie Anonim, a właściwie kulturalniej się wyrażę - Kolego Anonim...

    (per Pan na blogosferze to nieuprzejme, więc nie róbmy tu buractwa)

    ...nie musisz się kryć pod Anonimem, możesz się przedstawić, z imienia i nazwiska, albo z ksywki, albo ze strony, którą prowadzisz (jeśli coś prowadzisz zamiast mi tylko narzekać).

    Jeśli piszesz coś z sensem i masz coś do przekazania czytelnikom - pochwal się. Jeśli będzie to coś sensownego - będę pierwszym który to poleci czytelnikom i podlinkuje, nawet jeśli nie będę się z tobą do końca zgadzał, bo nie chodzi o to aby był jeden pogląd na minimalizm, ale aby dyskutować i korzystać z tego.

    Po prostu daj jakiś konkret a nie mącisz. Bo to że mącisz i podpuszczasz to niestety widać :>

    OdpowiedzUsuń
  18. A ja tak tylko śledzę sobie blogi polskich minimalistów - w ilości 4 dokładnie i każdy z nich "olał" liczenie przedmiotów. Poza tym czym jest minimalizm? Chyba każdy tworzy sobie swoją definicję, nie ma mówić, że liczenie przedmiotów jest zawsze złe, może akurat dla kogoś jest to dobra okazja do gruntowych porządków w życiu. Swoją drogą, w polskiej blogosferze zauważam odwrót od minimalizmu...
    Pozdrawiam,
    Wasp

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja od początku w artykule pisałem o anglojęzycznej blogosferze więc proszę przypadkiem nie brać tego do siebie

    natomiast dlaczego odwrót? znudziło się ludziom?

    ja tam się coraz bardziej czuję "minimalistą"

    OdpowiedzUsuń
  20. Dla mnie też śmieszne i dziwne jest to prześciganie się w ilości rzeczy. Ktoś ma 200, ktoś 100, a ktoś 50 rzeczy. A ktoś - po prostu w ogóle tego nie liczy, bo nie odczuwa takiej potrzeby. Jest minimalistą i ot.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  21. Czy znudziło? Nie wiem, dla mnie jest to naturalne przejście od minimalizmu do prostoty. Od czegoś, czego każdy chce tworzyć definicję, do czegoś, co jest pojęciem zaiste pierwotnym. I tyle. Wszak minimalistami można nazwać sporą grupę ludzi,nie jest to tożsame z tym, że oni też chcą tak być nazywani.

    OdpowiedzUsuń
  22. rozumiem, czyli jest może moda, czy minimalista się nazywał inaczej niż minimalista?

    :)

    do grupy się przypisało za dużo ludzi, i to już nie jest tak elitarna grupa?

    :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie wiem, jak inni, ale dla mnie minimalizm to nigdy nie była sekta. Może dlatego, że cechy "minimalisty" mam od dziecka. Podążanie za modą też jest mi obce... A szukanie dziur w całym jest bezsensu. Niech sobie żyją minimaliści i nie-minimaliści. Nikomu krzywdy tym nie robią ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja nie tyle szukam dziur, co chce sobie na blogu przemyśleć ten fenomen - łącznie z ewentualnymi negatywnymi zjawiskami :)

    Z resztą tak jak to zrobiłem z wegetarianizmem, którym się też interesuję (dietetycznie), co nie spodobało się wszystkim.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Jak sprzedać niepotrzebne przedmioty?

Polsat cyfrowy - multiroom - problemy i pozorna oszczędność?

Jeep Grand Cherokee - spalanie i oszczędność.