Przygotowanie samochodu przed przymrozkami
Gdzieniegdzie w kraju pojawiają się już pierwsze przymrozki - ja mieszkam co prawda w polskim biegunie ciepła, ale wolę przygotować samochód już teraz:
- Co prawda jeszcze tego nie zrobiłem, ale wkrótce założę zimowe opony, postaram się to zrobić zanim punkty wulkanizacyjne zaczną przeżywać oblężenie i wtedy strata czasu gwarantowana - jeszcze lepiej mieć komplet zapasowych felg z oponami zimowymi i samemu dokonać wymiany - oszczędność czasu (w kolejce w zakładzie) i pieniędzy. Ja ostatnio mało jeżdżę, więc opony zimowe założone wcześniej nie zużyją się zanadto.
- Paliwo, olej napędowy, depresator. Od 15 października, lub coś koło tego, w hurtowniach petrochemicznych powinna być jesienna mieszanka ropy - w pierwszej dostawie po tym terminie na mocno uczęszczanych stacjach powinna być już jesienna ropa, która wytrzyma pierwsze przymrozki. Dotrwanie do późnej jesieni na letnim oleju napędowym to proszenie się o kłopoty, a przynajmniej niepotrzebne dożynanie diesla. W ostateczności można dolać depresator, który obniży temperaturę wytrącania się parafiny z ropy (parafina=diesel padł), ale uwaga - w silnikach diesla nowszej generacji przez dolanie depresatora można utracić gwarancję!
- W dość dużym zbiorniku na płyn do spryskiwaczy w dalszym ciągu miałem letnią mieszankę - kilka nocy z przymrozkami to gwarantowane uszkodzenie systemu spryskiwaczy - do zbiornika właśnie dolałem butelkę cytrynowego, pachnącego denaturatu (z Polomarketu), w celu obniżenia temperatury zamarzania płynu. Tańsze to niż wylewanie letniego płynu i zastąpienie go od razu jesiennym, lub zimowym
- Jeśli wyjeżdżasz do pracy rano, można oszczędzić cenny czas na odszranianie i odparowywanie przedniej szyby przez przykrycie jej grubą tkaniną, lub matą termiczną z supermarketu - nie jest to rzecz droga, więc raczej nie ginie w nocy, zwłaszcza zapięta "na zakładkę" drzwiami.
Jeśli macie jakieś własne patenty jak przygotować samochód do jesieni i zimy, oraz oszczędzić - zapraszam do komentowania.
- Co prawda jeszcze tego nie zrobiłem, ale wkrótce założę zimowe opony, postaram się to zrobić zanim punkty wulkanizacyjne zaczną przeżywać oblężenie i wtedy strata czasu gwarantowana - jeszcze lepiej mieć komplet zapasowych felg z oponami zimowymi i samemu dokonać wymiany - oszczędność czasu (w kolejce w zakładzie) i pieniędzy. Ja ostatnio mało jeżdżę, więc opony zimowe założone wcześniej nie zużyją się zanadto.
- Paliwo, olej napędowy, depresator. Od 15 października, lub coś koło tego, w hurtowniach petrochemicznych powinna być jesienna mieszanka ropy - w pierwszej dostawie po tym terminie na mocno uczęszczanych stacjach powinna być już jesienna ropa, która wytrzyma pierwsze przymrozki. Dotrwanie do późnej jesieni na letnim oleju napędowym to proszenie się o kłopoty, a przynajmniej niepotrzebne dożynanie diesla. W ostateczności można dolać depresator, który obniży temperaturę wytrącania się parafiny z ropy (parafina=diesel padł), ale uwaga - w silnikach diesla nowszej generacji przez dolanie depresatora można utracić gwarancję!
- W dość dużym zbiorniku na płyn do spryskiwaczy w dalszym ciągu miałem letnią mieszankę - kilka nocy z przymrozkami to gwarantowane uszkodzenie systemu spryskiwaczy - do zbiornika właśnie dolałem butelkę cytrynowego, pachnącego denaturatu (z Polomarketu), w celu obniżenia temperatury zamarzania płynu. Tańsze to niż wylewanie letniego płynu i zastąpienie go od razu jesiennym, lub zimowym
- Jeśli wyjeżdżasz do pracy rano, można oszczędzić cenny czas na odszranianie i odparowywanie przedniej szyby przez przykrycie jej grubą tkaniną, lub matą termiczną z supermarketu - nie jest to rzecz droga, więc raczej nie ginie w nocy, zwłaszcza zapięta "na zakładkę" drzwiami.
Jeśli macie jakieś własne patenty jak przygotować samochód do jesieni i zimy, oraz oszczędzić - zapraszam do komentowania.