Polskie pospolite ruszenie lub polska gwardia narodowa? ...czyli „oszczędna” armia.
W kontekście
ostatnio toczącej się wojny między separatystycznym Donbasem a Ukrainą z wyraźnym pomrukiwaniem rosyjskiego niedźwiedzia w tle
niektórzy politycy, publicyści, itp. spojrzeli na naszą wspaniałą
armię i doszli do wniosku, że... właściwie jej już nie ma.
Polska na własne życzenie pozbyła się klasycznego wojska
ograniczając siły zbrojne do korpusu ekspedycyjnego, który nie
jest w stanie nawet pełnić tak podstawowego zadania jak ochrona
własnej infrastruktury i służba wartownicza.... tę rolę pełnią
obecnie zewnętrzne firmy ochroniarskie.
Tak czy inaczej...
na wschodzie więc wrze, a mi mamy u siebie niezły bajzel... jest
gorzej niż źle, nasza kadra polityczna znów pokłada nadzieję w
zachodnich sojusznikach. Nie muszę dodawać, że takie podejście to
jest podejście obiboków, co na lekcjach
historii w szkole dłubali w nosie... co
najwyżej. Poleganie na zachodnich sojusznikach przerobiliśmy w 1939 roku, potem w 1944 i wiemy jak ono wygląda.
Tu i ówdzie zatem
pojawiają się różne pomysły odwołania się do patriotyzmu
młodych ludzi i stworzenia nowej Armii Krajowej, która w razie
wkroczenia Ruskich miałaby podejmować działania
obronno-partyzanckie. Ktoś inny mówi o lokalnej Gwardii Narodowej i
naborze, szkoleniu ochotników wyposażonych w przenośnie wyrzutnie
rakiet.
Ta cała ochotnicza,
amatorska zbieranina młodych ludzi miałaby bronić Kraju.
To jest jednak
bzdura – jeśli patrzę na młodych ludzi, widzę grupę, która
nie tylko nie identyfikuje się ze swoim krajem, myśląc o jak
najszybszym czmychnięciu do UK, ale dużą grupę, która Państwo
Polskie traktuje wręcz jak wroga!
To co piszę nie
jest przesadą, a jest wręcz uzasadnione!
Wczoraj pisałem o
zachowaniu Policji, koło mojej firmy – robiącej klasyczną łapankę. Tutaj:
Policja, drogówka…
1. Jakiś czas temu
młodszy kolega z mojego rodzinnego Lubina opisał mi swoją
przygodę: Po wyjściu ze sklepu w wietrzny dzień zwinął paragon i
chciał wrzucić go do śmieci, z powodu powiewu paragon trafił
jednak na chodnik a nie do kosza. Drogę mu zajechał patrol
dzielnych policjantów, przebywających gościnnie u nas, z Legnicy i
wystawili mu mandat za zaśmiecanie. Argumentacje, że to przypadek
zbili tym, że jak ci się nie podoba to Sąd Grodzki i tam
szczeniaku popłyniesz...
2. Inny młody kolega
przechodził przez przejście na pieszych... na zielonym świetle.
Jednak zielone światło szybko zamieniło się na czerwone, kiedy
był mniej więcej na środku jezdni. Dzielni policjanci wyskoczyli
zza winkla i wręczyli mu mandat za przejście na czerwonym. Na nic
tłumaczenia. To jest częsta praktyka odważnych macho w mundurkach, nawet na FB widziałem
historię chłopaka z Poznania sądzącego się któryś raz w sadzie
dokładnie o to samo... Biedak nie odpuścił.
3. Dopiero co usłyszałem historię syna znajomej, który został ukarany za picie piwa na przystanku. Oczywiście tego nie robił, natomiast na przystanku pod ławką stała niedopita butelka trunku. Trzech rosłych policjantów szybko, sprawnie i bohatersko otoczyło chuderlawego nastolatka jadącego na zajęcia pozalekcyjne "nakłaniając go" do przyjęcia mandatu...
3. Dopiero co usłyszałem historię syna znajomej, który został ukarany za picie piwa na przystanku. Oczywiście tego nie robił, natomiast na przystanku pod ławką stała niedopita butelka trunku. Trzech rosłych policjantów szybko, sprawnie i bohatersko otoczyło chuderlawego nastolatka jadącego na zajęcia pozalekcyjne "nakłaniając go" do przyjęcia mandatu...
Takich historii
można by mnożyć, ja zwracam uwagę tylko, że ta Policja, która
powinna rzekomo nas chronić nosi w czapce orla z koroną, to
funkcjonariusze Państwa Polskiego, reprezentujący te Państwo na co
dzień. Taka pierwsza instancja kontaktu młodego człowieka z
Polską...
I jak tu człowiek
młody ma czuć dumę na widok munduru, orła w koronie, mieć chęć
obrony Polski, kiedy jest tak szykanowany przez funkcjonariuszy tego
państwa? Do tego dochodzi widok polityków, którzy
jeszcze za swoją niekompetencję otrzymują awanse. Mamy taki orwellowski
folwark zwierzęcy, gdzie rządzi elita ze swoimi psami
łańcuchowymi w postaci wszelakich rozrośniętych służb,
przeznaczonych do nękania obywateli już od najmłodszych lat...
Słabo tu widzę ten
mityczny grunt na którym ma rosnąć patriotyzm!
Kto ma tego bronić
w razie „niezapowiedzianej wizyty Putina”? „Oszczędna”
armia, bez porządnego uzbrojenia, za to z duchem bojowym, którą sobie umyślili
różni patrioci-filozofowie od siedmiu boleści? Skąd ta armia miałaby się rekrutować... bo jakoś chętnych nie widzę!
Komentarze
Prześlij komentarz