Dwa samochody w rodzinie?
W dyskusji na nowym blogu Oszczędzanie jeden z komentatorów podejmuje temat taki jak przyjemność z jazdy i dynamika jazdy, której rzekomo przeczy tzw. ekojazda. Co o tym myślicie?
Według mnie ekojazda także może być przyjemna, przy regularnym przejeżdżaniu przez Polskę ok. 500 km cenie sobie jazdę spokojną, ale zdecydowaną o równomiernym tempie. Poszaleć można w innych warunkach, w realnej eksploatacji, z kompletem pasażerów, o to trudniej.
Myśl tytułowa: dwa samochody w rodzinie... Mam kilku znajomych z całkiem mocnymi i dużymi samochodami, np. terenówkami, którzy mieszkają pod miastem i funkcjonują na dwa samochody. Nie raz i nie dwa widzę jednak jednego czy drugiego znajomego pod sklepem podjeżdżającego mniejszym samochodem żony, zamiast swoja terenówką. Pytam:
- Krzysiek, co się stało z terenówką, sprzedałeś?
- Nie... Remigiusz... z resztą piszesz o tym oszczędzaniu więc ci powiem o co chodzi: Mój samochód pali 13-14 litrów na 100, a samochód Pauliny 5 litrów. Kiedy jest wolny ten mały bzyczek - to właśnie on robi u nas za woła roboczego. Policz sobie tak przez miesiąc...
Według mnie ekojazda także może być przyjemna, przy regularnym przejeżdżaniu przez Polskę ok. 500 km cenie sobie jazdę spokojną, ale zdecydowaną o równomiernym tempie. Poszaleć można w innych warunkach, w realnej eksploatacji, z kompletem pasażerów, o to trudniej.
Myśl tytułowa: dwa samochody w rodzinie... Mam kilku znajomych z całkiem mocnymi i dużymi samochodami, np. terenówkami, którzy mieszkają pod miastem i funkcjonują na dwa samochody. Nie raz i nie dwa widzę jednak jednego czy drugiego znajomego pod sklepem podjeżdżającego mniejszym samochodem żony, zamiast swoja terenówką. Pytam:
- Krzysiek, co się stało z terenówką, sprzedałeś?
- Nie... Remigiusz... z resztą piszesz o tym oszczędzaniu więc ci powiem o co chodzi: Mój samochód pali 13-14 litrów na 100, a samochód Pauliny 5 litrów. Kiedy jest wolny ten mały bzyczek - to właśnie on robi u nas za woła roboczego. Policz sobie tak przez miesiąc...