Energetyka jądrowa - czyli atomowa głupota polityków.
Tytuł posta zdradza moje nastawienie do atomu, jest ono co tu mówić, bardzo negatywne, jednak ten stosunek nie wynika z pamięci Czarnobyla i eko-maniactwa, a jedynie z czystej kalkulacji.
Polska NIE posiada własnych złóż uranu, Polska NIE posiada technologii ani bazy specjalistów, Polska NIE posiada spójnej polityki energetycznej i kompetentnych władz, które mogłyby systemem energetycznym sprawnie zarządzać.
Wpuszczenie atomu do Polski powiększa naszą zależność od czynników zewnętrznych, co w dalszy sposób osłabi naszą gospodarkę - wpuszczenie atomu to kolejna scentralizowana infrastruktura, tym razem zupełnie niezależna nawet od słabych władz naszego bantustanu. To kolejne okazje do gigantycznych przekrętów i złodziejstwa.
Kraj powinien iść w dwóch kierunkach:
1) rozwijanie i modernizacja energetyki węglowej, w tym nowych złóż węgla brunatnego z jednoczesnym rozwojem technologii wyłapywania i składowania CO2, aby uniknąć bandyckiego unio-haraczu narzuconego przez metropolię (Brukselę).
2) Mikrogeneracja na szeroką skalę, o czym już pisałem, oraz masowy rozwój (powrót) małych elektrowni lokalnych - kontynuacja polityki sprzed II wojny światowej - odbudowanie wielu elektrowni wodnych zniszczonych już po wojnie przed komunistów oraz rozwijanie programu setek nowych elektrowni - tam gdzie istnieją jakiekolwiek spiętrzenia wód (miejsca dawnych młynów wodnych) na zasadzie "mini-elektrownia w każdej gminie", do tego demonopolizacja rynku energii, tak aby każdy przedsiębiorca mógł wytwarzać i sprzedawać energię na wolnym rynku.
Punkt drugi uzupełniłbym o energię wiatrową - tym razem także zgodną w dużym stopniu z argumentami sceptyków (oddalenie od zabudowań, zastosowanie odpowiednich turbin, itp,), geotermię, spalanie biomasy oraz inne eko-rozwiązania, tym razem stosowane w zupełności przez prywatny biznes zainteresowany zyskiem, ale bez dopłat, ulg i wtrącania się w to rządu.
Znając jednak życie, polityk/poseł, który lobbowałby za powyższym w polskim parlamencie, szczególnie aspektem deregulacji rynku energii, przypadkiem powiesiłby się na pasku w klozecie. Popatrzmy, nawet taki Korwin-Mikke tym razem śpiewa jak mu "ważniejsi" od niego zagrali - nawet on boi się podskoczyć tym, którzy rozdają karty.
Dlatego powyższy post, a szczególnie fragment o demonopolizacji rynku potraktujmy jak czyste science fiction czy też może political fiction... i lepiej napijmy się dobrego piwa z kolegami i/lub zapomnijmy o sprawie przy jakimś ciekawym filmie/meczu...
Polska NIE posiada własnych złóż uranu, Polska NIE posiada technologii ani bazy specjalistów, Polska NIE posiada spójnej polityki energetycznej i kompetentnych władz, które mogłyby systemem energetycznym sprawnie zarządzać.
Wpuszczenie atomu do Polski powiększa naszą zależność od czynników zewnętrznych, co w dalszy sposób osłabi naszą gospodarkę - wpuszczenie atomu to kolejna scentralizowana infrastruktura, tym razem zupełnie niezależna nawet od słabych władz naszego bantustanu. To kolejne okazje do gigantycznych przekrętów i złodziejstwa.
Kraj powinien iść w dwóch kierunkach:
1) rozwijanie i modernizacja energetyki węglowej, w tym nowych złóż węgla brunatnego z jednoczesnym rozwojem technologii wyłapywania i składowania CO2, aby uniknąć bandyckiego unio-haraczu narzuconego przez metropolię (Brukselę).
2) Mikrogeneracja na szeroką skalę, o czym już pisałem, oraz masowy rozwój (powrót) małych elektrowni lokalnych - kontynuacja polityki sprzed II wojny światowej - odbudowanie wielu elektrowni wodnych zniszczonych już po wojnie przed komunistów oraz rozwijanie programu setek nowych elektrowni - tam gdzie istnieją jakiekolwiek spiętrzenia wód (miejsca dawnych młynów wodnych) na zasadzie "mini-elektrownia w każdej gminie", do tego demonopolizacja rynku energii, tak aby każdy przedsiębiorca mógł wytwarzać i sprzedawać energię na wolnym rynku.
Punkt drugi uzupełniłbym o energię wiatrową - tym razem także zgodną w dużym stopniu z argumentami sceptyków (oddalenie od zabudowań, zastosowanie odpowiednich turbin, itp,), geotermię, spalanie biomasy oraz inne eko-rozwiązania, tym razem stosowane w zupełności przez prywatny biznes zainteresowany zyskiem, ale bez dopłat, ulg i wtrącania się w to rządu.
Znając jednak życie, polityk/poseł, który lobbowałby za powyższym w polskim parlamencie, szczególnie aspektem deregulacji rynku energii, przypadkiem powiesiłby się na pasku w klozecie. Popatrzmy, nawet taki Korwin-Mikke tym razem śpiewa jak mu "ważniejsi" od niego zagrali - nawet on boi się podskoczyć tym, którzy rozdają karty.
Dlatego powyższy post, a szczególnie fragment o demonopolizacji rynku potraktujmy jak czyste science fiction czy też może political fiction... i lepiej napijmy się dobrego piwa z kolegami i/lub zapomnijmy o sprawie przy jakimś ciekawym filmie/meczu...
Ja odbieram atom jako przykry, ale nieodzowny etap przejściowy do wymienionych przez Ciebie wyżej pomysłów. Elektrownię atomową wybudować trzeba jedną, czy dwie, a sam wiesz jak wygląda w rzeczywistości "wprowadzanie na szeroką skalę" i wewnętrzny opór ludzi z tym związany odwiecznymi przyzwyczajeniami i niesamowitą wręcz inercją jeśli chodzi o zmianę przyzwyczajeń czy światopoglądu.
OdpowiedzUsuńDopiero zwyżkujące ceny energii doprowadzą do tego, że ludzie zainteresują się generowaniem prądu na własną rękę. Dla prostych ludzi nie ma nic ważniejszego od argumentu pieniądza.
wprowadzenie na szeroką skalę? jeśli rząd nie będzie przeszkadzał i da zielone światło przedsiębiorcom - znajdą się ludzie, którzy będą wiedzieć co robić
Usuńjeśli będą powtarzać się sytuacje - że przedsiębiorca, który z własnych odpadów produkuje energię na własne potrzeby i potem przychodzi skarbówka - obciążając go karami, akcyzami, itp. - to rzeczywiście żadnego wprowadzenia na szeroką skalę nie będzie
to jest obecnie JEDYNY problem
Coby nie było że jestem proatomowy po ostatnim wpisie :)
OdpowiedzUsuńReaktor czy może bardziej bateria 4S ma ten sens iż po wyczerpaniu przyjeżdża firma i zabiera go a nam wstawia nowy. Nie ma odpadów. W sumie są ale to nie nasz problem.
Co do Czarnobyla to był przekręt który się nie powtórzył. Fukushima to inna bajka i zostało to tak rozdmuchane iż dotarcie teraz do prawdy jest raczej niemożliwe.
A co w Polsce? Tutaj się mocno nie zgodzę z przedstawionymi alternatywami. Oki na wiatrach się nie znam ale co do węgla.
Jesteśmy Importerem a nie Eksporterem jak to nam jeszcze się próbuje wmawiać. Co lesze złoża zniszczyliśmy i / lub sprzedaliśmy Czechom którzy mają na tyle rozumu iż kopią chodniki z swojej strony pod granicą mając w bród taniego węgla. Ciekawe że nam się nie opłacało (opłacało się tym którzy do tego doprowadzili). Co znamienne aby Czesi płacili podatki w Polsce musieli by postawić szyby. A że nie stawiają a Polacy je wcześniej zniszczyli i zalali to niema podatków.
W sumie sprowadzamy wszystko. Wielki przekręt z łupkami powoli się wyjaśnia i jak zwykle zostaniemy na lodzie z opuszczonymi spodniami.
Co do atomu. Jestem przeciw z prostej przyczyny. 10 latek temu grupa czołowych atomistów opublikowała raport nawołujący do zwiększenia finansowania badań jądrowych gdyż wszystkie znane baseny odpadowe są już prawie pełne.
Do tej pory na pewno już jadą na przysłowiowych oparach. To właśnie może być głównym motywem planów zamykania elektrowni w Niemczech.
Czy musimy mieć atoma? Nie. Dlaczego politycy go potrzebują?
Od czasów co dla niektórych przeklętego PRL'u włodarze Polski nie zrobili nic ale to nic aby powiększyć naszą produkcję energii. Poza jak to w Polsce rekordowo długo budowanym blokiem w Bełchatowie nie wybudowano nic.
Po co atom? Bo to sposób na nabicie kasy.
1 - Sprzeda się resztę złóż węgla Czechom.
2 - Spadnie emisja CO2 więc będzie można odsprzedawać limity innym
3 - Będzie można przyjąć odpady
4 - Niemcy zapewne zamkną swoje elektrownie więc kupią prąd
No i najważniejsze nie będziemy musieli kupować prądu od Białorusi która zapewne zacznie stawiać reaktor wkrótce.
Polska energetyka leży i kwiczy. 80% sieci przesyłowych jest do szybkiej bądź natychmiastowej wymiany. Moce niemodernizowanych bloków spadają przy wzroście kosztów produkcji więc prąd kosztuje ile kosztuje. Przewiduje się iż jeśli w najbliższych 5-10 latach nic się nie zmieni pojawią się przerwy w dostawach prądu do ludzi.
Na ile lat Polsce wystarczy własnych rud uranu?
UsuńNo właśnie - nie mamy ŻADNYCH własnych zasobów.
Ja jestem przeciwko temu aby wszystko, jako kraj, kupować - a czym mamy płacić? Wyprzedażą własnej ziemi i eksportem białych niewolników - taniej siły roboczej, która zagranicznymi przelewami utrzyma głodujące rodziny w PL.
4S o którym piszesz to fikcja literacka - to się nie sprawdzi w PL - po prostu nie przyjedzie firma która założy 4S by później po latach odebrać. Nie w Polsce.
Rozpadająca się sieć energetyczna to właśnie argument za przejściem na mikrogenerację i "elektrownię w każdej gminie" - woda, biomasa, biogaz.
Dwa ostatnie Bio są super i jestem za. Tyle że o ile Biomasa jakoś przeszła to Biogaz jest maksymalnie blokowany. Jeli kiedyś przejdzie to startuję. Koszty są minimalne :)
OdpowiedzUsuńw gazie konkurencja ogromna, ruskie łatwo nie popuszczą
UsuńDlaczego kazdego zwolennika energii atomowej autor uwaza za oplaconego przez jakies lobby?
OdpowiedzUsuńgdzie ja napisałem słowo "każdego"?
Usuńano NIGDZIE
JKM jest jednak aktywnym politykiem, którego wpływ na opinię skrajnych środowisk jest większy niż zdawałoby się - JKM jest w sferze zainteresowań tych czy innych grup wpływu
popieranie energii jądrowej w Polsce zdaje się być sprzeczne z wcześniejszymi poglądami JKM i/oraz środowiska
Ok rozumiem.
UsuńAle nie wydaje mi sie, aby JKM byl kiedykolwiek przeciwny energetyce jadrowej w Polsce. On - na ile go rozumiem - zawsze reprezentowal pewnego rodzaju mocarstwowe stanowisko.
Inna sprawa: w Polsce wystepuja pewne zloza uranu. Pewnie wydobycie go byloby bardziej sensowne niz ryzykowanie jakosci wod gruntowych przy wydobyciu gazu lupkowego.
Wiatraki natomiast zupelnie nie sa alternatywa. EROEI jest negatywne z racji technologii wytopu aluminium oraz transportu.
chcę powiedzieć, że moje poglądy o mikrogeneracji i wielu małych prywatnych elektrowniach SĄ WŁAŚNIE poglądami które można by w 99% właśnie przypisać JKM-owi i środowisku
Usuńpoglądy które JKM wygłasza obecnie w mojej opinii na 150% NIE są jego osobistymi poglądami, a wynikiem "czegoś innego"
Aluminium pochodzące w przetopu nie jest zbyt "energochłonne" że tak powiem - a to obecnie duży wolumen o ile nie większość "produkcji" z tego co się orientowałem.
UsuńTeoretycznie nic nie stoi na przeszkodzie zastosowaniu innych materiałów do masztów wiatraków.
Turbina w Słupie, którą niedawno oglądałem miała maszt ze stali.
Każdy z (nie)rządu jak już coś wymyśli to zazwyczaj po pewnym czasie okazuje się że skorzystał w przeciwieństwie do innych.
OdpowiedzUsuńA że PSL ma nóż na gardle to taka akcja mogła by im przyjść do głowy.
jedno jest pewne - to wielki pieniądz, wielkie interesy i my malutcy mało możemy tu podziałać
Usuńrzekłbym - nic
Jak nie chcesz skończyć jak Papała tudzież kilku innych to nawet nie planuj "podziałać". Oczywiście to wszystko moje urojenia :P
OdpowiedzUsuńjedynie co planuję na poważnie to wypić sobie dziś jakieś bardzo lekkie i mocne chmielone czeskie albo niemieckie piwo
UsuńTjaaa... przekonajcie mnie, że lej depresyjny i inne skutki wydobycia i przeróbki (planowana także elektrownia), które zniszczą przepiękne tereny leśne (i nie tylko) na obszarze złóż węgla brunatnego Legnica- Ścinawa, są lepsze od atomu...
OdpowiedzUsuńniestety nie są dobre - to także dotknie mnie bezpośrednio
Usuńto dewastacja znacznego obszaru na kilkadziesiąt albo więcej lat
jednak lepsze to dla kraju niż elektrownia atomowa
eksploatacja także nie jest "na raz" dziura przesuwa się w miarę wydobycia - finalnie po zamknięciu odkrywki pozostanie spora górka i spora dziura, którą zamieni się w jezioro
wolę jednak to niż atom tuż za rogiem
A ja chciałbym powiedzieć iż to wolny kraj i jak kto chce może mieszkać w szałasie. Oczywiście prawdziwi EKOLODZY mieszkają na terenach chronionych :)
OdpowiedzUsuńCo do tego jeziora to chyba kupię kajak bo u nas są Panie złoża i chyba jakieś plany ktoś ma :)
mieszkam dokładnie na złożu legnickim o którym mowa - start eksploatacji = moja przeprowadzka
UsuńPnk.. 1 bardzo na tak uważam że powinniśmy w pierwszej kolejności wykorzystywać to na czym śpimy i czym dysponujemy (górnikiem nie jestem a górnictwo w Polsce w niektórych obszarach uważam za delikatną patologię – chociażby ilość i koszty utrzymania związków zawodowych itd. ale to temat na inny post) dopiero potem inwestycje w inne obszary, A węgiel powinien u nas być tani jak barszcz, a lepiej opłaca się go importować np. na składowiska i handlować cenami krajowymi. Dlatego przy tej rzeczywistości „układach” przestałem wierzyć w rozwój i modernizację która potrafiłaby sprostać zapotrzebowaniom i jestem za energią jądrową, w ogóle jako konsument prądu (nie mylić herbatki z prądem;) interesuje mnie aby był jak najtańszy nawet jakbym miał płacić za ten prąd francuzowi. Ostatecznie atomowi mówię TAK!
OdpowiedzUsuńno to rozumiem, że nie miałbyś przeciwko temu aby elektrownię atomową zbudowano koło twojego domu "tuż za płotem" i aby Twoje dziecko, które bawi się w ogródku miało widok na elektrownię
Usuńczy tak?
Arszu małe sprostowanko, nie importujemy bo nasz jest droższy tylko już nie jesteśmy zaspokoić potrzeb 100% rynku krajowego. A związki na Marsa!
UsuńR-O tak za płotem to się chyba nie da:) ale nie miałbym nic przeciwko gdyby powstała gdzieś niedaleko nawet gdybym ją widział byłaby to zapewne dość spora odległość, mógłbym nawet w niej pracować, a dziecku bym tłumaczył co to jest i może w przyszłości on (Mateusz lat 4:) z kolei wymyśli coś zamiast starych już wtedy wyeksploatowanych elekt. jądrowych czym innym :). Po prostu uważam że powinna wchodzić konkurencja i albo elektrownie węglowe wraz z kopalniami zaczęłyby poważnie konkurować cenowo albo niech zostaną zastąpione. Wolę minimalne ryzyko elektrowni jądrowych (zresztą każdy przemysł niesie jakieś ryzyko) i mieć tani prąd niż drogi na dodatek z przerwami w dostawie.
OdpowiedzUsuńTombula czyżby ? Spytaj kol. Yeti jak koks krajowy o rzutem beretem leżał a ciepłownia wagonami zza granicy transportowała bo tańszy. Ale ok miałem głównie na myśli handlarzy węglem na składowiskach. Jak to jest że do najbliższej kopalni mamy tylko kilkanaście kilometrów a sprzedawcy się opłaca tirem jechać w świat przywieść go dużo taniej do wsi i sprzedawać po cenach krajowych? No i jeśli jak uważasz nie możemy zaspokoić to chyba nie dlatego że nie mamy pokładów?
w Polsce jednak z budową elektrowni atomowych będzie co najmniej cyrk jak z budową stadionów i autostrad
OdpowiedzUsuńmimo wszystko jestem z natury wrogi mega-inwestycjom rządowym
naprawdę niech rząd odwali się raz na zawsze od regulacji rynku i niech powstanie 1000 albo i więcej małych prywatnych elektrowni np. wodnych - bezpiecznych i zyskownych dla kraju
RO:
OdpowiedzUsuń1. poczytaj moze o technologii reaktorow na TOR. A potem sprawdz, gdzie i w jakich ilosciach tor wystepuje w przyrodzie.
Inne jego zalety to:
- w przeciwieństwie do cyklu jądrowego opartego na uranie, gdzie 98% procent paliwa nie ulega zużyciu (i tworzy kłopotliwe odpady radioaktywne), tor w niektórych typach reaktorów może zostać zużyty w całości, eliminując problem odpadów;
- reaktor oparty na torze może z powodzeniem spalać odpady radioaktywne z tradycyjnych uranowych elektrowni jądrowych;
- w reaktorze torowym powstaje uran-233 (w wyniku wychwytu neutronu i po dwóch emisjach beta), izotop praktycznie nie nadający się do skonstruowania broni, w odróżnieniu od plutonu.
2. Polska to nie Szwecja - elektrowni wodnych nie da sie zainstalowac wszedzie, a w Polsce takich miejsc jest naprawde niewiele w porownaniu z potrzebami energetycznymi kraju. Podobnie jest z energia z fotowoltaiki i wiatru. Nawet Dania, kraj majacy w Europie najlepsze wiarunki wiatrowe, nie ma juz gdzie stawiac wiatrakow - a daleko im do zabezpieczenia wlasnych potrzeb.
3. rozwijanie energetyki weglowej w kraju, ktorego zloza sie wyczerpuja jest kompletnym idiotyzmem
mieszkam dosłownie na najbogatszych złożach węgla brunatnego w europie, które wystarczą na od kilkudziesięciu do wg niektórych szacunków 150 lat
Usuńmówiąc o elektrowniach wodnych mówię o mini-elektrowniach, de facto mikro-generacji na masową skalę nie wielkich spiętrzeniach, na które rzeczywiście nie za bardzo jest miejsce
Polska jest bogata w biomasę, potencjalnie może produkować biogaz na masową skalę
jeśli się pojawi w użyciu nowa technologia - nowoczesna i bezpieczna - wtedy dlaczego nie - w obecnym wydaniu atom odpada
"rozwijanie energetyki weglowej w kraju, ktorego zloza sie wyczerpuja jest kompletnym idiotyzmem"
UsuńPolska jednak nie jest tym krajem - poza węglem brunatnym mamy także bogate, jeszcze nie ruszone złoża kamiennego (złoże lubelskie), mamy złoże wałbrzyskie które można uruchomić ponownie (stare kopalnie zamknięte jedynie ze względów politycznych, jak i wiele na Górnym Śląsku) - sam Górny Śląsk starczy na długo, dziesiątki lat.
Dosłownie śpimy na węglu.
RO:
Usuń1. Elektrownie wodne mini sa ok, ale sorry jak masz dostarczyc energie do miasta powyzej 300 tys. mieszkancow to zapomnij;
2. zloza wegla brunatnego sa o tyle sensowne, o ile jest to wegiel koksujacy; jesli nie, to w gre wchodzi tylko metoda odkrywkowa. Cala reszta jest nieoplacalna ze wzgledu na koszty wydobycia, wiec szacunki zloza mozna sobie wsadzic w pioro;
3. akurat zloza w woj, lubelskim jako-tako znam bo moj brat pracowal tam przez wiele lat jako inzynier przy wydobyciu. No niestety zloza duze, ale z kazdym rokiem wydobycie mniej oplacalne, bo sa na coraz wiekszej glebokosci i maja rowniez inne problemy. Teoretycznie jest cool, ale praktycznie problemy z wydobyciem przekladaja sie na cene koncowa surowca wydobytego oraz jego ilosc a to juz jest niefajnie;
4. W OGOLE nie ustosunkowales sie do elektrowni na tor. A to jest jedyna rzecz, ktora (zakladajac, ze sie je ZBUDUJE) jest w stanie dac odpowiednia moc przy sensownym EROEI - ale to nie jest inwestycja, ktora moze udzwignac jakakolwiek firma prywatna w Polsce.
za mało znam temat elektrowni na TOR aby się sensownie wypowiedzieć
UsuńI z tego co wiem druga na swiecie elektrownie na TOR buduja w tej chwili Indie. W planach sa nastepne, ale nie w EU.
OdpowiedzUsuńTo jeszcze uzupełnię obraz o jeden szczegół.
OdpowiedzUsuńCzas budowy el. węglowej od gołej ziemi to 12 lat.
Czas budowy el. jądrowej od gołej ziemi to 15 lat.
Chodzi o profesjonalną budowę od zera do pełnego działania.
Nasi politycy nie są w stanie zdecydować się na coś mniejszego a co dopiero mówić o takim projekcie. resztą normalne jest że jak coś nie wyjdzie to będzie ich wina a jak się uda to będzie zasługa tych co skończyli.
Zresztą jeden "reaktor" do tej pory straszy :)
Decyzja jest czysto komercyjna. może dlatego PSL tak bardzo ciśnie w tym temacie.
Za bardzo nie siedzę w temacie, ale z węgla to nie korzystamy tak, jak byśmy mogli. Zresztą chore normy emisji są wymyślone, bo człowiek produkuje znikome ich ilości.
OdpowiedzUsuńSzczególnie elektrownie wodne dałyby nam trochę czystej energii, ale nasi decydenci się tym nie zajmą, bo to mało popularne i nie podnosi słupków w rankingach.
Wnioski z posta mimo pesymizmu, wydają się realistyczne, nie życzeniowe, tak jak przemowy czy wywiady wielkich gwiazd serwisów informacyjnych.