Wiatraki, energia i przyszłość - moja opinia

Niedawno przejeżdżając przez Polskę miałem okazję obserwować dość dużą ilość wiatraków, głównie na trasie Poznań-Września-Toruń jest ich znacznie więcej niż w innych częściach kraju. Niektóre z tych wiatraków są naprawdę gigantyczne.

Rodzi to moje podejrzenia, że cala impreza w polskich warunkach może być nieopłacalna, albo opłacalna jedynie ze względu na dotacje i dopłaty różnego typu. Sam koszt transportu takich gigantów jest jak mniemam astronomiczny. A co z serwisowaniem tych urządzeń?


Moim zdaniem jednak ta gigantomania nie jest właściwą strategia rozwoju na przyszłość - uważam, że właściwszym rozwiązaniem na prowincji jest mikrogeneracja energii na miejscu, w gospodarstwach. Czyli powszechnie stosowane małe turbiny wiatrowe (o małej średnicy) które wytwarzają mniej hałasu, fotowoltanika oraz wykorzystanie małych lokalnych spiętrzeń wody (tam gdzie kiedyś znajdowały się młyny wodne, na stawach hodowlanych, itp.). To wszystko musiałoby być stosowane powszechnie, na skalę masową w połączeniu z systemami energooszczędnymi.

To jest właściwa myśl, a nie to co fundują nam euro-fantaści.

Komentarze

  1. własnie na swoim blogu wkleiłam fotkę....krajobraz z wiatrakami....
    nie jestem osobiście entuzjasta farm wiatrowych
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. napisz cos wiecej o tej farmie jak masz czas

      to w twoich okolicach?

      Usuń
  2. spróbuję .... i dziękuje za odwiedziny :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. widzę, że jesteś z moich stron, więc to jasne, że nie raz cię jeszcze odwiedzę i dodaję twój blog do mojej kolekcji

      Usuń
  3. nie będę przepisywać, podsyłam linka....

    http://www.gazetawroclawska.pl/artykul/289605,zagrodno-co-przyniosa-elektrownie-wiatrowe,id,t.html?cookie=1#czytaj_dalej

    http://investmap.pl/wiadomosci/link,dolny-slask-zagrodno-zamieszanie-wokol-wiatrakow,44009.html

    http://jeleniagora.naszemiasto.pl/tag/wiatraki-zagrodno.html

    jak widać, jest wiele zamieszania wokół tej inwestycji, ja osobiście jestem przeciwna 'psuciu krajobrazu Krainy Wygasłych Wulkanów.
    W ubiegłym roku robiłam zdjęcia jeszcze w trakcie budowy, a juz wiatraki przeszkadzały w fotografowaniu Grodźca...
    nie zawsze interes ekonomiczny jest ważniejszy od piękna przyrody....
    takie jest moje zdanie

    OdpowiedzUsuń
  4. Pewnie, że takie elektrownie przy domowe byłyby lepszym rozwiązaniem, ale jest jeden problem - koncerny energetyczne by na tym nie zarabiały, ewentualnie zarabiały znacznie mniej. Byznes.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. masz całkowitą rację

      dlatego one będą lobbować przeciwko mikrogeneracji

      a taka strona jak ta - za

      niestety - to musi zostać rozpowszechnone wbrew koncernom i rządowi - takie energo-bimbrownictwo na masową skalę

      Usuń
  5. Moim zdaniem przyszłość powinna leżeć w mikroprodukcji energii elektrycznej. Wszystkie urządzenia pozwalające zamieniać energię kinetyczną w elektryczną w różnych rozmiarach.
    Może kiedyś uda się osiągnąć rozwój pozwalający na ładowanie laptopa pisaniem na klawiaturze, zamykaniem i otwieraniem go, na ładowanie elektroniki osobistej w trakcie chodzenia i tak dalej i tak dalej.
    Do koła jest mnóstwo energii tylko nie potrafimy jeszcze po nią sięgnąć. A jeśli potrafimy to mamy problem z jej magazynowaniem.
    A jak już zauważyła Tuśka, wygra interes :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i znów moja pełna zgoda

      nie jestem przekonany, że klepanie w klawisze zasili laptopa... ale... ale...

      Usuń
    2. Nie mówię, że już teraz. energii to niewiele, ale jeśli spadnie pobór mocy przez takie urządzenia.
      Przecież zegarki mechaniczne są teraz napędzane ruchem ludzkiej ręki. Wystarczy go nosić. Jedno z urządzeń doskonałych. Czemu i z elektroniką nie miałoby się kiedyś tak stać :)

      Usuń
    3. fakt, np. procki ARM zużywają małe ilości energii - stąd możemy mieć w komórkach/tabletach procki znacznie mocniejsze niż w amigach i pc-tach naście lat temu

      ale są jakieś granice

      choćby wyświetlacze zjadają dużo energii

      Usuń
  6. Ja nikomu nie życzę takiego g... sąsiedztwa jakim są wiatraki.
    Wiatraki to globalny przekręt w którym grupa cwaniaków pod modnym hasłem działań ekologiczny próbuje nas wszystkich naciągać na pieniądze i co najgorsze to im się to udaje.
    Wiatraki nie są wcale ekologiczne, powodują śmierć ptaków, wytwarzają hałas będący przyczyną chorób nerwowych w ich sąsiedztwie bardzo źle się czują ludzie i zwierzęta. Szpecą krajobraz.
    Przy tym nie są ekonomiczne, energia w nich wytwarzana jest o około 250 procent droższa od wytwarzanej w tradycyjnych elektrowniach.
    Wiatraki bardzo źle wpływają na ceny nieruchomości w okolicy. Najgorsze jest w tym względzie to, że ktoś kto już w danym terenie wybudował dom i uważa go za inwestycję, nie spodziewając się budowy wiatraków jest skazany na poważne straty. Ciekawe ale w tym temacie powinno być pole do roszczeń sądowych.
    Ludzie powinni pamiętać, żeby do lokalnych samorządów nie wybierać ponownie osób odpowiedzialnych za zgodę na budowę wiatraków.
    Należy walczyć z budową ferm wiatrowych ponieważ są one dużym złem.
    Gdyby ktoś chciał się dowiedzieć więcej o protestach w Polsce przeciwko wiatrakom to polecam stronę: www.stopwiatrakom.eu

    OdpowiedzUsuń
  7. Niestety mam podobne zdanie - to wszystko fajnie wygląda, ale zanim się zwrócą koszty, to ... urządzenia padną, jak sądzę.
    Najtrudniej wprowadzić te mikroinwestycje energetyczne małym gospodarstwom, bo opierają się temu zakłady energetyczne - to największa zapora przed takimi rozwiązaniami. To jest w Polsce najbardziej oporny próg przed wprowadzaniem ekologicznych rozwiązań.

    OdpowiedzUsuń
  8. W sumie nigdy się nad tym głębiej nie zastanawiałem ale jednak myśl była że to "przyszłość". Ale sprowadziliście mnie lekko na ziemię :) Rzeczywiście lepiej by było by każdy sam produkował sobie energię na małą skalę ale niezależnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no i taki system byłby bardziej odporny za zakłócenia czy zniszczenie, niż scentralizowany system dystrybucji

      Usuń
  9. W zasadzie Jedliska powiedziały prawie wszystko na ten temat. Ja jeszcze dodam, że na jednostkę energii pozyskanej z wiatraków potrzebujemy tyle samo energii z elektrowni konwencjonalnej. Zatem im więcej elektrowni wiatrowych, tym więcej będzie potrzeba energii z węgla. Gdzie tu ekologia? Krajobraz to nie tylko wiatrakownie, ale cała infrastruktura z nimi związana. Jeśli tego nie powstrzymamy, obudzimy się pewnego dnia i zobaczymy krajobraz księżycowy. Goła ziemia a na horyzoncie same wiatraki.
    W naszej gminie to gorący temat. Walczymy z durnymi pomysłami włodarzy, jak jakieś Donkichoty :-)
    Mały wiatrak, zasilający gospodarstwo, sama chciałabym mieć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za poparcie, może przy okazji pozwolę sobie nieco rozwinąć moją wypowiedź. Pozłażę się cytatem z mojego bloga, kiedyś dosyć obszernie opisałem ten temat.

      Polecam wszystkim zainteresowanym obejrzenie filmu "Wiatrowa Ideologia" 1 i 2 część, adres strony: http://youtu.be/qvYfexCLpps

      Zapraszam też wszystkich na stronę: www.stopwiatrakom.eu

      Jesteśmy z moją żoną przeciwnikami wiatraków z kilku prostych powodów:

      1* po pierwsze prąd wytwarzany tą metodą jest dużo droższy od wytwarzanego w tradycyjnych elektrowniach. Przykładem może być Dania gdzie próbuje się na masową skalę pozyskiwać prąd z tzw źródeł odnawialnych, a skutkuje to tym, że mają najwyższe ceny energii w Europie. Ogólnie wiatraki nie mają sensu ekonomicznego.Są budowane ponieważ jest taka wola polityczna, opłaca się je stawiać ponieważ rządy państw subsydiują te inwestycje.

      2* po drugie w mojej opinii wiatraki nie są wcale ekologiczne. Ponieważ wiatr nie jest przewidywalny, nie wieje w momentach największego poboru mocy, co za tym idzie na każdy wiatrak musi być przewidziana rezerwa mocy w tradycyjnej elektrowni. Przy tym budowa elektrowni wiatrowych i ich późniejszy serwis wiąże się również z większym nakładem energii i środków niż jednej - tradycyjnej elektrowni stacjonarnej. Ponieważ wiatraki są rozrzucone na dużym obszarze za każdym razem należy się liczyć z większym zużyciem paliw i energii potrzebnej dla budowniczych i serwisantów. W wypadku elektrowni wiatrowych należy też wytworzyć i zużyć odpowiednio większe ilości materiałów budowlanych które kiedyś trzeba będzie zutylizować. Gdyby podliczyć globalnie całość energii i zanieczyszczeń potrzebnych do budowy, eksploatacji i utylizacji wiatraków może się okazać, że liczba wytworzonego przy okazji CO2 nie jest niższa od wytworzonej przez tradycyjne elektrownie. Zatem czy "energia wiatrowa" jest tak czysta jak się ją przedstawia - wątpię.

      3* po trzecie bardzo szpecą krajobraz, mogą zabijać ptaki, powodują dużo hałasu. Życie w sąsiedztwie tych urządzeń może być bardzo uciążliwe. Przykładem może być poniższy film z youtube.pl: "Margonin - prawdziwe piekło" lub "Wiatraki - Piekło Na Ziemi"

      4* po czwarte obecność wiatraków w okolicy obniża wartość nieruchomości: domów i działek. To nie jest w porządku ponieważ ktoś posiadający nieruchomość nie liczył się wcześniej z sytuacją, że w okolicy zbudują te urządzenia. Może znacząco nie zmienia to wartości pól uprawnych ale warto się zastanowić co będzie się działo z polem na przestrzeni 30 lat. Umowy o dzierżawę gruntów są podpisywane na 30 lat. Niech rolnicy się zastanowią czy w wypadku gdy będą chcieli sprzedać takie pole czy też przekazać je w spadku nie stworzy to poważnych komplikacji prawnych. Przy tym warto pamiętać, że każdy rolnik który wydzierżawi fragment pola pod wiatrak będzie musiał zgłosić tą działkę jako dochodową i płacić podatek od nieruchomości jak za grunt przemysłowy (około 15-17 zł za mkw). Niech każdy właciciel grunto sobie dobrze policzy ile zostanie mu pieniędzy w kieszeni po opłaceniu podatków.

      Naszym zdaniem wiatraki powstają w Europie podobnie jak spowodowano w Polsce obowiązek posiadania kas fiskalnych. Po prostu ktoś mający wpływy polityczne wymusił aby je budowano chcąc zapewnić sobie zbyt podobnie jak zrobili to producenci kas fiskalnych. Jedno i drugie: wiatraki i kasy w moim odczuciu jest potwornym draństwem. Tak zwany lobbing polityczny to po prostu sposób na załatwianie interesów które często są przeciwko społeczeństwom, a służą jedynie zyskom dużych korporacji.

      Napisałem powyższy tekst ponieważ wiatraki mogą zostać zlokalizowane w dowolnej części kraju i każdego może dotknąć ten problem. Jeżeli jeszcze ktoś ma czas niech rozmawia z sąsiadami którzy mają pola aby nie odstępowali ich pod budowę wiatraków. Trzeba też wymagać od przedstawicieli lokalnych samorządów aby byli przeciwni takim inwestycjom w okolicy. Jeżeli ludzie nie będą działać z wyprzedzeniem to gdy inwestycje ruszą może być za późno aby je zatrzymać.

      Usuń
    2. generalnie to argumenty które popierają moje zdanie - małe wiatraki przydomowe, turbiny pionowe oraz mikrogeneracja - czyli systemy autonomiczne są lepsze niż gigantyczna, scentralizowana infrastruktura

      Usuń
  10. U mnie na dzielnicy postawili 2 takie wiatraki aczkolwiek nie wiem jak wychodzi rachunek zysków czy strat z tego typu zasilania cegielni... Kolega opowiadał mi, że właściciel nie może odsprzedawać tego prądu sąsiadom tylko jak ma nadwyżki może sprzedać ten prąd do elektrowni, zaś drugi kolega mówi, że ten prąd wcale się nie opłaca, bo podatki są bardzo duże... Sam się nie znam w temacie, więc może ktoś mnie oświeci?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, energetyka to monopol państwowy - opłaca się jedynie produkcja na własne potrzeby - mikrogeneracja

      zatem możesz kupić sobie małą chińską turbinę (jak do jachtu czy kempingu), solary, do tego zainstalować dobrej jakości LEDy albo świetlówki kompaktowe i możesz wyjść na swoje, a przynajmniej zafundować sobie częściową autonomie energetyczną

      stawianie wielkiego wiatraka i próba sprzedaży prądu elektrowni - bo sąsiadowi nie wolno - to głupi pomysł

      Usuń
  11. Ogólnie na zachodzie sporo już jest szumu w kwestii negatywnego wpływu wiatraków na zdrowie ludzi. Chodzi o olbrzymie farmy mega wiatraków.

    Czy na własny użytek warto stawiać jakiś wiatraczek? Przy obecnych cenach samego urządzenia i kosztach serwisowania jest to skórka nie warta wyprawki.

    Natomiast sprzedając prąd elektrowni bezpośrednio wpływamy na wzrost cen energii. Dokładnie nie pamiętam jak to wygląda ale jest to coś na zasadzie dwukrotnego płacenia za prąd. Najpierw elektrownia płaci nam za prąd który zamienia na "zielone pakiety" (a zgodnie z ustawą każda elektrownia musi mieć tego odpowiedni %) a następnie musi te pakiety odkupić płacą c jeszcze raz tą samą cenę. Ogólnie logiki w tym żadnej ale ktoś kasę kroi bo inaczej by się to nie utrzymało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. są małe wiatraczki bezobsługowe, cena energii stale rośnie i to się nie zatrzyma, na ile ważny jest także czynnik pewnej autonomii, to są pytania na które każdy sam musi sobie odpowiedzieć

      Usuń
  12. Ale to polska. Ani wiatru porządnego (jedynie lokalnie w kilku miejscach) ani na solary nie ma co zbytnio liczyć.

    Poza tym, jeśli chcesz taką energię wykorzystać standardowo czyli na ciepło to jeszcze ok. Ale jeśli chcesz mieć właśnie prąd to dochodzi jeszcze cała stacja aku.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Polsat cyfrowy - multiroom - problemy i pozorna oszczędność?

Jeep Grand Cherokee - spalanie i oszczędność.

Jak sprzedać niepotrzebne przedmioty?