nju mobile internet - przyglądam się bliżej tej ofercie
Dziś na dywanik biorę ofertę internetu w NJU mobile, czyli w relatywnie nowej ofercie Orange. Okazuje się, że oferta jest jak ten kartofel z reklamy, czyli dziwna i nijaka - znajduję w niej także pewne sprzeczności i niewygody, o czym już za chwilę - tymczasem popatrzmy.
Wiemy z wczorajszego artykułu, że nju abonament szczyci się tym, że twój rachunek, który zapłacisz maksymalnie za twój telefon to 57 zł, a potem jest STOP wydatkom. Nie ma tu żadnych gwiazdek, więc nie jestem zobligowany do wnikliwego czytania oferty, czego brak zarzucają mi oponenci. Kartofel stoi przy tej sumie i trzyma napis STOP, ten sam napis jest przy kwocie 19 zł składającą się na opłacie netową i tam też nie ma żadnych gwiazdek?
Czyżby było tak pięknie?
No niestety z następnej strony już coś zaczyna wyglądać nieśmiało... przy cenie (dość wysokiej!!!) za 100kb mamy jakąś jedyneczkę/gwiazdeczkę natomiast poniżej widzimy propozycje kupienia kolejnych pakietów internetowych za 5 i 7 zł.
Co do cholery??? Jakie dodatkowe 5 i 7 zł???? Przecież wiemy, że internet to maksymalnie 19 zł i koniec? A caly rachunek to 57 zł i koniec, STOP!
A tu jeszcze trzeba dopłacać 5 i 7 zł, za kolejno, za kolejne paczki danych? Powiem wam w sekrecie, że przy średnim używaniu netu na wakacjach 1GB starczy na tydzień, zatem pewnie zapłacimy i 4x7 zł ekstra.
No jasne, firma na pewno będzie się bronić, że owszem, że oni mają rację, a oferta jest uczciwie skonstruowana. Internet po przekroczeniu 1GB jest przecież darmowy!
Nic z tego! Po wykorzystaniu 1GB prędkość spada do 16kbps! Próbował ktoś z was pracować na ograniczonej prędkości? Próbowali to robić marketingowcy, konstruujący tą ofertę? Ja próbowałem! Przy tej prędkości nie da się wysłać posta na bloga, i to bez obrazków a większość znanych mi aplikacji webowych, choćby tak lekki klient maila jak tlen.pl odmówi współpracy. Nie mówię już o mediach czy YT, co do czego byłoby głębsze uzasadnienie. Mówię o podstawowym fakcie użycia netu do tekstowej komunikacji.
Podsumowanie: Jedno słowo. Kombinatoryka.
Wiemy z wczorajszego artykułu, że nju abonament szczyci się tym, że twój rachunek, który zapłacisz maksymalnie za twój telefon to 57 zł, a potem jest STOP wydatkom. Nie ma tu żadnych gwiazdek, więc nie jestem zobligowany do wnikliwego czytania oferty, czego brak zarzucają mi oponenci. Kartofel stoi przy tej sumie i trzyma napis STOP, ten sam napis jest przy kwocie 19 zł składającą się na opłacie netową i tam też nie ma żadnych gwiazdek?
Czyżby było tak pięknie?
No niestety z następnej strony już coś zaczyna wyglądać nieśmiało... przy cenie (dość wysokiej!!!) za 100kb mamy jakąś jedyneczkę/gwiazdeczkę natomiast poniżej widzimy propozycje kupienia kolejnych pakietów internetowych za 5 i 7 zł.
Co do cholery??? Jakie dodatkowe 5 i 7 zł???? Przecież wiemy, że internet to maksymalnie 19 zł i koniec? A caly rachunek to 57 zł i koniec, STOP!
A tu jeszcze trzeba dopłacać 5 i 7 zł, za kolejno, za kolejne paczki danych? Powiem wam w sekrecie, że przy średnim używaniu netu na wakacjach 1GB starczy na tydzień, zatem pewnie zapłacimy i 4x7 zł ekstra.
No jasne, firma na pewno będzie się bronić, że owszem, że oni mają rację, a oferta jest uczciwie skonstruowana. Internet po przekroczeniu 1GB jest przecież darmowy!
Nic z tego! Po wykorzystaniu 1GB prędkość spada do 16kbps! Próbował ktoś z was pracować na ograniczonej prędkości? Próbowali to robić marketingowcy, konstruujący tą ofertę? Ja próbowałem! Przy tej prędkości nie da się wysłać posta na bloga, i to bez obrazków a większość znanych mi aplikacji webowych, choćby tak lekki klient maila jak tlen.pl odmówi współpracy. Nie mówię już o mediach czy YT, co do czego byłoby głębsze uzasadnienie. Mówię o podstawowym fakcie użycia netu do tekstowej komunikacji.
Podsumowanie: Jedno słowo. Kombinatoryka.