Jak postępować podczas zatrzymania przez drogówkę?
W teorii najlepszym sposobem na uniknięcie zatrzymania przez "misiaczki" jest przestrzeganie zasad ruchu drogowego. W praktyce jednak zdarza się, że na przykład znak był lekko zasłonięty przez drzewo, albo parkującą ciężarówkę, a ty jesteś kolejną osobą, która musi zapłacić za fakt, że nie posiada sześciu par oczu i radaru na czubku głowy.
Temat prędkości i pułapek drogowych będzie omawiany później, nadmienię tylko, że używanie CB-Radia oraz nawigacji informującej o miejscach częstych kontroli i fotoradarach jest jak najbardziej legalne.
Dziś zajmę się tym co zrobić, jeśli już popełniliśmy wykroczenie - jak oszczędzić na mandacie (legalnie).
1. Po pierwsze spokój - policjanci nie lubią nerwowych, rozdygotanych i awanturujących się kierowców, złapali cię - raczej i tak coś zapłacisz - pogódź się z tym w trybie ekspresowym - spokojnym zachowaniem możesz jednak obniżyć wysokość kary. Agresywne zachowanie może w skrajnych przypadkach zakończyć się aresztem.
2.Kiedy policjant podchodzi do twojego samochodu, spokojnie wysiądź i stań obok auta, abyście rozmawiali "na jednym poziomie", to pomaga w bardziej partnerskiej rozmowie - psychologia. (Wedle aktualnych regulacji podpunkt został uznany za kontrowersyjny - wyjaśnienie w komentarzach)
3. Nie negocjuj liczby punktów karnych - nigdy - to idzie z taryfikatora i policjant, który wlepia ci mandat, nie może tego obniżyć w żaden sposób - proszenie o mniej punktów tylko rozjuszy "misiaczka".
4. Nie wypieraj się tego co zrobiłeś przed chwilą, nerwowe gadanie w stylu: "Nie możliwe! na pewno nie jechałem aż tyle! to jakieś oszustwo..." tylko pogorszy twoją sytuację. Lepiej spokojnie powiedzieć coś w stylu: "Tak, rzeczywiście, ma Pan rację, jednak nie zauważyłem znaku, mimo iż starałem się jechać ostrożnie. Oczywiście przyjmę mandat - proszę jednak o łagodne potraktowanie."
5. Poza swoim miejscem zamieszkania nie warto pchać się w sąd grodzki, lepiej przyjąć mandat - nawet jeśli ewidentnie masz rację - dojazdy na rozprawę i konieczność wzięcia urlopu odbiją się negatywnie na stanie twoich finansów.
6. Policja prawie zawsze wypytuję o twoją sytuację zawodową i z reguły ma to wpływ na wysokość mandatu. Ale przecież oni jeszcze nie mają zdalnego połączenia ze skarbówką. Pamiętaj! Zawsze jesteś albo studentem, albo bezrobotnym, albo rencistą, młodym nauczycielem na stażu, stróżem na pół etatu... do koloru do wyboru. Jedziesz samochodem firmowym to "...niestety, właśnie dowiedziałem się, że nie przedłużą mi umowy i stąd roztargnienie - jadę właśnie zdać auto na bazę...", jedziesz własnym (dobrej marki) samochodem to "...straciłem pracę 2 miesiące temu i właśnie jadę pokazać auto klientowi i może sprzedać..." . Uważaj jednak, policjanci też nie są naiwni jak w żartach o policjantach i jeśli ewidentnie przekoloryzujesz i wyraźnie skłamiesz - może być nieciekawie.
Podsumowując: spokój, spokój i jeszcze raz spokój - bądź rzeczowy, nie wypieraj się popełnionego wykroczenia, głowa w dół, ale też bez przesadnego kajania się, pamiętaj oczywiście, że twoja sytuacja materialna jest słaba, a na pewno skończy się na najniższej stawce z taryfikatora, a może nawet tylko na pouczeniu.
Temat prędkości i pułapek drogowych będzie omawiany później, nadmienię tylko, że używanie CB-Radia oraz nawigacji informującej o miejscach częstych kontroli i fotoradarach jest jak najbardziej legalne.
Dziś zajmę się tym co zrobić, jeśli już popełniliśmy wykroczenie - jak oszczędzić na mandacie (legalnie).
1. Po pierwsze spokój - policjanci nie lubią nerwowych, rozdygotanych i awanturujących się kierowców, złapali cię - raczej i tak coś zapłacisz - pogódź się z tym w trybie ekspresowym - spokojnym zachowaniem możesz jednak obniżyć wysokość kary. Agresywne zachowanie może w skrajnych przypadkach zakończyć się aresztem.
2.
3. Nie negocjuj liczby punktów karnych - nigdy - to idzie z taryfikatora i policjant, który wlepia ci mandat, nie może tego obniżyć w żaden sposób - proszenie o mniej punktów tylko rozjuszy "misiaczka".
4. Nie wypieraj się tego co zrobiłeś przed chwilą, nerwowe gadanie w stylu: "Nie możliwe! na pewno nie jechałem aż tyle! to jakieś oszustwo..." tylko pogorszy twoją sytuację. Lepiej spokojnie powiedzieć coś w stylu: "Tak, rzeczywiście, ma Pan rację, jednak nie zauważyłem znaku, mimo iż starałem się jechać ostrożnie. Oczywiście przyjmę mandat - proszę jednak o łagodne potraktowanie."
5. Poza swoim miejscem zamieszkania nie warto pchać się w sąd grodzki, lepiej przyjąć mandat - nawet jeśli ewidentnie masz rację - dojazdy na rozprawę i konieczność wzięcia urlopu odbiją się negatywnie na stanie twoich finansów.
6. Policja prawie zawsze wypytuję o twoją sytuację zawodową i z reguły ma to wpływ na wysokość mandatu. Ale przecież oni jeszcze nie mają zdalnego połączenia ze skarbówką. Pamiętaj! Zawsze jesteś albo studentem, albo bezrobotnym, albo rencistą, młodym nauczycielem na stażu, stróżem na pół etatu... do koloru do wyboru. Jedziesz samochodem firmowym to "...niestety, właśnie dowiedziałem się, że nie przedłużą mi umowy i stąd roztargnienie - jadę właśnie zdać auto na bazę...", jedziesz własnym (dobrej marki) samochodem to "...straciłem pracę 2 miesiące temu i właśnie jadę pokazać auto klientowi i może sprzedać..." . Uważaj jednak, policjanci też nie są naiwni jak w żartach o policjantach i jeśli ewidentnie przekoloryzujesz i wyraźnie skłamiesz - może być nieciekawie.
Podsumowując: spokój, spokój i jeszcze raz spokój - bądź rzeczowy, nie wypieraj się popełnionego wykroczenia, głowa w dół, ale też bez przesadnego kajania się, pamiętaj oczywiście, że twoja sytuacja materialna jest słaba, a na pewno skończy się na najniższej stawce z taryfikatora, a może nawet tylko na pouczeniu.