Jak oszczędzać na kosmetykach - tanie golenie

Uczciwość wobec czytelników wymaga, abym swoje porady przede wszystkim przetestował na sobie. Bo co to za szewc, co bez butów chodzi? Będąc na wyjeździe, poza domem postanowiłem urządzić sobie zatem tanie golenie.


W skład zakupionego zestawu weszło 5 jednorazówek Gillette 2 bez paska nawilżającego (o eksperymencie z ostrzeniem maszynki pamiętam - starą jednorazówkę zatrzymuję do dalszych testów). Do zestawu weszła tubka najtańszego kremu do golenia Tesco Value oraz woda po goleniu Bond Waterworld. Koszt całości 12 zł.


Oczywiście, wolę moje maszynki z ruchomą główką i 3 ostrzami, gdzie komfort golenia jest większy, jednak najtańszym jednorazówkom Gillette także nie mogę niczego zarzucić. Prosta plastikowa rączka, bez fikuśnej, gumowej wkładki trzyma się dobrze. Brak paska nawilżającego nie przeszkadza w niczym - najważniejsze że tkwią tam dwa dobrze naostrzone firmowe ostrza. Jednorazówek nie wyrzucę w kąt, ale na pewno zużyję. One są gabarytowo małe - w sam raz do małego zestawu podróżnego.


Krem do golenia TESCO za 2 zł to nic specjalnego, ale spełnił swoją funkcję bez zarzutu. Mógłby być jednak trochę gęstszy - tutaj polecam niewiele droższy LIDER Classic, który wypróbowałem wcześniej i który według mnie funkcjonalnie nie ustępuje markowym kremom. TESCO był bezzapachowy, LIDER to mocny roślinny zapach.

Ostatnim elementem układanki był płyn po goleniu. Cena niska, bo około 5 zł, zapach naprawdę przyjemny - jedyną wadą tego płynu jest chyba tylko to, że nie posiada napisu Nivea, lub Adidas na butelce... cdn.

Popularne posty z tego bloga

Jak sprzedać niepotrzebne przedmioty?

Oszczędny przepis: serca drobiowe dla smakoszy

Polsat cyfrowy - multiroom - problemy i pozorna oszczędność?