Tanie kosmetyki raz jeszcze. Oszczędne środki czystości.
Po liście popularności postów oraz toczących się dyskusjach na temat moich wpisów w różnych dziwnych miejscach widzę, że temat kosmetyków zaczął żyć swoim własnym życiem. Dodam zatem kilka kolejnych spostrzeżeń dot. dylematu: tanie kosmetyki vs drogie, markowe kosmetyki.
Mózg wyżarty reklamami w TV
Pierwsza sprawa, którą wytknę niektórym krytykantom, to nieumiejętność wyciągania wniosków oraz myślenie w kategorii czarne-białe:
1. Skoro admin bloga Racjonale Oszczędzanie jest sceptykiem dot. drogich i markowych perfum to na pewno jest zdecydowanym przeciwnikiem.
2. Skoro jest przeciwnikiem to dlatego, że go nie stać i po prostu zazdrości innym dobudowując do tego ideologię.
3. Skoro jest przeciwnikiem i go nie stać to na pewno chodzi brudny, niechlujny i niezadbany. No i pewnie jeszcze w brudnych ciuchach, i ma w domu bajzel.
Czy mam odnieść się do tych punktów, czy jesteście na tyle inteligentni, aby zauważyć ich śmieszność i myślenie głębokie niczym Zalew Wiślany?
No, ok, może dorzucę coś "do pieca", aby podnieść temperaturę dyskusji :)
Fashion victims wśród znajomych
Imion nie podam, parę dobrych lat minęło, więc nikt nie skojarzy o których znajomych jest mowa. A zatem mogę swobodnie pisać, z czym się spotkałem odnośnie kosmetyków na przestrzeni lat.
- mój dobry kolega, jeszcze z czasów z LO, cały miesiąc jadł TYLKO ryż z najtańszym sosem z torebek - zbierał na flakonik Fahrenheita na którego był totalny szał (A może to był Banderas?)
- moja bardzo dobra koleżanka ze studiów przez cały semestr, wyłączając wizyty w domu jadła JEDYNIE chleb z masłem + konfitura + herbata - przyznała się do tego po tym jak postawiłem jej w klubie oryginalnego Guinessa (wow! rzuciłem się!), hmm, chyba to były jednak dwa Guinessy, bo się nieźle rozgadała - celem wyrzeczeń było kupno markowego, modnego zapachu za kilkaset zł
- sublokatorka mojej dziewczyny, dorabiała w supermarkecie na kasie, całą kasę "inwestowała" w kosmetyki i perfumy, im droższe tym lepsze, parę markowych ciuchów na krzyż oraz wypad do klubu w sobotę wieczorem - dziwiliśmy się z czego ona ma siłę funkcjonować i żyć, bo nie jadła prawie nic (twierdziła, że trzeba oszczędzać)
- znacznie później - koleżanka z pracy, ale tylko jakieś 1/4 etatu, czyli praktycznie jak na warunki finansowe dużego miasta bezrobotna przeznaczała całą ekstra kasę, łącznie z tym co zaoszczędził jej mąż, na swoją pasję - kolekcjonowanie markowych kosmetyków - zero wyjść w fajne miejsca, zero wyjazdów z Ojczyzny, a nawet poza miasto - tylko siedzenie na bloku czy zima czy lato - lokalny klub/pub i te kosmetyki, zakupy, kosmetyki, ciuchy, perfumy...
Ma się rozumieć, obserwowanie choćby tych kilku przypadków (a było analogicznych w kwestii ciuchy/perfumy/gadżety jednak więcej) ostudziło mój entuzjazm do pojęcia "marka" - "markowe perfumy" - "markowe ciuchy"....
Oszczędne środki czystości
A tutaj nic pisać nie będę - ponieważ ktoś już mnie wyręczył:
(...) dobrałem sobie środki do czyszczenia domu: sodę oczyszczoną, szare mydło, cytrynę, ocet i wodę. Wydają się być zdrowsze dla ludzi i środowiska w porównaniu z wieloma innymi produktami na rynku.
Umywalka, wanna: można szorować szarym mydłem z sodą oczyszczoną(...)
Szyby: 2 łyżeczki octu na litr ciepłej wody (...)
Sedes: nasypać ¼ szklanki sody oczyszczonej do miski klozetowej i skropić octem, zostawić na ½ godziny, po czym przetrzeć i zmyć (...)
Resztę tych sprytnych i oszczędnościowych pomysłów znajdziecie w tym ARTYKULE.
Mózg wyżarty reklamami w TV
Pierwsza sprawa, którą wytknę niektórym krytykantom, to nieumiejętność wyciągania wniosków oraz myślenie w kategorii czarne-białe:
1. Skoro admin bloga Racjonale Oszczędzanie jest sceptykiem dot. drogich i markowych perfum to na pewno jest zdecydowanym przeciwnikiem.
2. Skoro jest przeciwnikiem to dlatego, że go nie stać i po prostu zazdrości innym dobudowując do tego ideologię.
3. Skoro jest przeciwnikiem i go nie stać to na pewno chodzi brudny, niechlujny i niezadbany. No i pewnie jeszcze w brudnych ciuchach, i ma w domu bajzel.
Czy mam odnieść się do tych punktów, czy jesteście na tyle inteligentni, aby zauważyć ich śmieszność i myślenie głębokie niczym Zalew Wiślany?
No, ok, może dorzucę coś "do pieca", aby podnieść temperaturę dyskusji :)
Fashion victims wśród znajomych
Imion nie podam, parę dobrych lat minęło, więc nikt nie skojarzy o których znajomych jest mowa. A zatem mogę swobodnie pisać, z czym się spotkałem odnośnie kosmetyków na przestrzeni lat.
- mój dobry kolega, jeszcze z czasów z LO, cały miesiąc jadł TYLKO ryż z najtańszym sosem z torebek - zbierał na flakonik Fahrenheita na którego był totalny szał (A może to był Banderas?)
- moja bardzo dobra koleżanka ze studiów przez cały semestr, wyłączając wizyty w domu jadła JEDYNIE chleb z masłem + konfitura + herbata - przyznała się do tego po tym jak postawiłem jej w klubie oryginalnego Guinessa (wow! rzuciłem się!), hmm, chyba to były jednak dwa Guinessy, bo się nieźle rozgadała - celem wyrzeczeń było kupno markowego, modnego zapachu za kilkaset zł
- sublokatorka mojej dziewczyny, dorabiała w supermarkecie na kasie, całą kasę "inwestowała" w kosmetyki i perfumy, im droższe tym lepsze, parę markowych ciuchów na krzyż oraz wypad do klubu w sobotę wieczorem - dziwiliśmy się z czego ona ma siłę funkcjonować i żyć, bo nie jadła prawie nic (twierdziła, że trzeba oszczędzać)
- znacznie później - koleżanka z pracy, ale tylko jakieś 1/4 etatu, czyli praktycznie jak na warunki finansowe dużego miasta bezrobotna przeznaczała całą ekstra kasę, łącznie z tym co zaoszczędził jej mąż, na swoją pasję - kolekcjonowanie markowych kosmetyków - zero wyjść w fajne miejsca, zero wyjazdów z Ojczyzny, a nawet poza miasto - tylko siedzenie na bloku czy zima czy lato - lokalny klub/pub i te kosmetyki, zakupy, kosmetyki, ciuchy, perfumy...
Ma się rozumieć, obserwowanie choćby tych kilku przypadków (a było analogicznych w kwestii ciuchy/perfumy/gadżety jednak więcej) ostudziło mój entuzjazm do pojęcia "marka" - "markowe perfumy" - "markowe ciuchy"....
Oszczędne środki czystości
A tutaj nic pisać nie będę - ponieważ ktoś już mnie wyręczył:
(...) dobrałem sobie środki do czyszczenia domu: sodę oczyszczoną, szare mydło, cytrynę, ocet i wodę. Wydają się być zdrowsze dla ludzi i środowiska w porównaniu z wieloma innymi produktami na rynku.
Umywalka, wanna: można szorować szarym mydłem z sodą oczyszczoną(...)
Szyby: 2 łyżeczki octu na litr ciepłej wody (...)
Sedes: nasypać ¼ szklanki sody oczyszczonej do miski klozetowej i skropić octem, zostawić na ½ godziny, po czym przetrzeć i zmyć (...)
Resztę tych sprytnych i oszczędnościowych pomysłów znajdziecie w tym ARTYKULE.