Jak oszczędzać... nerwy! Post dla moich Drogich Czytelniczek.
Mówi się, że czas to pieniądz - skoro tak - warto go oszczędzać. Według mnie czas stracony na denerwowaniu się to czas stracony podwójnie - więc dziś będzie co nieco o oszczędzaniu nerwów. Kilka dni temu popełniłem post tylko dla mężczyzn, więc dziś dla równowagi post dla Drogich Pań.
Stres i wojna w domu.
Mamy weekend, więc stresy w pracy odchodzą - natomiast zaczynają się stresy w domu. Przykładowa sytuacja jest typowa: Dajmy na to Kobieta podchodzi do swojego Chłopa i stwierdza kategorycznie:
- Ale u nas w domu jest brudno...
Chłop spogląda leniwie, wyrwany ze swojego świata i stwierdza:
- Aaa tak, rzeczywiście... kochanie...
Po czym udaje się do lodówki, wydobywa zeń swoje święte, rytualne i należne mu piwo, pociąga długi łyk i wywala się z nogami do góry przed telewizorem.
Kobietę dopada furia i przy pierwszej lepszej okazji zaczyna się wojna domowa:
- Ty mnie nie kochasz już... ty mnie nie szanujesz... ignorujesz mnie... nic nie robisz dla mnie tylko chlejesz przed TV.
On odpowiada
- Ale o co ci k**a chodzi? Zupełnie nie wiem o co ci k**a chodzi!?
Ona na to:
- Ile razy mam prosić abyś sprzątnął w domu! Mówię jak do słupa! Zupełnie mnie ignorujesz!!!.
On ryczy z wściekłości, jak rozjuszony lew:
- Przecież, k**a m*ć, ani razu mnie nie prosiłaś abym posprzątał!
Ona ze łzami w oczach:
- Chyba jesteś głuchy! A może jesteś tylko głuchy na moje słowa, ciekawe czy na słowa tej cycatej Danki z sekretariatu też jesteś głuchy....! Taaaa! Myslisz, że nie widziałam jak się na nią patrzysz?!!!
Chłop wyrwany brutalnie ze swojego świata zaczyna na oczywisty nonsens i bzdurę - w jego podświadomości - agresywny i nieuzasadniony atak - reagować agresją.... i zaczyna się domowe piekło. Kto co powiedział, kto co zrobił, kto kogo nie kocha. Typowe w wielu polskich domach.
Co się właściwie stało?
Kobieta po prostu zapomniała, albo nie nauczono ją w domu (tutaj ważne rola mądrej, doświadczonej matki/teściowej) jak się postępuje z Chłopem!
Nasz "gatunek człowieka" ma swoje nieubłagane zasady. Mężczyzna to "narzędzie" proste i niezwykle logiczne, jak np. ostry toporek. Droga Kobieto! Czy przypadkiem nie oczekujesz finezji i analityki emocjonalnej od toporka? (Ostrym toporkiem przy niewłaściwym użyciu można sobie zrobić krzywdę.)
Inaczej mówiąc - my Chłopy jesteśmy jak komputery - wpisujesz dane - nasz "biologiczny program" to przetwarza i zwraca prawidłowo przetworzone dane. Nic więcej, nic mniej.
Ok, jasne, ale o co tak naprawdę chodzi?
Kobieta z podanego przykładu stwierdziła:
"Ale u nas w domu jest brudno..."
Chłop rozejrzał się, zobaczył, że się zgadza, po czym potwierdził zgodność z faktu z rzeczywistością. Dane wprowadzone - dane przeanalizowane - zadanie wykonane. Chłop jest zatem wolny i może iść oglądać mecz.
Kobieta równie dobrze (w podświadomym, męskim myśleniu) mogła stwierdzić: "Dziś jest bardzo gorąco" albo "Woda gotuje się w 100 stopniach Celsiusza". Nasze męskie oprogramowanie widzi to zagadnienie właśnie w ten sposób.
Kobieta, zgodnie z logiką matematyczną, jednak rzeczywiście NIE poprosiła swojego partnera o posprzątanie. Być może jej intencja była taka, być może chciała to zrobić - jednak tego faktycznie NIE zrobiła. I w tym cały ból.
Po co sobie robić nerwy na uczeniu pingwina latać?
Nasza bohaterka powinna była sformułować polecenie precyzyjnie, sytuacja powinna wyglądać tak:
- Kochanie! Jutro przychodzi moja mama! Bardzo Cię proszę abyś dziś sprzątnął. Chciałabym abyś odkurzył i wytrzepał dywany. Najlepiej zaraz. Aha, na masce samochodu jest wielka ptasia kupa, chyba nie odwieziesz tak mamy, czy mógłbyś potem pojechać na myjnię?
On na to odpowie automatycznie, coś w tym stylu:
- Eeee? A tak kochanie... już odkurzam i zaraz wytrzepie dywany... ale wiesz, kotku, zanim pojadę na tą myjnię zrób mi jeszcze mocną kawę... bo jestem jakiś śnięty dziś...
Aha, i oczywiście nie wolno zapomnieć po fakcie, stwierdzić jak dobrze wysprzątany jest dom oraz że samochód lśni jak nowy. Chłop będzie w siódmym niebie!
Drogie czytelniczki - postępowanie z nami - Chłopami - naprawdę jest bardzo proste i logiczne!
Stres i wojna w domu.
Mamy weekend, więc stresy w pracy odchodzą - natomiast zaczynają się stresy w domu. Przykładowa sytuacja jest typowa: Dajmy na to Kobieta podchodzi do swojego Chłopa i stwierdza kategorycznie:
- Ale u nas w domu jest brudno...
Chłop spogląda leniwie, wyrwany ze swojego świata i stwierdza:
- Aaa tak, rzeczywiście... kochanie...
Po czym udaje się do lodówki, wydobywa zeń swoje święte, rytualne i należne mu piwo, pociąga długi łyk i wywala się z nogami do góry przed telewizorem.
Kobietę dopada furia i przy pierwszej lepszej okazji zaczyna się wojna domowa:
- Ty mnie nie kochasz już... ty mnie nie szanujesz... ignorujesz mnie... nic nie robisz dla mnie tylko chlejesz przed TV.
On odpowiada
- Ale o co ci k**a chodzi? Zupełnie nie wiem o co ci k**a chodzi!?
Ona na to:
- Ile razy mam prosić abyś sprzątnął w domu! Mówię jak do słupa! Zupełnie mnie ignorujesz!!!.
On ryczy z wściekłości, jak rozjuszony lew:
- Przecież, k**a m*ć, ani razu mnie nie prosiłaś abym posprzątał!
Ona ze łzami w oczach:
- Chyba jesteś głuchy! A może jesteś tylko głuchy na moje słowa, ciekawe czy na słowa tej cycatej Danki z sekretariatu też jesteś głuchy....! Taaaa! Myslisz, że nie widziałam jak się na nią patrzysz?!!!
Chłop wyrwany brutalnie ze swojego świata zaczyna na oczywisty nonsens i bzdurę - w jego podświadomości - agresywny i nieuzasadniony atak - reagować agresją.... i zaczyna się domowe piekło. Kto co powiedział, kto co zrobił, kto kogo nie kocha. Typowe w wielu polskich domach.
Co się właściwie stało?
Kobieta po prostu zapomniała, albo nie nauczono ją w domu (tutaj ważne rola mądrej, doświadczonej matki/teściowej) jak się postępuje z Chłopem!
Nasz "gatunek człowieka" ma swoje nieubłagane zasady. Mężczyzna to "narzędzie" proste i niezwykle logiczne, jak np. ostry toporek. Droga Kobieto! Czy przypadkiem nie oczekujesz finezji i analityki emocjonalnej od toporka? (Ostrym toporkiem przy niewłaściwym użyciu można sobie zrobić krzywdę.)
Inaczej mówiąc - my Chłopy jesteśmy jak komputery - wpisujesz dane - nasz "biologiczny program" to przetwarza i zwraca prawidłowo przetworzone dane. Nic więcej, nic mniej.
Ok, jasne, ale o co tak naprawdę chodzi?
Kobieta z podanego przykładu stwierdziła:
"Ale u nas w domu jest brudno..."
Chłop rozejrzał się, zobaczył, że się zgadza, po czym potwierdził zgodność z faktu z rzeczywistością. Dane wprowadzone - dane przeanalizowane - zadanie wykonane. Chłop jest zatem wolny i może iść oglądać mecz.
Kobieta równie dobrze (w podświadomym, męskim myśleniu) mogła stwierdzić: "Dziś jest bardzo gorąco" albo "Woda gotuje się w 100 stopniach Celsiusza". Nasze męskie oprogramowanie widzi to zagadnienie właśnie w ten sposób.
Kobieta, zgodnie z logiką matematyczną, jednak rzeczywiście NIE poprosiła swojego partnera o posprzątanie. Być może jej intencja była taka, być może chciała to zrobić - jednak tego faktycznie NIE zrobiła. I w tym cały ból.
Po co sobie robić nerwy na uczeniu pingwina latać?
Nasza bohaterka powinna była sformułować polecenie precyzyjnie, sytuacja powinna wyglądać tak:
- Kochanie! Jutro przychodzi moja mama! Bardzo Cię proszę abyś dziś sprzątnął. Chciałabym abyś odkurzył i wytrzepał dywany. Najlepiej zaraz. Aha, na masce samochodu jest wielka ptasia kupa, chyba nie odwieziesz tak mamy, czy mógłbyś potem pojechać na myjnię?
On na to odpowie automatycznie, coś w tym stylu:
- Eeee? A tak kochanie... już odkurzam i zaraz wytrzepie dywany... ale wiesz, kotku, zanim pojadę na tą myjnię zrób mi jeszcze mocną kawę... bo jestem jakiś śnięty dziś...
Aha, i oczywiście nie wolno zapomnieć po fakcie, stwierdzić jak dobrze wysprzątany jest dom oraz że samochód lśni jak nowy. Chłop będzie w siódmym niebie!
Drogie czytelniczki - postępowanie z nami - Chłopami - naprawdę jest bardzo proste i logiczne!