Jak tanio dostać kosmetyk najwyższej klasy. Jak się robi kremy i balsamy.

Jak tanio dostać kosmetyk najwyższej klasy? Po pierwsze należy kupić lupę, dobrej klasy kolekcjonerską lupę, która powiększy etykietę na kosmetyku. Po drugie należy sobie otworzyć jakiś słownik internetowy, z opcją tłumaczenia języka angielskiego i łaciny. Przyda się także wikipedia, która wyjaśni tajemnicze skróty i nazwy w stylu pierdo-chloro-weglan czegośtam.

Jak się robi, dajmy na to, kremy i balsamy?
Tak się składa, że ten temat mam przerobiony dokładnie więc mogę wam opowiedzieć.

Większość super wypasionych kremów i balsamów bazuje na kilku podstawowych składnikach: jest to np. parafina kosmetyczna/farmaceutyczna, wazelina, olej kukurydziany, olej palmowy, lniany, oliwkowy, itp. jest to w dużej ilości woda, czasem jakieś pospolite składniki mineralne, alkohol, esencja zapachowa, ekstrakt owocowy - np. guarana, orzechowy - np. orzech włoski, ogórek, czarna rzepa...

No ale, zaraz! zaraz!, nie zarobi się w biznesie na sprzedaży parafiny kosmetycznej wykwintnym paniom! Co więcej jest ona tak szalenie wydajna, że mała fiolka z apteki za kilka zł może wystarczyć na 2-3 miesiące! Jako nawilżający, ochronny i regenerujący balsam do ciała, albo kilka kropel do kąpieli - jako natłuszczająco-nawilżający olejek kąpielowy.

Koniecznie trzeba zatem zrobić mniej wydajną emulsję wodno-parafinową - taki balsam. Ale tutaj zonk! Po kilku godzinach emulsja się rozwarstwia. Trzeba zatem użyć emulgatora. No ale emulgator utleni się po tygodniu. No to dowalimy przeciwutleniacze. Ale przeciwutleniacze nie są chemicznie stabilne, więc należy dodać stabilizator...

Jak się domyślacie zabawę kontynuuje się dalej do uzyskania czegoś względnie stabilnego chemicznie - to nic, że pełnego parabenów, konserwantów, poli-chloro-gówien... Ale produkt musi wytrzymać transport i cały łańcuch dystrybucji.

Oczywiście w komplecie znajduje się bajer w stylu soku z ogórka (koniecznie pod łacińską nazwą), albo inny rzeczywiście działający składnik roślinny, egzotyczny olejek z orzecha Bongo Bongo (to nic, że w steżeniu 0.005%... ha ha ha)


I na koniec dodaje się atrakcyjnie brzmiącą, z francuska lub z włoska, markę np. "Giorgio Vanfaculo", do której wzdychać będą rzesze gospodyń i aspirujących, ambitnych dziewuszek.

No tak, jeszcze kampania reklamowa w TV i magazynach, gdzie młody przystojny Italianiec z naoliwionym ogolonym torsem (czy jaka tam moda panuje) obejmuje bladolicą Germańską blond piękność w promieniach południowego słońca. Oczywiście kupa artykułów sponsorowanych w kobiecych pismach...


I to wszystko jest po to aby wcisnąć wam, drogie czytelniczki i czytelnicy, rozcieńczony naparstek parafiny farmaceutycznej. I zarobić na tym spory cash.

No to jak tanio dostać kosmetyk najwyższej klasy?
Na początek użyjcie tej lupy i słowników o których mówiłem. Potem koniecznie zapoznajcie się z tym artykułem o tradycyjnych kosmetykach.. A potem hejka na zakupy po TANIE, zdrowe i naturalne, ekologiczne składniki - których możecie użyć SAMODZIELNIE.

Naprawdę tanio można zrobić sobie różne maseczki (z powszechnie dostępnych składników, w tym nieśmiertelny ogórek), czytałem gdzieś, że z drobnoziarnistej morskiej soli dostępnej na dziale spożywczym zmieszanej z żelem pod prysznic robi się dobry peeling. Zwykła szara, nierafinowana sól kłodawska (de facto sól morska, z prehistorycznego oceanu) dostępna po kilkadziesiąt groszy za paczkę - jest równie skuteczna jak sole i emulsje kąpielowe z minerałami z Morza Martwego, itp. Różne glinki ceramiczne też są dostępne za grosze, itp. Sposobów jest po prostu mnóstwo - ale oczywiście nie znajdziecie ich w magazynach kobiecych...

No tak, ale w tym momencie wiele Pań/Panów czeka szok: No bo jak to tak? to nie może być prawda!? Przecież każdy wie, że "Giorgio Vanfaculo" to godna zaufania i prestiżowa firma! To NIE MOŻLIWE aby szara sól kłodawska zastąpiła ich ekskluzywny płyn kąpielowy Spa-Bath-Lux Line! Ten gościu z Racjonalnego Oszczędzania jest chory...

No nic, zostawmy ich w swoim własnym towarzystwie - a tymczasem na przykład polecam na noc potraktować spracowane dłonie oliwą extra vergine, według wskazówek zawartych w poście o Rzymiankach. Rano będziecie zadowolone z efektu. (Panom tez polecam spróbować.) I zobaczycie czy ja kłamię, czy piszę prawdę. :)

Popularne posty z tego bloga

Jak sprzedać niepotrzebne przedmioty?

Oszczędny przepis: serca drobiowe dla smakoszy

Polsat cyfrowy - multiroom - problemy i pozorna oszczędność?