Co robić w razie utraty pracy? Część 5. Kilka zdań które zdyskwalifikowały konkurencję na rozmowie kwalifikacyjnej.

Jak już wiecie bywałem po dwóch stronach barykady - zarówno jako pracownik jak i pracodawca. Obecnie mam dużo kontaktów wśród pracodawców - jednym z nich jest mój szwagier. W środowisku szwagra, na 2gim końcu Polski krąży historyjka o jednym z lepiej zarabiających handlowców w okolicy. Gość kilkoma słowami wymiótł konkurencję podczas "job interview". Normalnie Rambo wśród kandydatów.


Koleś przedstawił swoje kwalifikacje, itp. wszystko ok, ale w sumie nic szczególnego, ot - jeden z wielu kandydatów. Ponieważ firma była mała - rozmowa była bezpośrednio z szefem. Po wstępnej prezentacji i przejściu do wymagań finansowych poszło jakoś tak:

Szef: Jakie są Pańskie oczekiwania co do zarobków.
Kandydat: Takie, że już od jutra będę pracował u Szefa za darmo!
S: Czy to jakiś żart?
K: W żadnym razie mówię poważnie.
S: Eeeeee. Normalnie szok co Pan mówi. Żartuje Pan. Nikt nie pracuje u nas za friko.
K: Nie ma problemu. Załatwi się dziś z księgową jakieś 1/4 czy 1/8 etatu. Jakieś minimum. Składka zdrowotna musi być. Coś tam na benzynę abym codziennie dojechał. Coś na telefony do klientów i styka.
S: Nie no, hahaha, wkręca mnie Pan normalnie, nie wierzę. Hahaha. Pierwszy kandydat, który z czymś takim wypalił. No ale chyba nie tak na stałe.
K: Aaa nie ma zupełnie problemu, po pierwszym miesiącu Szef oceni ile warta jest moja praca dla firmy i Szef zapłaci mi premię ile będzie chciał. To samo dalej.
S: No jak dla mnie - umowa stoi, To kiedy Pan jest gotowy zacząć!?
K: Od jutra rano...


O ile mi wiadomo, koleś podłapał ten patent gdzieś w Stanach, albo w UK, skąd właśnie wrócił do kraju. Oczywiście koleś sprawdził się i już za pierwszy miesiąc dostał niezłą kasę. Normalnie jakiś Rambo!

Komentarze

  1. Sprytnie rozegrane ;)

    Tylko trzeba być pewny swoich umiejętności, żeby pod koniec miesiąca szef nam wypłacił tą premie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Swoją drogą szef, który by należnej premii w tej sytuacji nie wypłacił byłby skończonym debilem. Konkurencja przecież nie śpi, a nowy handlowiec już zdążył nałapać kontaktów wśród klientów szefa.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakos nie widze zeby to sie sprawdzilo w innych zawodach, bez tak intensywnego kontaktu z klientami.

    Browning

    OdpowiedzUsuń
  4. Na pewno nie każda sytuacja opisywana w tym cyklu postów ma zastosowanie dla każdego człowieka i w każdej sytuacji.

    Jestem przekonany, że nie ma tu jednego rozwiązania.

    OdpowiedzUsuń
  5. Z USA to prawie napewno tego nie podlapal, bo tam takie praktyki zdyskwalifikowalyby go na rozmowie....
    - znow mowie to na podstawie doswiadczenia wlasnego, prowadzilam rozmowy z kandydatami zarowno zatrudnianymi w corpo jak i pracujac jako technical recruiter.
    W tym ostatnim wypadku sama pracowalam "na gebe", z umowa ustna opiewajaca ze dostaje tylko prowizje od kazdej godziny przepracowanej przez konsultanta i jeszcze ta prowizja musze sie dzielic z wlascicielem.
    Mimo tego ze w ciagu 3 miesiecy zarobilam dla firmy wiecej niz sam Wielki Szef to i tak musialam sie z nim wyklocac o nalezna mi czesc; o placeniu jakichkolwiek premii w ogole nie bylo mowy, a jak powiedzialam , ze odchodze, to gosc w ogole nie chcial wyplacic mi zaleglej kasy. Pomogly dopiero grozby prawnikiem i small claims court (niezwykle skuteczny w USA).

    Wniosek - z takimi zagrywkami to trzeba bardzo uwazac - trafi sie na niewlasciwa osobe i bedzie mialo miesiac czy iles pracy za bezdurno. A po godzinnym interview ciezko stwierdzic, czy firma/szef sa wiarygodni (jesli nie ma sie zadnych znajomych ani opnii na ich temat).

    OdpowiedzUsuń
  6. Z mojego doswiadczenia wynika tez, ze jesli jest duze bezrobocie to najwazniejsze czynniki w znalezieniu pracy to:
    - kontakty, kontakty i jeszcze raz kontakty
    - duzo szczescia.

    Jak ma sie duzo szczescia to moze resume nie wyladuje w koszu jak polowa z pliku kilkuset zgromadzonych na biurku;
    jak ma sie kontakty to szansa, ze ktos to resume obejrzy - moze nawet hiring manager - automatycznie rosnie.

    OdpowiedzUsuń
  7. a jak sie wyczerpalo kontakty i dalej chce szukac pracy to lepiej zagrac w totka. Bardziej prawdopodobne, ze jakis grosz sie trafi :)))

    OdpowiedzUsuń
  8. No to już wiemy, że to nie ze Stanów. A patent dość ryzykowny, nie słyszałem, aby ktoś jeszcze go zastosował w terenie więc to był "pojedynczy strzał".

    Firma raczej mała, konserwatywna prowincja gdzie się wszyscy raczej znają więc wzajemna opinia się raczej liczy - więc skoro gość rzeczywiście dobrze sprzedawał szef chciał go zatrzymać u siebie.

    Po co zarzynać krowę która daje dużo dobrego mleka?

    Jeśli ktoś słyszał jeszcze o w miarę wiarygodnym sposobie - piszcie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Po co zarzynac krowe ktora daje dobrego mleka?

    Coz, wiekszosc ludzi niestety dziala nie w oparciu o racjonalne przeslanki...

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobrze powiedziane... i dlatego większość ludzi nie jest szefami.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Jak sprzedać niepotrzebne przedmioty?

Polsat cyfrowy - multiroom - problemy i pozorna oszczędność?

Jeep Grand Cherokee - spalanie i oszczędność.