Markowe akcesoria turystyczne - ja jestem jakiś "inny"!

Kilkanaście lat temu poszedłem z kumplem na zakupy. Szukałem małego plecaka w góry potrzebny mi był także polar - 200. Znajomy, obyty w środowisku, zaciągnął mnie od razu do sklepu "Alpinus". No polar fajny, plecak super patrzę na cenę, hmmm, średnio. Mówię kumplowi, że trzeba jeszcze poszukać w innych sklepach. Kumpel patrzy na mnie jak na kosmitę i mówi, że nie ma co szukać gdzie indziej, w "środowisku" liczy się ostatnio tylko Alpinus. Normalny człowiek teraz już nie pokazuje się na szlaku albo w schronisku w byle czym. Nie te czasy.

Polar
Odprawiłem kolegę i mimo wszystko zerknąłem do pobliskiej galanterii oraz do nowo otwartego sklepu Campus. To był debiut Campusa na rynku, według opinii kolegi - żenująca podróba Alpinusa i obciach na szlaku. W Campusie kupiłem polar z tego samego patentowego materiału - 40% taniej niż identyczny w Alpinusie. Sprzedawca wyjaśnił, że cena jest taka a nie inna tylko z powodu patentowego zamka - po prostu nie da się z niego zrobić podpinki do zimowej kurtki Alpinus. Nie było mi to zupełnie potrzebne - w góry chodzę głównie od wiosny do jesieni.

Plecak
Plecak kupiłem bardzo ładny jakiejś polskiej firmy, w lokalnej galanterii. Cena 50% niższa niż jeszcze słabszy model w sklepie Alpinus. Dokładnie sprawdziłem materiał, szwy, wszystkie funkcje, schowki, możliwość zmiany rozmiaru. Używam go od tych kilkunastu lat. Przez wiele lat służył mi dzień w dzień - na studia, na siłowni, na zakupy, na wyprawy rowerowe. Plecak służył mi potem turystycznie - zjeździłem w nim pół Sudetów, kawałek Polski i dobry kawałek Europy. Był nie raz zmoczony w deszczu i ochlapany wodą morską. Ocierał się o skały i drzewa. I nic, wygląda nadal jakbym kupił go ze 3 miesiące temu. Dla celów tego artykułu obejrzałem go sobie - wysypało się tylko trochę drobnego piasku z plaż Formentery,,,

Ja jestem jakiś "inny"
Bo ja mam sceptyczne podejście do pojęcia "marka". To źle, to antyspołecznie, przecież WSZYSCY lubią marki, przecież myśleć tak - to jakbyś był przeciwnikiem małych słodkich kotków i szczeniaczków, to jakbyś kibicował Vaderowi i Imperium, kiedy wszyscy kibicują Lukowi, Hanowi i Republice....

Wytłumaczcie mi.
No sorka - nie kumam, nie trafia to do mojej mózgownicy. Dlaczego mam płacić dwa razy więcej za plecak, z jakąś małą etykietką? Po co mi polowe droższy polar z firmowym znaczkiem w klapie? Bo środowisko? Bo ludzie w schronisku? A ludzie na szlaku to mi jeść dają?

Jeśli ktoś ma ze mną zacząć rozmawiać i zawierać znajomość tylko z powodu posiadania przeze mnie modnego sprzętu znanej firmy - niech spada. Wolę solidniejsze podstawy znajomości niż kilka modnych akurat pierdół i robienia nad nimi "och, ach".

Plecak ma być solidny, ma spełniać swoją funkcję użytkową. Polar ma mnie chronić przed chłodem - i to skutecznie. Jakość umiem rozpoznać. Czy te sprzęty mają znaną etykietkę czy nie, to sprawa trzeciorzędna.

Popularne posty z tego bloga

Jak sprzedać niepotrzebne przedmioty?

Oszczędny przepis: serca drobiowe dla smakoszy

Polsat cyfrowy - multiroom - problemy i pozorna oszczędność?