Jak blogować z sukcesem... czyli najtajniejszy sekret udanego blogowania.

Powiem wam co właśnie widziałem - wielka ciężarówka - śmieciara - przejechała przez bramę, zdaje się mniejszą niż ona sama..... między słupkami a pojazdem były dosłownie centymetry, nie wiem czy wcisnąłbym się między tymi słupkami a pojazdem.

Najbardziej zadziwiające jest to, że kierowca w ogóle nie zastanawiał się nad procedurą, co więcej sprawiał wrażenie rozmyślającego o czymś zupełnie innym - zapewne o czymś w tym stylu....


Gwarantuję wam, że gdyby kierowca zatrzymał się przed brama i zaczął to dogłębnie analizować, koncentrować się na zadaniu, wdałby się w analizy to by spieprzył sprawę i rąbnął w słupek.

Skąd wiem? Robiono kiedyś taki eksperyment, dokładnie jak to co widziałem - grupa badawcza - kierowcy mieli przejechać przez wąską bramę do załadunku i przejechali w 100%

Następnie na placu manewrowym analogiczną bramkę rozszerzono o kilka cm (bez mówienia tego), jednakże kazano kierowcom skoncentrować się na wjeździe i utrafieniu w rzekomo węższą bramkę. Zatrzymać się, przemyśleć, przeanalizować.

Większość wyrąbała w słupek.


W niedawnej dyskusji z Rafałem z Kariery Rentiera (jest ba prawo w blogrollu) rozmawialiśmy o planach związanych z blogowaniem, o książce sławnego bloggera, o strategii, podejmowanej tematyce... słowem o planie.

Ja w tej chwili, patrząc na siebie, uważam, że wprowadzając jakikolwiek plan i strategię blogową jestem jak ten kierowca, któremu kazano w eksperymencie zatrzymać się i analizować bramkę wjazdową.

Ilekroć starałem się wdrożyć jakąś strategię na blogach i jednocześnie zadowolić czytelników (bo umówmy się, każdy autor jest trochę próżny i lubi popularność) kończyło się (i kończy) rypnięciem w słupek, zniechęceniem do pisania, wypaleniem się.

Po naszych rozmowach i ostatnich przemyśleniach ostatecznie porzucam jakiekolwiek ustalone plany i strategię rozwoju blogów - oczywiście pamiętając o danych warunkach granicznych, które przyjąłem, np. to, że nikt nie będzie korzystał za friko z efektów mojej pracy! Albo to, że jeśli ktoś mi będzie gdziekolwiek smęcił w komentarzach, będzie musiał zapoznać się z efektem działania funkcji "usuń na zawsze".

Od dziś robię co chce, piszę co chce i kiedy chce, bez planu, bez trzymania się jakiejkolwiek narzuconej tematyki czy harmonogramu. Z obserwacji i przemyślenia mojej dotychczasowej kariery na blogosferze, widzę że to jedyny kierunek sukcesu.

A jeśli czytelnikom przestanie się podobać i odejdą? Trudno, przyjdą inni, którym to będzie pasować :D

P.S. Aha, oczywiście jeśli ktoś tutaj bardzo chce jakiegoś praktycznego sposobu, artykułu na wybrany temat jak na przykład Angielski Lubin, lub recenzji jakiegoś gadżetu oszczędnościowego, nic nie stoi na przeszkodzie, aby ten gadżet mi kupić i przysłać w prezencie, a za recenzje ZAPŁACIĆ.
 

Oferta i kontakt jest w menu na górze po prawej :>

Komentarze

  1. No wreszcie! Smęcę Ci o tym tutaj (szczęśliwie bez konsekwencji usunięcia:) już chyba od dwóch lat, że nie da się zadowolić wszystkich i z tego powodu najlepiej jest zadowalać jedynie siebie samego :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. O, chyba dobre posunięcie. Szczerze mówiąc, od kilku miesięcy posty coraz mniej przypadały mi do gustu. Poznałam tego bloga, kiedy oferował praktyczne sposoby na oszczędzanie DLA KAŻDEGO ;) Oczywiście to Twoje podwórko i Twoje zabawki, więc robisz, co uważasz za słuszne.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. te sposoby nadal tu są, nikt ich stąd nie zabrał :)

      2. jednakże - przez 564 tysiące odsłon tego bloga, kiedy widniał tu przycisk wspomóż bloga oraz nr konta - za praktyczne i wypróbowane przeze mnie sposoby oszczędnościowe - nieraz rzeczy specjalnie kupione i przetestowane dla potrzeb bloga - NIKT nie podziękował mi za to nawet kwotą 1 grosza

      suma dotacji dla bloga - nie mówię o wykupionych reklamach, ale o bezinteresownej dotacji - WYNOSI ZERO ZŁ ZERO GR

      3. w związku z tym, jak Riannon powyżej radzi, NIE MUSZĘ NIC, nie muszę pisać ku radości czytelników, czy aby zyskać więcej buziek na panelu obserwatorzy, nie muszę nawet pisać o oszczędzaniu, mogę zacząć pisać o bitkach wołowych albo ładnych dziewczynach z siłowni :)

      miałem ambicję przez chwilę na bardzo profesjonalnego bloga - ale ostatnie konfrontacje z firmami przekonały mnie, że w tym kraju nie warto się starać

      piszę w tej chwili tylko dla siebie, tylko dla tych którzy nadają na podobnych falach, lub tych którzy to akceptują, i tyle


      Usuń
    2. aha, oczywiście jeśli ktoś tutaj bardzo chce jakiegoś praktycznego sposobu, lub recenzji jakiegoś gadżetu oszczędnościowego, nic nie stoi na przeszkodzie, aby ten gadżet mi kupić i przysłać w prezencie, a za recenzje ZAPŁACIĆ

      oferta i kontakt jest w menu na górze po prawej

      :>

      Usuń
  3. To jeszcze zależy co chcemy osiągnąć. Moim zdaniem jeżeli się chce zostać blogerem-celebrytą który jest sławny (mniejsza z tym) i bogatym (ooo, to coś dla mnie) to trzeba wiedzieć co, jak, kiedy i dlaczego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tyle, że jak to powiedzieć, sława i bycie celebrytą 'to mi to lotto'

      nie dorobię się na polskiej blogosferze, ani nie zrobię bogactwa

      jeśli już miałbym kiedyś działać planowo i coś z tego mieć, to ewentualnie warto przejść do anglojęzycznej blogosfery, w Polsce sukces zostanie obesrany przez tłumy hejterów, szkoda zachodu na wysiłek

      Usuń
    2. Trącał pies hejterów - większość to ludzie, którzy nie mają pracy, pieniędzy, dziewczyny, znajomych i zamiast coś z tym zrobić wylewają swoje frustracje w sieci, gdzie mogą zgrywać herosów.
      Kozak w necie = zero w świecie

      Usuń
    3. no i dlatego od tej chwili nawet ślad hejterstwa będzie nagradzany wykopem z moich blogów

      swoją drogą świetne powiedzonko

      Usuń
    4. Powiedzonko jest inne (podobne), ale nie wiem, czy tu można używać słów powszechnie uznawanych za obelżywe :P

      Usuń
  4. Hmm, nie do końca zgadzam się z tym postem. Na pewno masz rację jeśli chodzi o kwestę planu, im mniej szczegółowy tym lepiej dla bloga.

    Natomiast to co jest najważniejsze, to trzymać się ogólnych ram. Np. Kiedyś czytałem twojego bloga częściej, wchodziłem tu aby poznać jakieś fajne sposoby na temat oszczędzania. Teraz wchodzę czasami bo na twoim blogu znajduję tematy które nie są powiązane z tematyką i główną myślą przewodnią.

    Z blogami jest trochę jak z marką, nie bez powodu firmy chcąc odnieść szybciej sukces w innej gałęzi rynku zakładają nową markę. Niewielu firmom udaje się pod jedną marką wypromować różne gałęzie, a jeśli już się udaje to jest to o wiele bardziej kosztowne. Gdzieś czytałem raport na ten temat dawno temu, jak znajdę to dam Ci link na priv.

    Tak więc może jeśli chcesz pisać na tematy bardziej luźne to może warto zastanowić się nad nowym blogiem i nad tym z jakimi kategoriami tematycznymi są one powiązane?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogólnie rzecz biorąc masz rację. Tzn. raczej miałbyś, gdybyśmy rozmawiali w innej rzeczywistości (może po angielsku?). Nie tutaj w Polsce.

      Z mojego trzymania się "ram tematycznych" absolutnie nic pozytywnego nie wynika dla mnie osobiście. Jedynie to, że stałem się popularnym blogerem = atrakcyjnym celem dla spamerów a także musiałem wprowadzić dużo negatywnych zmian na moich blogach.

      Wdzięczność czytelnicza - mierzalna - dotacjami, wsparciem, czy poleceniem mojego bloga (a przecież wiem, że wielu z was ma własne firmy - firmy wykupujące reklamy w necie, linki SEO, sprzedające ciekawe produkty) jest mierna.

      (przy okazji: jeszcze raz - SPOSOBÓW oszczędnościowych nikt z tego bloga NIE ZABRAŁ. Dalej są w archiwum do waszej dyspozycji.)


      Niestety jedynym efektem poświęcenia przeze mnie kilku wieczorów na zakupy, testy np. systemów oświetlenia czy wlewek do kranów jest to, że zarówno pod jednym jak i drugim artykułem spamerzy wpieprzyli mi mnóstwo durnych komentarzy w linkami do ich sklepów.

      Oczywiście znana firma - producent elektroniki - a konkretnie SONY - zwróciła się do mnie z prośba o recenzje produktów - tyle że sam miałem sobie te produkty kupić a recenzje napisać za friko.

      W związku z tym o czym my tu mówimy? O jakiej marce bloga? O tworzeniu czego? Zabijacza nudy na długie zimowe wieczory?

      Powiem tak - od jakiegoś czasu mam zarezerwowaną domenę, aby Racjonalne Oszczędzanie przenieść na grunt anglojęzyczny. Moje doświadczenia z branży IT wskazują, że jeśli coś robić dla marki i społeczności, to jedynie po angielsku.

      Na razie mi się nie chce, na razie wrzucam na luz tutaj i zobaczę co z tego wyjdzie. Jak mi się znudzi - zamykam wszystkie blogi (pozostawię dostępne archiwa) poza Korzystnymi Zakupami i spadam stąd.

      W polskiej blogosferze nie warto się starać, nie warto budować "marki", itp.

      Sukces w polskiej blogosferze jest jedynie wtedy, kiedy za sukces uznasz blogowanie dla siebie i dla własnej frajdy.

      Po serii ostatnich przemyśleń, postów i korespondencji doszło to do mnie, co koleżanka Riannon usiłowała mi wytłumaczyć od dwóch lat. Wreszcie czuję się dobrze z moim blogowaniem i wiem, że osiągnąłem sukces.

      Usuń
    2. To niestety prawda, w polskiej blogosferze o ile nie jesteś tak popularny jak co najmniej antyweb to możesz pomarzyć że zarobisz konkretne pieniądze na blogu.

      Tak więc albo jesteś na szczycie albo nie ma Cię wcale, jest tylko czarne i białe.

      Oczywiście alternatywą są systemy sprzedające linki, ale nie każdy blog chce zrobić z siebie farmę linków, jeśli już to raczej te które umarły.

      Kiedy napisałeś o firmie Sony, to przypomniała mi się historia Adama Małysza który musiał rozmawiać z Redbullem zagranicznym :) bo w Polskim chcieli go wycyckać :)

      Jeśli chodzi o bloga anglojęzycznego to myślę że nie masz na co z tym czekać. Jeśli twój angielski jest tak dobry że możesz swobodnie pisać to działaj i nie oglądaj się wstecz. W rok osiągniesz to co nie udałoby się w polskojęzycznym blogu przez lat 10.

      Usuń
    3. mam jeszcze parę zaległych spraw firmowo-komercyjnych na polskiej blogosferze, nie nazwałbym tego 'zarabianiem na blogach' ale z zawartych umów chcę się wywiązać - te inicjatywy będą istnieć nadal

      poznałem także tutaj trochę fajnych ludzi, z którymi mam zamiar utrzymywać kontakt, dlatego nie zaprzestanę blogowania w PL, ale je mocno ograniczę

      tak czy inaczej w ostatnich dniach skasowałem już 1/3 moich polskich projektów blogów tematycznych - raczej te mniej znane, czy prototypowe i stworzone aby oczyścić R-O z tematów pobocznych i zostawić tu tylko oszczędzanie

      natomiast plan 'profesjonalizacji' R-O jak napisałem powyżej został ostatecznie porzucony

      budowanie czegokolwiek 'poważnego' w PL to wysiłek daremny

      angielski?

      dwa lata temu kiedy zaczynałem pisanie, lepiej pisałem po angielsku niż po polsku, i te blogi to było także, ćwiczenie pióra - nauczyłem się znów wyrażać swoje myśli w PL, przestawiłem się

      powrót na pisanie po angielsku, hmm, trudny, ale dwa-trzy dni i jestem znów w klimacie

      Czy będzie mi się chciało pisać nowe blogi po angielsku? Zobaczymy, na razie mam przesyt twórczości i będzie co najwyżej jakiś lajcik pisany tylko dla mojej przyjemności.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Jak sprzedać niepotrzebne przedmioty?

Leśne grzyby w ogrodzie - pełen sukces

Jeep Grand Cherokee - spalanie i oszczędność.