"Miłość jest ślepa, ale małżeństwo przywraca jej wzrok" - czyli kilka słów o blogu i pieniądzach.
Dziś kolejny post o zarabianiu na blogu, będący kontynuacją wczorajszego wpisu o firmach i agencjach próbujących wykorzystywać autorów blogów.
Romans z blogowaniem zaczyna się w ten sposób, że zachęcony przez kogoś lub zainspirowany innym autorem, zaczynasz pisać, w końcu jeśli ci się uda, posiadasz popularnego bloga, rozwija się dyskusja, zalążek społeczności - jest to fajne, nowe, ekscytujące...
...potem przychodzą firmy i agencje SEO i zarzynają* Twojego bloga tonami bezsensownych komentarzy pozycjonujących, czerpiąc z tego niezłe profity, a tobie nie dając nic! Od biedy oferują ci jakąś jałmużnę na otarcie łez, lub "kubek i długopis".
(*Zmuszenie mnie do włączenia moderacji i weryfikacji to de facto społecznościowa śmierć bloga Racjonalne Oszczędzanie).
Sorry, moi drodzy: "Na początku miłość jest ślepa, ale małżeństwo przywraca jej wzrok". Stąd od niedawnego czasu moje wyraźne NIE odnośnie wykorzystywania pracy autorów blogów i nie płacenia za nią, lub oferowania komicznie śmiesznych bonusów.*
Pozwolę sobie wynieść do rangi posta moją odpowiedź sympatycznemu czytelnikowi, reprezentującemu akurat stronę moich adwersarzy. Który teoretycznie oferuje 10-25 zł brutto rocznie za 1 posta.
Nie jest to jedyna oferta - niedawno pewna Przesympatyczna Pani reprezentująca inną agencję zaoferowała mi 15-25 zł brutto za wieczyste umieszczenie na moim blogu 3 linków pozycjonujących i napisane ciekawego artykułu (razem).
NO TO TERAZ WAŻNA RZECZ - do wiadomości czytelników- sam usiłując kupić aktywny link pozycjonerski dla swojej malej firmy stykam się z ofertami 20-30 zł MIESIĘCZNIE za specjalistyczny/tematyczny blog z PR3.
Po starej znajomości i po koleżeńsku jest to minimum ok 50% tej kwoty! MIESIĘCZNIE!
DOBRZE! Ja z chęcią Przyjmę od Pana/Pani zlecenie na artykuł na poziomie magistra, bo doktoratu jeszcze nie zrobiłem, za te 15 zł + po znajomości 150 zł ROCZNIE za link aktywny w tym artykule.
Razem 165 zł poproszę, będzie z rachunkiem. Agencja jest w stanie to sprzedać klientowi na wolnym rynku za min. 315 zł, więc zbiednieć nie zbiednieje na tej transakcji. Jeśli się postaracie możecie za to skasować nawet blisko 500 zł. Takie są ceny na korporacyjnym rynku.
No i w tym świetle byłbym niepoważny tolerując zupełnie pozbawione sensu komentarze-wpisy reklamowe za darmo! Wklejane poza moimi plecami! Byłbym także ciężkim idiotą i posmieliskiem wśród kolegów sprzedając pakiet link+artykuł za 10 zł, skoro jest to warte 30-50 razy więcej.
Jeśli agencja chce zarobić - musi się podzielić z tym zarobkiem ze mną.
Niestety prowadzenie i moderacja bloga takiego jak ten, zaczyna się powoli zamieniać w pracę na jakąś część etatu - skoro - drodzy reprezentanci firm i agencji - chcecie na tym zarabiać - musicie nam autorom podziękować nie tylko okrągłymi słówkami, ale i konkretnym przelewem na nasze konta!
*Zwykły budowlaniec-monter, który przyszedł mi nagwintować rurę w łazience bierze 80 zł za 10 minut pracy. Ja jako autor najpopularniejszego wg Google bloga oszczędnościowego w Polsce mam, wedle rozumowania firm i agencji reklamowych, robić za frajer,
Romans z blogowaniem zaczyna się w ten sposób, że zachęcony przez kogoś lub zainspirowany innym autorem, zaczynasz pisać, w końcu jeśli ci się uda, posiadasz popularnego bloga, rozwija się dyskusja, zalążek społeczności - jest to fajne, nowe, ekscytujące...
...potem przychodzą firmy i agencje SEO i zarzynają* Twojego bloga tonami bezsensownych komentarzy pozycjonujących, czerpiąc z tego niezłe profity, a tobie nie dając nic! Od biedy oferują ci jakąś jałmużnę na otarcie łez, lub "kubek i długopis".
(*Zmuszenie mnie do włączenia moderacji i weryfikacji to de facto społecznościowa śmierć bloga Racjonalne Oszczędzanie).
Sorry, moi drodzy: "Na początku miłość jest ślepa, ale małżeństwo przywraca jej wzrok". Stąd od niedawnego czasu moje wyraźne NIE odnośnie wykorzystywania pracy autorów blogów i nie płacenia za nią, lub oferowania komicznie śmiesznych bonusów.*
Pozwolę sobie wynieść do rangi posta moją odpowiedź sympatycznemu czytelnikowi, reprezentującemu akurat stronę moich adwersarzy. Który teoretycznie oferuje 10-25 zł brutto rocznie za 1 posta.
Nie jest to jedyna oferta - niedawno pewna Przesympatyczna Pani reprezentująca inną agencję zaoferowała mi 15-25 zł brutto za wieczyste umieszczenie na moim blogu 3 linków pozycjonujących i napisane ciekawego artykułu (razem).
NO TO TERAZ WAŻNA RZECZ - do wiadomości czytelników- sam usiłując kupić aktywny link pozycjonerski dla swojej malej firmy stykam się z ofertami 20-30 zł MIESIĘCZNIE za specjalistyczny/tematyczny blog z PR3.
Po starej znajomości i po koleżeńsku jest to minimum ok 50% tej kwoty! MIESIĘCZNIE!
DOBRZE! Ja z chęcią Przyjmę od Pana/Pani zlecenie na artykuł na poziomie magistra, bo doktoratu jeszcze nie zrobiłem, za te 15 zł + po znajomości 150 zł ROCZNIE za link aktywny w tym artykule.
Razem 165 zł poproszę, będzie z rachunkiem. Agencja jest w stanie to sprzedać klientowi na wolnym rynku za min. 315 zł, więc zbiednieć nie zbiednieje na tej transakcji. Jeśli się postaracie możecie za to skasować nawet blisko 500 zł. Takie są ceny na korporacyjnym rynku.
No i w tym świetle byłbym niepoważny tolerując zupełnie pozbawione sensu komentarze-wpisy reklamowe za darmo! Wklejane poza moimi plecami! Byłbym także ciężkim idiotą i posmieliskiem wśród kolegów sprzedając pakiet link+artykuł za 10 zł, skoro jest to warte 30-50 razy więcej.
Jeśli agencja chce zarobić - musi się podzielić z tym zarobkiem ze mną.
Niestety prowadzenie i moderacja bloga takiego jak ten, zaczyna się powoli zamieniać w pracę na jakąś część etatu - skoro - drodzy reprezentanci firm i agencji - chcecie na tym zarabiać - musicie nam autorom podziękować nie tylko okrągłymi słówkami, ale i konkretnym przelewem na nasze konta!
*Zwykły budowlaniec-monter, który przyszedł mi nagwintować rurę w łazience bierze 80 zł za 10 minut pracy. Ja jako autor najpopularniejszego wg Google bloga oszczędnościowego w Polsce mam, wedle rozumowania firm i agencji reklamowych, robić za frajer,