Nie ucz się angielskiego... to dla 90% z was strata czasu!

Czy to tylko prowokacyjny tytuł? Czy może futurystyczne przewidywanie, że czas dominacji języka angielskiego w przestrzeni publicznej dobiegnie końca na rzecz np. chińskiego? Nie tak całkiem...

Ten wpis dziś to raczej zachęta do uczciwego przemyślenia swojej nauki języka angielskiego, jeśli się go uczysz i podjęcia uczciwej decyzji... tak, często to będzie decyzja na nie. Po co tak naprawdę tracić czas?

Albo... o tym albo będzie pod koniec wpisu....

O jakim języku angielskim tu mówię? Umówmy się, nie chodzi mi o parę słów i zdań zapamiętanych ze szkoły, które ułatwiają nam życie np. na wczasach w Grecji, to się zawsze przydaje i umówmy się - nie wymaga wielkiego wysiłku od 75% z Czytelników. Ot, przed wyjazdem można sobie wskoczyć na jakiś kurs podstawowy, czy wziąć korepetytora na jeden semestr, nawet w minimalnym wymiarze godziny w tygodniu, ćwiczyć zwroty zakupowe, liczby, pytanie o drogę, zamówienie w restauracji, pokój hotelowy, pierwsza pomoc... i wystarczy. Luzik... ale to nie dzisiejszy temat.

Ja dziś chcę powiedzieć o języku angielskim użytkowym, roboczym, takim który umożliwia nam funkcjonowanie w kontaktach zawodowych, nawet niekoniecznie bezpośrednio w pracy, ale choćby rozmowa bez kompleksów na spotkaniu integracyjnym z delegacją zagraniczną...

...i tutaj wielu z Was się uczy, obciąża się czasowo psychicznie, cierpi na różne wyrzuty sumienia, że przecież wezmę się do cięższej pracy z językiem już i natychmiast.... (to znaczy natychmiast, ale dopiero od września... albo od nowego roku). Czasem kupicie sobie jakiś pakiet kursowy cudownej metody X z reklamy, który i tak po tygodniu wyląduje na półce i się będzie tylko kurzył...

Nie, zrezygnujcie z tego, powiedzcie sobie uczciwie, że to nie ma sensu, bo naprawdę nie ma sensu. Koniec i dość tej ułudy i obciążania się. Naprawdę nie jest powiedziane, że wszyscy muszą mówić po angielsku, mamy swój własny piękny język, jak ktoś z zagranicy chce robić z nami biznes, niech chociaż podejmie jakiś wysiłek ze swojej strony, niech sam się uczy j. polskiego (albo niech płaci dobre pieniądze tłumaczom). No czemu nie?! Inne szanujące się narody tak właśnie myślą...


Albo...

Albo się uczcie. Naprawdę uczcie. Co to znaczy? Język obcy użytkowy... uwaga... wymaga jego realnego użytkowania. To właściwie jest cały sekret dobrej nauki języka, bez durnych wyrzutów sumienia i samooszukiwania się. 

Chcesz się uczyć - rób to. Kiedy? Teraz! Nie od września ani nie od "za dwa tygodnie". Jak? W sposób ciągły, codziennie. Zacznij "użytkować" język w sposób ciągły od teraz, nawet już zaraz po przeczytaniu tego wpisu i konsekwentnie codziennie, już na stałe.

Ale do rzeczy, jak...

Kilka pomysłów na start. 

  • Słuchaj zawsze radia BBC po angielsku (stacje "gadane" z internetu), np. jadąc autem.... nie ważne, że jeszcze nie rozumiesz wszystkiego, kiedyś zrozumiesz, a przyzwyczaisz się do melodii języka!
  • Przetłumacz sobie kilka popularnych piosenek samodzielnie, zanim podglądniesz tłumaczenie na tekstowo.
  • Posłuchaj audycji po angielsku na YT w wolnej chwili. Nawet leżąc wieczorem przez 15 minut codziennie.
  • Powtórz słówka z fiszek, z zeszytu choć przez 10 minut dziennie.
  • Popisz z kimś na forach hobbystycznych po angielsku. Lubisz rowery, wejdź na międzynarodowe grupy FB dla fanów rowerów i śledź co się dzieje codziennie.

Masz swoje pomysły? Dodaj w komentarzach...


Tutaj ważne jest jednak, aby język był nie tyle uczony, ale użytkowany naprawdę codziennie, chociaż przez kilkanaście minut, ale codziennie. I tutaj weź sobie kalendarz, powieś nad biurkiem i skreślaj codziennie krzyżyk, jeśli wysłuchałeś/aś choć takiej jednej audycji jak ta powyżej wklejona.

10 minut, plus 5 z zaparzeniem sobie kawy... tylko każdego dnia, regularnie...

...albo w jedną albo w drugą. Codziennie chwila z językiem, bo to ma sens, albo lepiej dać sobie spokój w ogóle i przestać się oszukiwać.

Pozdrawiam!

Zostaw komentarz! To proste! Kliknij ikonkę FB w systemie komentarzy pod wpisem i już możesz pisać!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak sprzedać niepotrzebne przedmioty?

Peak Oil oraz możliwy SHTF.

"Nie bierz d**y z tej samej grupy." - oszczędzanie nerwów w relacjach z kobietami.