Facebook a racjonalne oszczędzanie...
Siedziałem niedawno u kolegi w "biurze" rozmawiamy, rozmawiamy... nic szczególnie ważnego, wizyta bardziej towarzyska i nagle jakiś ruch na komputerze, kolega zaaferowany rzuca wszystko i daje żurawia w monitor, po chwili znów... i jeszcze raz...
W końcu zaciekawiony pytam - co się tam dzieje? No... siedzę na moim profilu, wiesz, warto być na czasie. (Dam głowę, że to był Facebook.)
Zaglądam co takiego ważnego się dzieje, by być na czasie i widzę kolejne wpisy/komunikaty. I uwaga tu w miarę dokładnie zacytuje:
Julka pisze: "Właśnie wychodzę z psem"
Justyna pisze: "Idę robić zupę"
Tomek wysyła komunikat: "Ale zmuła!!!"
No, kurczak pieczony, ale ciekawe, ale odkrywcze, ale mądre wykorzystanie czasu : ...no dobra... ja wiem, że takie są trendy i każdy się udziela na społecznościówkach... nie zapieram się, że blog racjonalne oszczędzanie nie dostanie jakiegoś profilu społecznościowego czy mikroblogowego...
...ale ja jestem jednak starej daty, odpowiada mi bardziej forma komunikacji w stylu e-mail (a także post na blogu, który jest do niego w sumie podobny).
Zobaczymy.
W końcu zaciekawiony pytam - co się tam dzieje? No... siedzę na moim profilu, wiesz, warto być na czasie. (Dam głowę, że to był Facebook.)
Zaglądam co takiego ważnego się dzieje, by być na czasie i widzę kolejne wpisy/komunikaty. I uwaga tu w miarę dokładnie zacytuje:
Julka pisze: "Właśnie wychodzę z psem"
Justyna pisze: "Idę robić zupę"
Tomek wysyła komunikat: "Ale zmuła!!!"
No, kurczak pieczony, ale ciekawe, ale odkrywcze, ale mądre wykorzystanie czasu : ...no dobra... ja wiem, że takie są trendy i każdy się udziela na społecznościówkach... nie zapieram się, że blog racjonalne oszczędzanie nie dostanie jakiegoś profilu społecznościowego czy mikroblogowego...
...ale ja jestem jednak starej daty, odpowiada mi bardziej forma komunikacji w stylu e-mail (a także post na blogu, który jest do niego w sumie podobny).
Zobaczymy.