Woda z filtra kontra woda w butelkach... oraz Mołdawska Dolina (pinot noir) - promocja w Żabce.
Na dzisiaj dwie sprawy oszczędnościowe. Po pierwsze jedna z osób komentujących zapytała czy nie jest bardziej sensowne kupno filtra do wody niż zakup wody w butelkach, którą się pochwaliłem. Otóż jakiś czas testowałem popularne filtry do wody pitnej i moje refleksje są następujące:
1. Filtr może odfiltrowywać 'zbyt dużo', co prawda producenci filtrów zapewniają to i tamto, ale warunki laboratoryjne, a rzeczywiste parametry wody wodociągowej to inna sprawa. Bardziej ufam dość rygorystycznym normom dot. składu produktów (producenci w Polsce raczej ich przestrzegają z uwagi na surowe konsekwencje) niż mitom.
2. Woda na moich terenach jest tak fatalna, że szybko wykańcza wszelkie filtry, sprawdzone, przetestowane, wypróbowane - pada też hydraulika, głowice kranów, baterie...
3. Na filtrze może osadzać się flora bakteryjna, zatem filtr musi być cały czas w użytku, nierealne jak często wyjeżdżasz, szczególnie na wakacjach w ciepłych temperaturach, schładzanie filtrowanej wody to dodatkowe obciążenie dla lodówki, choć pomaga w utrzymaniu higieny filtra.
4. Zestaw filtrujący wypada często myć i utrzymywać w dobrym stanie, co przy twardej wodzie może być czasochłonne.
Zatem w moim przypadku racjonalniejszy jest u mnie zakup wody w butelkach, najlepiej dużych 5-6 litrowych, choć zdarzają się ciekawe promocje 1,5 litrowych.
Mołdawska Dolina (pinot noir) - promocja w Żabce.
Nigdy na blogach nie zgrywałem wielkiego konesera win - jestem raczej piwoszem. Mołdawską Dolinę degustowałem jakiś miesiąc temu i byłem pozytywnie zaskoczony smakiem i jakością wina. Rzeczywiście jest oryginalne, butelkowane w Mołdawii, a nie w jakiejś podejrzanej rozlewni.
Wino oddaje to czego możemy oczekiwać po typie pinot noir... dla nie-koneserów: wino jest aromatyczne, smaczne i nie jest przesadnie słodkie, powinno pasować zarówno Panom jak i moim drogim Paniom. Oczywiście ucieka tutaj psychologiczny aspekt kupna mega-drogiego francuskiego wina w galerii alkoholi, ale naprawdę warto zaryzykować, oczywiście nie chwaląc się współ-koneserom czy snobistycznym znajomym - to raptem tylko 10 zł. Moim zdaniem wydatek nieduży a warto.
1. Filtr może odfiltrowywać 'zbyt dużo', co prawda producenci filtrów zapewniają to i tamto, ale warunki laboratoryjne, a rzeczywiste parametry wody wodociągowej to inna sprawa. Bardziej ufam dość rygorystycznym normom dot. składu produktów (producenci w Polsce raczej ich przestrzegają z uwagi na surowe konsekwencje) niż mitom.
2. Woda na moich terenach jest tak fatalna, że szybko wykańcza wszelkie filtry, sprawdzone, przetestowane, wypróbowane - pada też hydraulika, głowice kranów, baterie...
3. Na filtrze może osadzać się flora bakteryjna, zatem filtr musi być cały czas w użytku, nierealne jak często wyjeżdżasz, szczególnie na wakacjach w ciepłych temperaturach, schładzanie filtrowanej wody to dodatkowe obciążenie dla lodówki, choć pomaga w utrzymaniu higieny filtra.
4. Zestaw filtrujący wypada często myć i utrzymywać w dobrym stanie, co przy twardej wodzie może być czasochłonne.
Zatem w moim przypadku racjonalniejszy jest u mnie zakup wody w butelkach, najlepiej dużych 5-6 litrowych, choć zdarzają się ciekawe promocje 1,5 litrowych.
Mołdawska Dolina (pinot noir) - promocja w Żabce.
Nigdy na blogach nie zgrywałem wielkiego konesera win - jestem raczej piwoszem. Mołdawską Dolinę degustowałem jakiś miesiąc temu i byłem pozytywnie zaskoczony smakiem i jakością wina. Rzeczywiście jest oryginalne, butelkowane w Mołdawii, a nie w jakiejś podejrzanej rozlewni.
Wino oddaje to czego możemy oczekiwać po typie pinot noir... dla nie-koneserów: wino jest aromatyczne, smaczne i nie jest przesadnie słodkie, powinno pasować zarówno Panom jak i moim drogim Paniom. Oczywiście ucieka tutaj psychologiczny aspekt kupna mega-drogiego francuskiego wina w galerii alkoholi, ale naprawdę warto zaryzykować, oczywiście nie chwaląc się współ-koneserom czy snobistycznym znajomym - to raptem tylko 10 zł. Moim zdaniem wydatek nieduży a warto.