Aktywa... pasywa... Kiyosaki popełnia błąd.
Jak pisałem twórczość Roberta Kiyosakiego lubię jako literaturę rozrywkowo-motywacyjną jednak nie jest ona idealnym źródłem wiedzy ekonomicznej. Przeczytać warto, jednak warto także zachować zdrowy rozsądek i przypadkiem po nakręceniu motywacyjnym nie dać się złapać w sidła jakiejś piramidki czy sekty motywacyjno-handlowej.
Skuteczne zarabianie pieniędzy polega na większym myśleniu niż nam się zdaje.
OK. Przejdźmy do tytułowego problemu i błędu Kiyosakiego.
Błędna jest sama definicja na której Robert Kiyosaki opiera całą swoją twórczość. Jak ona brzmi?
1. Aktywa - to co wkłada pieniądz do twojej kieszeni.
2. Pasywa - to co wyjmuje pieniądze z twojej kieszeni.
Oczywiście, podstawą filozofii Kiyosakizmu jest koncentrowanie swoich wydatków na nabywaniu tak zdefiniowanych "aktywów" i pozbywaniu się "pasywów"... ale wróćmy do błędu.
Prawidłowa definicja
1. Aktywa - kontrolowane przez jednostkę ekonomiczną (np. osobę) zasoby majątkowe.
2. Pasywa - źródło finansowego pokrycia wspomnianego wyżej majątku.
Zatem nie ma tu absolutnie znaczenia, czy aktywa przynoszą zyski, czy straty, nie ma tu takiego podziału jaki proponują Kiyosakiści, bo to zupełnie inne terminy określające inne zjawiska, pasywami są np. udziały własne lub akcje.
Oczywiście doskonale rozumiem intencje wszelkiej maści Kiyosakistów, podział majątku na dwie grupy, jednak jeśli już chcemy bawić się w ekonomię i biznes to stosujmy prawidłowe terminy, inaczej ani to śmieszne, ani poważne.
Jaki podział majątku ja proponuję zamiast błędu Kiosakiego? Proponuję koncentrację na strumieniu - przepływu pieniędzy i następujące terminy.
1. Aktywa przynoszące strumień dodatni.
2. Aktywa przynoszące strumień ujemny.
Oczywiście należałoby uwzględnić jeszcze kategorię długów w szerszym rozumieniu problemu finansów osobistych.
...i w tym ujęciu samochód kupiony na pokaz i ponad stan, będzie na pewno klasyfikowany w strumieniu ujemnym, choćby z powodu swojej amortyzacji
OdpowiedzUsuńdostawczak, czy inny firmowy wół roboczy przynoszący w ostatecznym rozrachunku przepływ dodatni, będzie zaliczany do strumienia dodatniego
obydwa samochody w ujęciu ekonomicznym są jednak aktywami i tam będą umieszczone w bilansie firmy
Ja pobronię trochę Kiyosakiego, gdyż myślę, że celowo uprościł i zmienił te definicje. Piszę w końcu do nie-ekonomistów a ludzi prostych i tak zdefiniowane aktywa i pasywa są dla nich bardziej zrozumiałe. Niezależnie od nazwy chodzi o to by właściwie zarządzać swoim majątkiem.
OdpowiedzUsuńA co do nazw, to przypomina mi się w takich sytuacjach ewolucja słowa hacker w mediach i jego obecne błędne znaczenie biorąc pod uwagę definicję z lat 70-tych XX wieku. Zasada jest podobna, uproszczenie i przeinaczanie w imię lepszego zrozumienia problemu.
Czy jest to właściwe, nie wiem i nie bardzo mamy na to wpływ. Tzn. musielibyśmy mieć większy wpływ niż media i Kiyosaki aby się z naszą definicją przebić. Wystarczy zobaczyć ile Richard Stallman robi żeby naprostować nazywanie systemu GNU z jądrem Linuksa po prostu Linuksem i jakie to ma przełożenie w mediach.
tyle, że nie jest to uproszczenie GNU/Linux --> Linux
Usuńto jest użycie zupełnie innych terminów do opisania zupełnie innego zjawiska
o ile termin aktywa z grubsza i z pewnym naciągnięciem można by użyć po kiyosakowsku, terminu pasywa nijak nie da się użyć na zasadzie uproszczenia w takim sensie jak w książkach autora
Kiyosaki do pasywów zalicza np. luksusowy dom o dużym koszcie utrzymania czy samochód "na pokaz", tymczasem są to dalej aktywa - pasywem jest natomiast np. spadek po bogatym wujku, za który kupiliśmy ten dom i samochód
prawidłowym opisaniem fiozofii kyiosakistycznej jest moje podsumowanie pod postem, definicja strumienia pieniężnego
jeszcze raz powtarzam - lubię Kyiosakiego - ale tak żenujący błąd należałoby poprawić - przynajmniej na etapie tłumaczenia na polski
Coś na temat twórczości Kyiosakiego:
OdpowiedzUsuńhttp://www.johntreed.com/Kiyosaki.html
No kto rozsądny "spija słowa z ust" jakiegokolwiek guru?
OdpowiedzUsuńW końcu od tego mamy rozum, by myśleć samodzielnie (a przynajmniej by tego spróbować), a nie po to, by kroczyć po śladach największego choćby "człowieka sukcesu", "trenera" "kołcza" itp. itd...
Co do Roberta Kiyosaki mam do jego "twórcości" podejscie "lekko inspirujące, mocno rozweselające" choć o ile pamiętam nie brak mu paru trafnych spostrzeżeń makroekonomicznych w kilku książkach...
Roman
Zgadzam się z powyższym, dlatego mimo krytyki niektórych propozycji i metod na życie wedle R.K. polecam jego książki swoim znajomym (a także Czytelnikom), ze wskazaniem na stawianie na samodzielne myślenie i samodzielną interpretację.
UsuńJednak mi myśl także przeszła przed chwilą - jestem o wiele lepszym autorem finansowym niż Kiyosaki :D
Dlaczego?
W moim wieku R.K. był bankrutem bez pracy i domu, mimo iż odebrał we wczesnej młodości tak wiele lekcji od rzekomego "Bogatego Ojca" i rzekomo je stosował.
Mi się powodzi całkiem przyzwoicie. Nie rewelacyjnie - ale o niebo lepiej niż Kiyosakiemu mniej więcej w moim wieku.
"Nie chwal dnia przed zachodem słońca..." :)
UsuńJa w wieku Kiyosakiego byłem już dwukrotnym bankrutem więc wprawę w "kładzeniu biznesu na łopatki" mam większą niż Kiyosaki :) Rzecz jednak nie w tym, ze sie upadnie, a w tym, żeby nie trwać w upadku :)
Roman
to trochę żart był, jeśli rozpatrywać tak sprawy jak poprzedni anonim :)
Usuńoczywiście prowadzenie biznesu nie jest łatwe i najlepszym zdarzają się nie tylko górki, ale i doły
podsumowując całość dyskusji i moje stanowisko: bierzmy z Kiyosakiego to co dobre, uważajmy na pewne błędy i licentia poetica = należy myśleć samodzielnie
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńReklama kosztuje. Wypada to zrozumieć i dogadać się. Bądźmy dorosłymi i poważnymi ludźmi. mój mail rwks(at)prokonto.pl
Usuń