Oszczędzanie transferu na mobilnym internecie. Opera Turbo w praktyce.

Często korzystam z internetu mobilnego, ma on tę zaletę, że w interesujących mnie lokalizacjach na ogół mam zasięg jakiejś sieci. Dużą wadą jest - poza realną prędkością, która naprawdę nie powala, choć pozwala mi w miarę swobodnie pracować i blogować - konieczność oszczędzania megabajtów transferu, w końcu na mobilnym necie za to się płaci!

Czy jednak takie oszczędzanie musi się wiązać z wyrzeczeniami?

Skądże, czy Drogi Czytelniku/Czytelniczko jesteś na blogu Dziadowanie i Oszczędzanie, czy Racjonalne Oszczędzanie? A no właśnie!!! :D

Ponieważ główną aplikacją do netu jest przeglądarka internetowa, do rozrywki i przeglądania ciężkich stron używam Opery.

Opera ma opcję, która przypomina znany kiedyś z Ery GSM Blueconnect Compressor (jakoś bardzo miło wspominam ten brand, nigdy nie będę tolerował zamiany na T-Mobile), tyle że kompresor Opery jest jak dla mnie znacznie lepszy!


Opcja nazywa się Opera Turbo i działa na zasadzie cloud computing, czyli nie zamula mi procesora, zwłaszcza przy używaniu netbooka. Załącza się ją w lewym dolnym rogu Opery - to ten mały niebieski "zegarek".

Jak widzicie przy wizycie na R-O Opera Turbo oszczędziła 1/3 transferu, średnia oszczędność dochodząca do 50% nie jest jednak jakąś rzadkością.

Czy Ty masz jakieś patenty na oszczędny mobilny net, albo inne ciekawe rozwiązania komputerowe? Jeśli coś takiego masz - podziel się ze mną i z czytelnikami!

Popularne posty z tego bloga

Jak sprzedać niepotrzebne przedmioty?

Oszczędny przepis: serca drobiowe dla smakoszy

Polsat cyfrowy - multiroom - problemy i pozorna oszczędność?