Nie myśl o pieniądzach i rzeczach materialnych!
Do napisania posta skłonił mnie jeden z anonimów zarzucający mi patrzenie na "wszystko" przez paradygmat korzyści i kasy. Przyznaję, anonim trafił w dobry punkt - nie jest to oczywiście moją żelazną regułą, ale do jakiegoś stopnia istotnie tak jest. Co jak co, ale przed czytelnikami wolę pokazać prawdę o swoich poglądach...
Aktualizacja: tego typu filozoficzne posty zasadniczo przeniosłem na blog o filozofii pt. Realny Minimalizm - zapraszam tam serdecznie!
Aktualizacja: tego typu filozoficzne posty zasadniczo przeniosłem na blog o filozofii pt. Realny Minimalizm - zapraszam tam serdecznie!
Ja tam sie pieniedzmi staram nie martwic. Im mniej sie martwie, tym latwiej przychodza :)
OdpowiedzUsuńA wogole, cytujac ze "Skrzypka na dachu", pieniadze sa przeklenstwem tego swiata.
masz rację, ja jednak tutaj nie zachęcam do zamartwiania się pieniędzmi
OdpowiedzUsuńtytuł bloga nawet to: racjonalne oszczędzanie, a nie "chorobliwe oszczędnictwo" czy "kreatywne skąpstwo"! :)
natomiast zaprzeczać rzeczywistości nie zamierzam
Wiem, rozumiem i znam rzeczywistosc, ja jestem jednakze "nietypowa" jak na te czasy bo to ile kto ma kasy zupelnie mnie nie obchodzi :) A wiele kobiet czy panienek mierzy wartosc czlowieka gruboscia portfela co dla mnie jest jak najbardziej chore.
UsuńPanowie też ;) i mierzą nie tylko ilość pieniędzy.
UsuńKażdy ma prawo oceniać jak mu pasuje i co mu pasuje, nawet jak drugiego to oburza!
Na szczescie na zadnego takiego Pana nigdy nie natrafilam :D
UsuńNie trafiłaś nigdy na Pana który oceniał twój wygląd/poziom atrakcyjności? :D Jakoś w to nie wierzę... ;)
UsuńTrafilas, trafilas... ale nie w zyciu, ze tak powiem, osobistym - tu bardziej liczylam sie jako osoba a nie opakowanie ;))
Usuńja absolutnie NIE mierzę wartości człowieka (dziewczyny) przez pryzmat portfela
OdpowiedzUsuńważniejsze jest to co jest "w środku", w głowie i po prostu jaki dany człowiek jest
natomiast co do podejścia wielu kobiet - hmm - to jest akurat prawda
Ja nie mowie ze uwazam, ze mierzysz, tylko mierzi mnie postawa wielu ludzi.
UsuńTak przykladowo moj towarzysz zycia byl sam przez 12 lat po rozwodzie bo co poznal jakas kobialke to okazywalo sie bardzo szybko ze najbardziej jest ona zainteresowana mamona (jak to Rodowcz spiewala, "bo to co nas podnieca to sie nazywa kasa" :P)
Każdy ma prawo szukać w drugim tego, czego pragnie, moi drodzy. Panowie zarzucają paniom materializm, panie panom zainteresowanie czysto fizyczne wręcz przedmiotowe. Dlaczego jedno ma być ok, a drugie już be?
UsuńKamphora, może nie rozumiesz swojej mamy, ale nie negujmy czyjegoś prawa do odmiennego zdania i nie potępiajmy innych za to że myślą materialistycznie. Ich prawo.
Alez ja nie neguje niczyjego prawa do odmiennego zdania. Tyle ze mierzi mnie zachowanie takich osob, moge podac przyklad z zycia: jakies niespelna 20 lat temu, kolezanka bardzo nastawiona materialistycznie, z podejsciem, cytuje: "ja chce faceta tylko bogatego, nie musze go kochac ale on musi a mna szalec". Dwa lata pozniej rozbila z premedytacja malzenstwo wspolnego znajomego, do tego stopnia go omamila ze zostawil zone z dwojgiem dosc malych wowczas dzieci.
UsuńKolezanka, jak juz wyssala, co sie dalo, po ilus tam latach "przeskoczyla" na nowszego modela.
Pare takich podobnych przykladow moglabym podac. Prosze bardzo, niech pewne jednostki beda zachlanne ale nie czyims kosztem!...
masakra, nienawidzę czegoś takiego u kobiet
Usuńswoją drogą wybacz - ale znajomy także głupi - zero lojalności względem rodziny
jedno i drugie winne
Do tanga zawsze trzeba dwojga, jak znajomy się dał omamić to może i lepiej dla byłej (?) chyba żony, na co jej taki mąż? RO ma tu rację (widzisz, czasem ci ją przyznaję :P).
UsuńJedyne, co by mi naprawdę przeszkadzało to świadome, zwykłe perfidne oszustwo. Reszta to tylko kwestia znalezienia osoby która daje nam to, co potrzebujemy i nie odrzuca to tej osoby, tylko ją spełnia. Pewnie dlatego RO ożenił się z "córką prywaciarzy".
oczywiście nie wybierałem sobie "córki prywaciarzy", długo nie padało pytanie, co robi twoja rodzina, itp.
Usuńpo prostu Ona nie potępiała mnie i nie było pukania się w głowę, kiedy mówiłem o własnym interesie w przyszłości, chciałem szukać zleceń, zamiast szukać etatu itp.
co najwyżej były teksty - jesteś jak mój ojciec...
@W Kreciej Norze jeszcze jest takie dosc brzydkie powiedzenie: suka nie da, pies nie wezmie... do opisanej przeze mnie sytuacji pasuje chyba jak ulal, poza tym tu bylo dzialanie z premedytacja.
Usuń@Admin wcale znajomego nie bronie, za duzo myslal, ze tak powiem hormonami, z tego wynika
A ja...zawsze podziwiałam panienki potrafiące wysysać z partnera mamonę.
UsuńMoże to kwestia dorastania wśród samych chłopaków,ale ja nie wiem, nie rozumiem....jak one to robią?Są jakieś warsztaty na których tego uczą?!!!
Ja, NIESTETY,jestem jednym z tych egzemplarzy "płacących za siebie".I wcale nie jestem z tego dumna.Cena takiej postawy jest wysoka.Uchodzisz człowieku za kretyna, a dodatkowo, jesli się trafi w otoczeniu jakaś pijawka- zostanie z Ciebie tylko szkielecik.
Pijawke, jak sie zaczyna przysysac, nalezy zerwac. Innymi slowy, jesli ja sie raz na kims przejade (nie tylko w sensie finansowym) to owa osoba popada w zapomnienie. Na wieki wiekow, amen.
UsuńWysysanie mamony a nieplacenie za siebie to dwie kompletnie inne rzeczy. Pierwsze jest scisle zwiazane z zimnym wyrachowaniem.
Hm.
UsuńNiby tak.Uważam jednak, że płacenie za siebie jest groźne.Dla kobiety.
Zaczyna sie od płacenia za siebie, przyzwyczaja się pijawki (czasem nawet i te w spodniach), a konczy się na byciu wyssanym.
Pamietajmy o tym, że honorowy idiota orientuje sie zwykle, że jest karmicielem pijawy...znacznie później niż tak zwani ludzie normalni.Znacznie...za późno!!!
(teoria oparta na własnym bogatym doświadczeniu...ach...zawsze chciałam być blond-pijawą, ale cóż-nie wyszło:))))))
No dobra, ale jak facet zaprasza na kolacje, to chyba on placi?...
Usuń(ja to nawet blond nie jestem ;)))
W fazie wstepnej - zawsze płaci!!!
UsuńWazne, co potem:))))
Ja tez nie jestem blond, ale zawsze mozna poeksperymentować;))))
A serio? zauważyłam , że z powodu tego wszechogarniajacego materializmu ludziom sie wszytko pokręciło.Zamożni pozorują ubóstwo, mniej zamożni pozorują megazamożność...Pijawy muszą mieć z tym zjawiskiem jakiś związek:)
Nie pozostaje mi nic innego jak tylko zacytować nieśmiertelnego Miltona Friedmana: "Nie ma darmowych obiadów. Zawsze ktoś za nie płaci ...", czy jakoś tak. Już nie pamiętam :)
OdpowiedzUsuńA ja zacytuje wlasna matke, "za wszystko sie placi, nawet g...o, bo zeby sie zes...c to trzeba najpierw zezrec".
UsuńNawiasem mowiac, moja matka bardziej sklania sie ku materializmowi i nigdy sie nie rozumialysmy w tym temacie :)
Najlepsze jest to, że niektórzy faceci uznają takie podejście kobiet za normalne. Co powiesz na taki tekst z życia wzięty: "Nie rzucę teraz swojej dziewczyny, bo nie stać mnie na nową". Po zapytaniu: "Jak to cię nie stać?" padł tekst: "No bo nową dziewczynę trzeba zapraszać na kolacje, kupować kwiaty, zabierać nad morze, itp." Aż mnie kusiło by powiedzieć: to znajdź jakąś normalną!
OdpowiedzUsuńPewnie dlatego uznaja za normalne, bo wylacznie z takimi kobietami maja do czynienia.
UsuńNiektorzy mezczyzni tak maja albo nie potrafia inaczej. Hotele 5 gwiazdkowe, restauracje, szampan itp. Ja odbieram to jako probe kupienia kobiety. Moze obawiaja sie, ze nie sa wystarczajaco: przystojni, inteligentni, ciekawi itp.
UsuńAkurat ten koleś jest zabawny, całkiem przystojny (tak mówiły koleżanki:) i z pewnością inteligentny. Do tego właśnie nie miał kasy (i nadal nie ma na 5 gwiazdkowe hotele), a mówił to będąc jeszcze studentem. Po prostu kobieta, w której się zakochał tak go ustawiła i myślał, że tak po prostu powinno być. Jak to mówią - miłość jest ślepa.
UsuńMilosc jest slepa to jedno, a ze kobiety potrafia niezle manipulowac, to drugie ;)
UsuńTu się zgrały obydwa przypadki. Miłość była w jedną stronę, a manipulacja w drugą :-)
UsuńTrudno się nie zgodzić. Teraz takie czasy, że bez kasy nie ma wolności. Wszystko kosztuje i za wszystko trzeba płacić.
OdpowiedzUsuńNie jestem materialistą i jako takiego pieniądza nie szanuję. Jednak jestem świadom ograniczeń jakie wypływają z niskiego stanu konta. Więc nie będąc materialistą chciałbym jednocześnie być bogaty. I jakoś nie widzę tu paradoksu.
no kolego, fakt, niby nie ważne, ale warto być bogatszy i mieć... choćby buty dobrej klasy i zadbane (który pogląd potwierdziłeś swoim postem tutaj)
UsuńA nie odnosicie wrażenia, że współcześnie ludzie są jacyś tacy bez jaj i przyznawanie się, że np. ktoś wierzy w Boga czy chciałby mieć kupę kasy to teraz TAAAAAAAAAAAAAAAAAAKA SIARA !!!
OdpowiedzUsuńLepiej robić z siebie cnotkę i równać do szeregu, by znajomi nie pukali się nasz widok w głowę.
"Nie no spoko, oczywiście, że jestem ateistą i na tych czarnych pedofili już patrzeć nie mogę" albo "Nie no spoko, oczywiście że dla mnie pieniądze nie mają znaczenia. Przecież pieniądze to nie wszystko. Liczy się tylko liberte, egalite, fraternite :)). Ach jak nienawidzę tych cholernych materialistów, dla nich liczą się tylko pieniądze. Współczuję im, jacy oni są żałośni".
Szczerze ? Dostaje torsji na myśl o tzw. ogólnie pojętej poprawności polityczno-społecznej. Czy naprawdę telewizja takie lasowanie mózgu już ludziom zrobiła, że mało kto ma jaja, by mówić głośno różne rzeczy typu:
"Tak do cholery. Wierze w Boga"
"Tak do cholery. Kocham swój kraj"
"Tak do cholery. Uwielbiam seks"
"Tak do cholery. Mam gdzieś poprawność polityczną"
I w końcu:
"Tak do cholery. Kasa to najlepszy wynalazek w historii świata."
Powinniśmy przyznać pośmiertnie Nagrodę Nobla dla Chińczyków, Fenicjan czy innych Sumerów za ich odkrycie czy jak to tam zwał he he :))
Ja mam wrażenie, że więcej ludzi ma w drugą stronę czyli: Nie wierzę w Boga, ale udaję, że wierzę, bo przecież żyjemy w katolickim kraju, trzeba obchodzić święta i trzymać się tradycji, bo to w sumie fajne jest i krzywo będą na nas patrzeć jak nie będziemy świętować.
UsuńNo i każdy przecież mówi, że nie ma kasy, a chciałby być bogaty :-)
Tak, telewizja zrobila lasowanie mozgu, wystarczy poczytac o tzw falach alfa i kontroli informacji, to wszystko sie wyjasni :)
Usuń@Melonmaker a ja po to, zeby chodzic na liturgie, ucieklam z KK do cerkwii prawoslawnej. Zeby sie nie brzydzic. I wydaje mi sie ze wiele osob odsunelo sie od wiary wlasnie dzieki katolickim ksiezulkom (znow ta mamona!)
Usuńnie będę bronił księży, nie są ideałami
Usuńnatomiast w Boga wierzę i chcę mieć kasę
przyznaję publicznie
może to siara, może nie, ale trudno - taki mój pogląd
pewien filozof stwierdził "piwo które teraz piję jest dowodem miłości Boga do człowieka", potwierdzę te wspaniałe słowa (choć piję tylko pół piwa, Amber naturalny, więcej nie bo jestem po treningu)
@Kamphora - ja tam nie wnikam kto gdzie chodzi :-) Zawsze staram się z szacunkiem podchodzić do każdego człowieka, ale wiem na pewno, że największe przykrości w życiu oraz największe dziwactwa spotkały mnie ze strony osób bardzo mocno wierzących i gorliwie praktykujących :-) Dlatego może nie będę ciągnął tego, bądź co bądź, off topa.
UsuńOfftopa zakoncze wiec stwierdzeniem, ze jeszcze zalezy kto i w jaki sposob wierzy i praktykuje ;))
UsuńNiektorzy wierza w ojca dyrektora i praktykuja sluchanie radia i podejrzewam ze przykrosci i dziwactwa ktore Cie spotkaly nadciagnely z tego wlasnie kierunku :).
Aż mnie zamurowało po lekturze tekstów, jakie "puszczała" Ci, Autorze, Twoja była panna. A myślałam kiedyś, że to ja spadłam z Księżyca... :)))
OdpowiedzUsuńKira
Drogi Balaście, oto kilka moich niezbyt poprawnych (politycznie, społecznie, etc) stwierdzeń:
OdpowiedzUsuń1. Nie szanuję swojego narodu i mam gdzieś, co z nim będzie.
2. Brzydzę się dziećmi. I uważam, że kobiety często durnieją po porodzie.
3. Nie zależy mi wcale na losie 90% ludzkości.
4. Nie szanowałam Jana Pawła II.
I ja tych stwierdzeń nie wypowiem głośno. Bo się boję. Bo nie chcę kogoś zranić. I pewnie jeszcze kilka powodów by się znalazło.
Kira
I dobrze, że masz odwagę powiedzieć/napisać to co myślisz. Mój komentarz miał na celu pokazać że w dzisiejszych czasach ludzie boją się mówić to co naprawdę myślą ergo boją się być sobą. Nie mają jaj by być sobą.
UsuńPosiadanie jaj do bycia sobą WCALE !!! nie oznacza, że mamy zaraz krzywdzić innych ludzi. A jeśli nasz światopogląd "krzywdzi" innych ludzi to świadczy to tylko ni mniej ni więcej, że ci ludzie mają z makówką coś nie tak.
Przykłady Boga, seksu, patriotyzmu to tylko przykłady pierwsze z brzegu. Nie nawołuję do bycia katolikiem i patriotą ... Nawołuje do bycia sobą i ODWAGI myślenia zgodnie z własnym sumieniem.
Nie wierzę w Boga - o.k. Wierzę w Boga - też o.k. Lubię kasę - o.k. Kasa nie ma dla mnie większego znaczenia - też o.k.
Ale dlaczego bać się zaraz o tym mówić ??? Bo to w naszym towarzystwie, w którym się obracamy na co dzień nie jest trendy ?
Co za głupie słowo ! Nawet nie wiem czy prawidłowo je napisałem, ale mam to gdzieś :))
Pozdrawiam Kirę i wszystkich !
Mariusz
Rzecz w tym, że napisałam, że tego NIE mówię. Bo po co? Nie muszę mieć jaj na pokaz. Jak mi się podoba, to przecież mogę zmanipulować ludzi lub jakoś inaczej załatwić, by zachowywali się, jak należy. A moje poglądy... cóż, ogłaszam je u siebie w blogu. W dyskusje w realu nie wdaję się, szkoda czasu i nerwów.
UsuńKira
PS. Dzięki za pozdrowienia. Odwzajemniam. :)
UsuńKira, akurat nie zgadzam się z żadnym z twoich twierdzeń - ale póki się nie obrażasz na moje poglądy i gościsz na tym blogu, ja nie widzę powodu by obrażać się na twoje.
OdpowiedzUsuńJeszcze bym czytelników umoralniał jak mają myśleć?! Nieee... księdzem nie jestem.
Dziękuję. Blog ciekawy, poleciłam go u siebie. :) Pozdrawiam.
UsuńKira
moja "obecna" żona. czyżby szykowała się zmiana? ;)
OdpowiedzUsuńnie, raczej ukazałem kontrast w stosunku do dawnej sympatii
UsuńJa jestem TYM anonimowym.
OdpowiedzUsuńNiestety autor bloga nie zrozumiał zupełnie tego co mu miałem do przekazania, co jest zresztą najzupełniej zrozumiałe.
Nie pisałem, że pieniądze są nie ważne, czy że nie należy ich zarabiać. Pisałem, że zarobione pieniądze wydaje się na konsumpcję, a że ktoś konsumuje przez konie czy inne swoje przyjemności, to chwała mu za to. Straszno by było, gdyby wszyscy konsumowali w jedynie jeden słuszny, "racjonalny" sposób.
To co chcę powiedzieć, to że gentelmeni o pieniądzach nie rozmawiają, oni je mają, a że wydają po kilkadziesiąt tysięcy euro na kuca do polo... no to dla takich przyziemnych duszyczek są pewnie "nieracjonalni".
Zrozumiał... zrozumiał...
Usuń"To co chcę powiedzieć, to że gentelmeni o pieniądzach nie rozmawiają, oni je mają, a że wydają po kilkadziesiąt tysięcy euro na kuca do polo... no to dla takich przyziemnych duszyczek..."
No właśnie tym zdaniem potwierdziłeś tor myślenia, który skrytykowałem.
Zupełnie jak moja ex i jej tok rozumowania "...dżentelmen o pieniądzach nie rozmawia, on ich nie zarabia, on je ma,... z konta tatusia? z premii mamusi? aaa... no i co w tym niestosownego?"
Jej chabeta też kosztowała, jej utrzymanie, jazdy... a że moja droga w życiu rączek pracą zarobkową nie splamiła... aaa to inna sprawa!
Ty... anonim... może ty jesteś moją ex?
Nie napisałem, że nie zarabia. Pieniądze ma z pracy lub z kapitału (czyli wcześniejszej pracy zaoszczędzonej, w tym pracy wcześniejszych pokoleń czyli "od mamusi", jeśli w czasie swojego życia go powiększy, by dać swoim dzieciom w większej obfitości, a nie roztrwoni, to nie widzę w tym nic zdrożnego).
OdpowiedzUsuńUważasz, że jeśli ktoś wydaje pieniądze na "nieracjonalne" rzeczy, to znaczy, że nie zna ich wartości, bo sam ich nie zarobił. Wynika to pewnie z Twoich życiowych doświadczeń.
Wyobraź sobie, że niektórzy ludzie pracują tylko po to, by potem móc wydawać pieniądze na owe nieracjonalne rzeczy. Co więcej w czasie spotkań towarzyskich nie rozmawiają kto ile wyciąga na rękę, a raczej co "nieracjonalengo" robił w ostatni weekend. (tak taki świat naprawdę istnieje!)
Gdybym nie wydawał na nieracjonalne rzeczy, tylko wszystko skrupulatnie inwestował po najwyższej stopie zwrotu, to obecnie miałbym na koncie kilka-kilkanaście baniek, a na starość był w setce najbogatszych Forbesa. Ale takie życie mnie w ogóle nie bawi. Parafrazując to co napisałeś o koniach, to pieniądze są dla mnie, a nie ja dla pieniędzy.