Oszczędzanie paliwa i lepsza samoorganizacja
Ostatnio coraz bardziej patrzę na moją organizację pracy i czasu wolnego, co prawda duża aktywność na blogu może powodować wrażeniem, że czas ten marnuję, ale i w tym jest logika - to jest dla mnie czynność relaksująca - oderwanie się od rutyny i regeneruje mnie bardziej niż bezmyślne wlepianie się w TV gdzie dominują drastyczne i problemowe wiadomości - rzeczy, z którymi człowiek nie jest nic w stanie zrobić, poza frustracją. Ok - zaczynamy:
Jestem posiadaczem samochodu z silnikiem diesla, co jak już pisałem, wymaga zwiększonej aktywności i dbania o auto zimą. Krytycy idei posiadania samochodu oczywiście dorzucą tu swoje 3 grosze, że tracę czas, ale ja tego tak nie postrzegam - zajmowanie się autem to dla mnie raczej przyjemny obowiązek, facet musi mieć jakieś hobby i zajęcie w czasie wolnym - inaczej zdziczeje i skapcieje... ale to nie ten temat: chetnych do dyskusji o sensowności posiadania auta zapraszam tutaj: 10 argumentów za posiadaniem samochodu.
Tak czy inaczej diesla dobrze grzać, czyli najlepiej przy tych temperaturach używać 2-3 razy dziennie. Jeśli jednak wyjazd nie jest konieczny zamiast robić to na parkingu staram się gdzieś przejechać i wykorzystać czas - naturalnym rozwiązaniem są wszelkiego rodzaju zakupy: są rzeczy, których i tak potrzebujemy, lub będziemy potrzebować, więc po co odkładać ich zakup na później? Przytachanie do domu ze dwóch worków ziemniaków/warzyw po 5 kg, to może nie ciężkie zadanie - ale jeśli ma się więcej zakupów do zrobienia - niewygodne. W ciągu tygodnia, dwóch - zejdzie co najmniej kilka butelek mleka - dlaczego nie oszczędzić sobie latania co chwilę do sklepu? To można kupić hurtem. W ostateczności można podjechać na stacje i zatankować auto nawet za kilkadziesiąt zł - diesel tankowany pod kurek dłużej odwdzięczy się nam bezawaryjnością (w niepełnym zbiorniku skrapla się para wodna).
To co napisałem nie jest w sumie niczym nowym, nie ważne czy jedziemy gdzieś samochodem, czy idziemy piechotą - warto pomyśleć, czy po drodze nie załatwić tego czy owego - można upiec dwie pieczenie na 1 ogniu.
I przy jednym i drugim oszczędzamy paliwo, albo wykorzystując paliwo, które i tak by się zużyło bezproduktywnie (grzanie silnika), albo optymalizując swój przejazd (i finalnie paliwa zużyć mniej niż wyjeżdżając do różnych spraw osobno).
To takie proste i oczywiste zasady, o których jednak czasem człowiek zapomina.
Jestem posiadaczem samochodu z silnikiem diesla, co jak już pisałem, wymaga zwiększonej aktywności i dbania o auto zimą. Krytycy idei posiadania samochodu oczywiście dorzucą tu swoje 3 grosze, że tracę czas, ale ja tego tak nie postrzegam - zajmowanie się autem to dla mnie raczej przyjemny obowiązek, facet musi mieć jakieś hobby i zajęcie w czasie wolnym - inaczej zdziczeje i skapcieje... ale to nie ten temat: chetnych do dyskusji o sensowności posiadania auta zapraszam tutaj: 10 argumentów za posiadaniem samochodu.
Tak czy inaczej diesla dobrze grzać, czyli najlepiej przy tych temperaturach używać 2-3 razy dziennie. Jeśli jednak wyjazd nie jest konieczny zamiast robić to na parkingu staram się gdzieś przejechać i wykorzystać czas - naturalnym rozwiązaniem są wszelkiego rodzaju zakupy: są rzeczy, których i tak potrzebujemy, lub będziemy potrzebować, więc po co odkładać ich zakup na później? Przytachanie do domu ze dwóch worków ziemniaków/warzyw po 5 kg, to może nie ciężkie zadanie - ale jeśli ma się więcej zakupów do zrobienia - niewygodne. W ciągu tygodnia, dwóch - zejdzie co najmniej kilka butelek mleka - dlaczego nie oszczędzić sobie latania co chwilę do sklepu? To można kupić hurtem. W ostateczności można podjechać na stacje i zatankować auto nawet za kilkadziesiąt zł - diesel tankowany pod kurek dłużej odwdzięczy się nam bezawaryjnością (w niepełnym zbiorniku skrapla się para wodna).
To co napisałem nie jest w sumie niczym nowym, nie ważne czy jedziemy gdzieś samochodem, czy idziemy piechotą - warto pomyśleć, czy po drodze nie załatwić tego czy owego - można upiec dwie pieczenie na 1 ogniu.
I przy jednym i drugim oszczędzamy paliwo, albo wykorzystując paliwo, które i tak by się zużyło bezproduktywnie (grzanie silnika), albo optymalizując swój przejazd (i finalnie paliwa zużyć mniej niż wyjeżdżając do różnych spraw osobno).
To takie proste i oczywiste zasady, o których jednak czasem człowiek zapomina.