Dlaczego darmowe "treści" z internetu NIE są dla nas dobre!

Z poprzedniego wpisu niektórzy z was mogli wywnioskować, że nie wzywam do protestów przeciwko ACTA ponieważ jestem pewien większego sprytu i lokalnych zwycięstw przeróżnych piratów. Poniekąd jest to prawda, ale generalnie nie jestem przekonany co do tego że przeróżna medialna darmocha z sieci jest dla nas dobra.

Wprost przeciwnie, jestem przekonany, że częściowy zamordyzm w necie i ograniczenie przez polityków/korporacje medialne piractwa może nam wszystkim wyjść na dobre. (Choć tych ograniczeń NIE popieram!)

Lubię analogie, a najbardziej analogie ze swojej własnej praktyki więc coś wam opowiem: Jeden z moich znajomych z dawnych czasów - nazwijmy go Jacek (prawdziwego imienia i danych "identyfikujących" nie podam z zasady) był wzorem racjonalności i oszczędności, czasem ta mądrość, gospodarność i oszczędność aż bolała, ale w gruncie rzeczy "fajny chłopak był..."

Kiedyś pojechaliśmy razem na coś w rodzaju delegacji służbowej, mniejsza o szczegóły, powiem tylko, że jedzenie wszelkiego rodzaju było autentycznie 100% za darmo! Jacek mnie zaskoczył kompletnie - nigdy nie przypuszczałbym, że tak niepozorny koleś może jeść aż tyle i tak często! Jak to się, kurka wodna, w nim wszystko mieściło? Granica fizycznej niemożliwości...

To samo zjawisko w odniesieniu do wszelkiej medialnej darmochy z netu obserwuję naokoło, czy są to soczyste filmiki, gry czy inne rzępolenie grajków ludzie (niektórzy znajomi) konsumują to niemalże do zachłyśnięcia...

Znajoma singielka (fuj, jakie paskudne słowo) spędza niemalże cały weekend oglądając po kilkanaście epizodów wybranego serialu dziennie, na koniec okraszając jakimś pełnometrażowym filmem co by nudno nie było (nie żartuję!). Dzieciaki znajomych (szczególnie gdy zostaną samopas) nałogowo klepią w gry komputerowe, śniadanie, 0,5l podróbki Red Bull'a z Biedronki na resztę dnia do wieczora strzelanie na ekranie. Jeden z kolegów ogląda dosłownie "wszystko co się rusza", każdą premierę - w miesiącach kiedy sezon premier i nowych epizodów seriali się kończy ma poważne frustracje...

Chłopie nie więdnij w 4 ścianach! Rusz dupsko! Wyjdź zza tego komputera, idź na miasto, na imprezę, poznaj jakąś fajną dziewczynę... (czasami tak opierniczam jednego znajomego za "przyrastanie korzeniami" do fotela!)

Przypadki powyżej to autentyczne uzależnienie, zapewne ci ludzie przy braku darmochy z netu uzależnili by się od czegoś innego (nie wiem? może od codziennego joggingu?). Ale mniejsze lub większe "obżarstwo" medialne obserwuje naokoło (i nie dam już głowy, że czasem sam jemu trochę nie ulegnę).

Piszę ten post, bo po prostu dobrze pamiętam czas w moim życiu bez darmochy z netu oraz piraconych gier - i był to czas dobrze wykorzystany! Treści które konsumował mózg było zdecydowanie mniej, co więcej często była to treść dobrana w sposób przemyślany, nie na zasadzie:" oglądam bo się tyle ściągało... to już oglądnę...". Jeśli musiałem zapłacić za film/muzykę, najczęściej był to zakup dobrze przemyślany. Szczerze mówiąc po kilku krótkich epizodach zachłyśnięcia się internetem staram się wracać do tego modelu (przynajmniej jeśli chodzi o staranniejszy wybór treści).

Wiecie dlaczego w kilku postach o sytuacji politycznej i gospodarczej piszę: "Nie buntujcie się przeciwko systemowi!" Bo to nie ma sensu! OK, kilkoro z was się zbuntuje i co najwyżej dostanie po główce od "systemu"... i się skończy bunt. Społeczeństwo, które w normalnym kraju mogłoby podnieść bunt swoją energię zużywa właśnie na klikaniu w internecie, strzelaniu do zombiaków w wirtualnych labiryntach albo na ściąganiu i oglądaniu durnych filmów i seriali...

Klik... klik...

Komentarze

  1. Niestety obecnie większość dzieci i młodzieży robi z siebie zombi pod wpływem gier i ogólnie internetu. Nie dawno byłem w Zakopanem, trochę też w Pieninach. Okres ferii więc było sporo wycieczek kolonijnych i dzieci z rodzicami. Myślisz, że którykolwiek ze szczeniaków choć uniósł głowę aby spojrzeć na krajobraz? Nie, wszyscy byli zajęci telefonami komórkowymi i jakimiś konsolami czy netbookami. :) W restauracjach nawet ze sobą nie rozmawiają, są zajęci tylko patrzeniem się w ekrany i naciskaniem klawiszy. Akta tu nic nie zmieni, trzeba by jakiegoś 10-letniego obozu reedukacyjnego. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Interesuje mnie jeszcze jeden aspekt zachowania ludzkiego. Może wiesz. Po co ludzi zamieszczają na wrzucie czy chomiku muzykę, filmy, programy etc.? Przecież narażają się na ogromne odszkodowania i procesy karne, co się zdarza coraz częściej, a nie mają z tego żadnych korzyści. Jaka jest motywacja takiego działania?

    OdpowiedzUsuń
  3. Program lojalnościowy chomika jest dla nich nagrodą ;) Nie wiem jak z wrzutą. Generalnie odsetek dzielących się treściami jest niewielki. Teraz walka z system jest trendy ;)
    Generalnie wszystkie organizacje ukręciły same na siebie bata, bo chcącemu płacić rzucają kolejne kłody pod nogi (brak prostego systemu zakupu różnych treści, DRM'y, ostrzeżenia o legalności przed emisją filmu z DVD). A tak? Wystarczy kliknąć i się ma :)
    Ale zgadzam się jak najbardziej z analogią. Wpychamy w siebie różne treści ponad potrzebę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Z mojego punktu widzenia większość dzieci, tych jeszcze nie przesiąkniętych grami i erą PC/Konsol musiałaby zostać "odłączona" i wtedy takiemu dzieciakowi zaczyna działać wyobraźnia i zaczyna dostrzegać inne rzeczy, nagle okazuje się że da się bawić bez komputera czy innego tam sprzętu.

    Sam jestem młody(parę miesięcy i dowodzik) to widzę u siebie, jak dużo czasu spędzam przy komputerze.

    Tylko jest jeden problem. Chcę oglądać interesujący mnie program - VOD onet, chcę zobaczyć co leci w tv - tv.pl zamiast zwykłej gazety, rachunki - nie chodzę na pp, tylko przelew. I tak większość rzeczy zastąpił komputer i to jest też główna przyczyna dla której spędzamy tyle czasu przy komputerze.

    A co do mediów, to niektóre szczególnie te młode umysły są zbyt chłonne i później naśladują i wychodzi to jak widać...

    OdpowiedzUsuń
  5. zastąpienie kolejki na poczcie kliknięciem na stronie banku jest sensowne

    tu zamieniasz rzecz gorszą na lepszą

    zastąpienie spotkań z ludźmi klikaniem na GG, albo zastąpienie spotkania się z kolegami na jakiś sport grą sieciową to jest cofnięcie się w rozwoju psychicznym, osobistym, itp.

    zamieniasz tu fajne i realne rzeczy w twoim życiu na "ikonki na ekranie"

    OdpowiedzUsuń
  6. możliwe, że źle się wyraziłem, oczywiście zgadzam się z Tobą w 150%, co do przelewów. To miał być tylko i wyłącznie przykład. BTW. płacenie przez internet to nie tylko oszczędność czasu ale także i pieniędzy ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. OK :)

    Widzę, że dyskusja nieco schodzi w inną stronę - a podobny post już tutaj był Rezygnacja z Facebooka, Naszej Klasy, GaduGadu, Skype...

    Ale oczywiście - internet nie jest zły :) chodzi mi o bardziej racjonalne korzystanie z niego :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Im bardziej zagłębiamy się w wirtualny świat - tym mniej umiemy korzystać z realnego. Im gorzej radzimy sobie w realnym - tym bardziej się go boimy. Im bardziej się boimy - tym bardziej chcemy uciec. Im bardziej chcemy uciec - tym bardziej zagłębiamy się w świat witrualny.

    Prosty mechanizm psychologiczny. Niestety zabójczy. Niektórzy są uzależnieni i nie potrafią żyć bez komputera. Całe szczęście, że ja nie jestem - sprawdzałem i udało mi się kiedyś przeżyć bez komputera nawet całą godzinę :D

    Adam

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedyś, dawno temu, zatrzymałem się w niedzielę na stoku Skalnika (Góry Izerskie) i uświadomiłem sobie jedną rzecz - ale jest super, zaledwie 2h z groszem od domu i stoję w ciekawym miejscu, z zapierającym dech widokiem, oddycham zupełnie innym powietrzem...

    ...równie często te 2h-3h rano w niedzielę siedziałem przed kompem klepiąc o dupie maryny na Skype/GG, wstając z krzesła w sumie wyczerpany, bez energii na nic więcej niż zrobienie kawy i powrót do kompa...

    OdpowiedzUsuń
  10. poprawka: Skalnik to oczywiście Rudawy

    mimo niedzieli - dużo spraw do załatwienia - zmęczenie - stąd głupia pomyłka

    OdpowiedzUsuń
  11. Niestety, pranie mozgu ludziom i wtlaczanie papki jest obecnie na porzadku dziennym. Cos tam wrzucalam na ten temat u siebie ostatnio...

    OdpowiedzUsuń
  12. Żeby racjonalnie korzystać z internetu nie trzeba przecież niczego zakazywać, tylko popracować nad sobą. W życiu nie zagrałam i nie zagram w żadną grę na kompie, bo po prostu szkoda mi czasu. Uszczęśliwianie kogoś na siłę poprzez zakazy uważam za błąd. Problemem dzieci spędzających czas przy komputerach powinni zająć się rodzice. Osoby dorosłe powinny mieć dostęp do rzeczy, które leżą w ich obszarze zainteresowań. Jeśli ktoś lubi spędzać czas na oglądaniu filmów, czy na grach, to jego sprawa i dlaczego mamy na siłę go uszczęśliwiać propozycją joggingu?

    OdpowiedzUsuń
  13. Kamphora - śmiało podlinkuj

    Riannon - nie wiem czy mnie dobrze zrozumiałaś - ja NIE jestem ZA wprowadzeniem zakazów w necie w sensie ograniczenia komuś czasu spędzanego przy komputerze

    wskazuję tylko, że urzędowe ograniczenie piractwa i darmochy w necie może wyjść co niektórym na dobre

    Tu pojawia się temat jak traktujemy piractwo i np. ściąganie treści za friko, jeśli jej autor nie wyraził na to zgody? O ile wiem, używasz GIMPa do grafiki, tak jak i ja, dlaczego nie spiratujesz sobie Photoshopa - przecież on jest w necie za friko (piracka wersja)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, źle zrozumiałam, bo używasz czasem zamiennie słów darmocha i piractwo. Piractwa być nie powinno, ale do tego nie potrzeba ACTA, tylko normalnego egzekwowania prawa. Czym innym jest darmowy dostęp do wiedzy i rozrywki legalnej. Nie przyszłoby mi na myśl ściąganie pirackiego oprogramowania, kiedy mamy darmowe zamienniki na całkiem znośnym poziomie.

      Usuń
    2. nie traktuję wolnego oprogramowania w kategoriach darmochy

      to jednak alternatywa - trzeba włożyć w to jakiś wysiłek, poświęcić czas, nauczyć się wielu nowych rzeczy, obsługi nowego programu - to są koszty alternatywne

      cykl życia systemów OpenSource jest bardziej dynamiczny, są one także bardziej zintegrowane wewnętrznie - często zatem poświęcasz więcej czasu na administracje (bo chcesz sam/sama gonić za nowościami) niż w przypadku relatywnie dobrze połatanego Windows XP

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Polsat cyfrowy - multiroom - problemy i pozorna oszczędność?

Jak sprzedać niepotrzebne przedmioty?

Jeep Grand Cherokee - spalanie i oszczędność.