Konsumenckie emocje niszczą Twój sukces finansowy. Jak je opanować?

Mam taką osobistą teorię, że zakupowe, konsumenckie emocje to jeden z czynników dewastujących Twój sukces finansowy. W tym momencie mam takie "filmowe" wyobrażenie... przykład filmowy jest dobry bo i o kinematografii będzie dziś też mowa... pamiętasz film "Szeregowiec Ryan"?  Chodzi mi o początek filmu, mianowicie lądowanie desantu na plaży.  Jeśli znasz to - przypomnij sobie, jeśli nie... hmmm Twoja decyzja, to dość brutalne kino wojenne. Mi pasuje to porównanie jak ulał, zwłaszcza, że to ma być ostry wpis!

Twoja ambicja, edukacja, motywacja, pracowitość, zasoby finansowe, szacunek do siebie, szczęście, itp. to będą kolejne oddziały szturmujące cel.  Natomiast każde źródło zakupowych emocji będzie jak kolejne gniazdo karabinów maszynowych, które dziesiątkują Twoje wojsko. Jeśli nie zlikwidujesz zagrożenia, jeśli skutecznie nie wypalisz tych gniazd miotaczem ognia. Już po Twoim sukcesie, desant się nie uda. Natomiast jeśli uda ci się zneutralizować zagrożenia, lub w jakiś inny sposób "obejść" wrogie pozycje - szansa na sukces rośnie!

Dlaczego jednak zakupowe emocje niszczą Twój sukces? 

Tak na szybko i w dużym uproszczeniu:

- przez nie porównujesz się do innych, spada samoakceptacja, pewność siebie, motywacja do pracy, itp.

- przez nie po prostu kupujesz rzeczy zbędne, kupione pod wpływem emocji, tak naprawdę nie potrzebne, tracisz pieniądze, a na widoku masz swoje drogie "chwilowe kaprysy", takie nieustające konsumenckie wyrzuty sumienia.

Zlikwiduj raty i kredyty. Unikaj jakiegokolwiek zadłużania się!

- przez zakupowe emocje wchodzisz w zbędne kredyty konsumpcyjne i obciążające Cię długi, co jest naszym wrogiem nr 1., "Bogaci" oszczędzają i inwestują, np. w samorozwój, "biedni" zadłużają się na bzdury i ciągną za nogą taką wielką, żelazną kulę długów, próbując startować w wyścigu.

Ziarnko do ziarnka... siła drobnych oszczędności. Biedni kontra bogaci

- przez zakupowe emocje możesz finansowo i organizacyjnie zniszczyć swoje życie. Przykład - nieco "na siłę" zdecydowałeś się na zakup domu typu hacjenda Gargamela 15-30 km od miasta. Miałeś wszystko poukładane, było super, praca na miejscu, szkoła, przychodnia, treningi i zajęcia pozalekcyjne dzieci na miejscu. Teraz robisz za "wiecznego taksówkarza" dla rodziny, w tych wszystkich wolnych chwilach kiedy nie robisz turbo-nadgodzin, weekendów w pracy i wypruwania żył, aby spłacić ten cholerny kredyt choćby kilka lat wcześniej. (Ufff.... byle się udało spłacić przed zawałem serca, rozwodem, itp. To byłby sukces... co nie?!)


Gdzie leżą źródła konsumenckich emocji? Gdzie są te gniazda karabinów maszynowych, które rozstrzeliwują Twój sukces?

Wróg osobistych finansów - Telewizja

Program TV programuje Cię i Twoją rodzinę do popełniania określonych błędów konsumenckich i zapożyczania się.

Nie namawiam Cię do wyrzucenia telewizora, choć sam to zrobiłem! Zlikwiduj jednak program TV, czyli pakiet TV, wszelkie abonamenty (to też obciążenie finansowe). Nie oglądaj klasycznej TV, jest przecież YT Premium, filmy z netu bez reklam. Jak już musisz mieć media, kup np. Netflix na spółkę z rodziną.

Telewizja z reklamami, programy śniadaniowe, lifestylowe, polska kimematografia "rozrywkowa" typu "komedie romantyczne" z "lokowaniem produktu" to cały przemysł marketingowy nakręcający zbędną konsumpcję i zadłużanie się.

TV to jedna wielka psychomanipulacja. Obraz młodych, a przynajmniej pięknych, prowadzących cukierkowe życie w dostatku, w otoczeniu pięknych, nowych, pożądanych przedmiotów i marek premium. To podświadomy przekaż, że TY też powinnaś/powinieneś dorównać bohaterowi polskiej komedii romantycznej, albo bohaterce serialu...

...bo nawet jeśli nasz bohater ma problemy uczuciowe, to jeździ najnowszym cabrio, ma ładnie odnowione mieszkanko na Starówce w jakiejś metropolii, drogi zegarek, a jego wybranka, choć jest zwykłą praktykantką świeżo po studiach, ma markowe ciuchy z najnowszej linii znanego projektanta, najnowszego ajfona z jesiennej premiery oraz macbooka za 10k. Tam nawet jak jest jakaś drama życiowa - to musi być cukierkowo.

A jak Ty Koleżanko radzisz sobie w życiu?  Czy jesteś perfekcyjną panią rodziny, czy masz tylko starego smartfona z pęknietym ekranem i torebkę z poprzedniego sezonu? A Ty Kolego, gdzie spędzałeś ostatnio weekend? Czy wiesz, że ten znany piłkarz był ostatnio na city breaku w Sztokholmie gdzie imprezowali w hotelu 5*?

Niestety, możesz się śmiać z powyższego, ale mechanizm akceptacji stada jest czymś prymitywnym, podświadomym, nie skontrolujesz tego w pełni, można to tylko obciąć.

Ja pozbyłem się telewizora i telewizji! Od długiego czasu moje weekendy wyglądają jak na obrazku. Bawię się na max nie wydając wiele.

Dubaj to to nie jest... ale też ładnie XD

Toksyczni znajomi, toksyczna rodzina

To ważny punkt, bo jesteśmy istotami stadnymi, czy chcemy, czy nie - szukamy akceptacji wśród bliskiego otoczenia, najczęściej szeroko pojętej rodziny i znajomych.

Co jednak, kiedy niezdrowe zachowania konsumenckie - pogoń za coraz to nowszymi produktami, styl życia ponad miarę i branie na kredyt - stały się w tym otoczeniu normą? Ufff....

Czy wiesz ile bęcek w dyskusji X lat temu dostało mi się w gronie znajomych, albo wujków i cioteczek, bo ja NIE wziąłem kredytu na lokal rodzinnej firmy, ale zdecydowałem się na wynajem? Ile świętego oburzenia, odwoływania się do "mojego rozsądku", wzbudzania wyrzutów sumienia, porównywania mnie z innymi kolegami, z kuzynami, czy kuzynami kuzynów. Ile stwierdzeń januszowych przy niedzielnym rosole w stylu "Tylko głupek nie weźmie taniego kredytu we Franku". Odparłem ten atak wzbudzania we mnie poczucia winy, z tym, że teraz bym zrobił to bardziej dosadnie i jeszcze bardziej stanowczo. 

Rozumiecie sami, chyba znacie teraz los tzw. Frankowiczów?

Kiedyś, powiedzmy, odstraszyłem tych doradców strzelając ostrzegawczo w powietrze ślepą amunicją. Teraz od razu wyciągnąłbym metaforyczny "miotacz ognia".

Wiecie jakie mam teraz podejście? W moim własnym życiu finansowym to ja jestem kapitanem, moje decyzje, moja sprawa. Rozsądek, spokój i spokojny rejs do wyznaczonych punktów na mapie. Jeśli ktoś próbuje to sabotować, wzbudzać wyrzuty sumienia, manipulować - ograniczam kontakt.

Twój brak silnej woli, celu i systematyczności!

Na koniec popatrz na siebie. Bo o ile możemy ponarzekać na telewizję, czy toksycznych znajomych, często ty sam nie jesteś wystarczająco skoncentrowany/a na celu i to czasem Ty sam/a się nakręcasz emocjonalnie, impulsywnie na zbędne wydatki. Zostawmy już w spokoju, źródła emocji, ale kiedy już pojawią się w Twojej głowie to sobie z nimi poradź, sam, albo z kimś bliskim - najlepiej myślącym trochę antysystemowo, antykonsumpcyjnie, minimalistycznie.

Masz problem z towarzystwem, poszukaj sobie innego np. tu: minimalizm - polska grupa

Narzuć sobie nawyk cierpliwości i odkładania zakupów pod wpływem emocji. Jak już jesteś zdecydowany/a na zakup na 100%, wyjdź, przemyśl zakup 24h i wróć do sklepu dnia następnego. 

Przykład: Już chcesz klikać zakup telefonu po to przecież "ostatnia" okazja!!! Co, jeśli promocja typu "noc cudów" na nowy telefon się skończy? No się skończy, i co z tego. Za miesiąc będzie kolejna "noc cudów" i zniżka będzie jeszcze większa, za 3-4 miesiące wejdzie nowy model, a ten który chcesz będzie 10-15% tańszy.

Z resztą zaglądnij:

Zakupy stacjonarne w sklepach typu Media-Coś-Tam... szybki sposób na oszczędność!

Znajdź także własne źródła zagrożenia impulsywnymi emocjami konsumenckimi i sposoby radzenia sobie z nimi! Podyskutuj o tym!

To tyle na dziś, czekam na Twój głos!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Polsat cyfrowy - multiroom - problemy i pozorna oszczędność?

Jak sprzedać niepotrzebne przedmioty?

Jeep Grand Cherokee - spalanie i oszczędność.