Realia życia w Polsce według Futrzaka.

Już to kiedyś na blogu kiedyś pisałem - mimo wielu wpisów i dużej aktywności na blogach ja jeszcze żyję, zajmuje się innymi rzeczami poza komputerem, odpowiadam tak jak mi wygodnie i kiedy mi wygodnie.

(Futrzak, odpowiedziałem na 2 kwestie z twojego komentarza, parę rzeczy ogólnych, być może napiszę coś więcej na temat główny - może teraz, może jutro, może nigdy. Spokojnie, to nie wyścig.)

Aby nie było, że jesteś tu pokrzywdzona - oddaję Ci pełen głos w dzisiejszym poście.

 ... W Polsce owszem Wawa ma tak fatalna infrastrukture, ze jesli ktos nie mieszka i pracuje przy trasie metra to rzeczywiscie moze spedzac na dojazdach niesamowita ilosc czasu.

ALe. To zalezy od konkretnego przypadku. Sa miasta z dobra komunikacja miejska (w Polsce np. Trojmiasto z niezastapiona SKM). Wtedy mieszkanie w miescie ma zalety. Po pierwsze, jest wiekszy rynek wynajmu. Nagle wypowiedzenie umowy przez wlasciciela nie urasta do granic katastrofy, bo mozna znalezc cos innego (w malym miasteczku to moze byc problem jak akurat wszystkie 10 mieszkan do wynajecia jest zajete i trzeba szukac w innej miescince, co wiaze sie z dojazdem). Poza tym nagla utrata pracy tez nie musi wiazac sie z przeprowadzka (te na ogol sa kosztowne) - bo ofert na rynku pracy tyle, ze cos sie nastepnego znajdzie w rozsadnym dystansie.

Zycie w Polsce na wsi/malym miasteczku ma sens tylko w dwoch wypadkach: 

1. ktos ma prace niezalezna od lokalizacji (dochod pasywny, praca zdalna etc.)
2. ktos ma wystarczajaco duzo ziemii/infrastruktury zeby zarabiala ona na sensowne zycie

W kazdym innym wypadku praca fizyczna w takiej okolicy moze byc pomyslem na dorobienie sobie czy zwiazanie konca z koncem, ale na normalne zycie nie wystarcza. Tym bardziej, ze transport publiczny poza duzymi miastami zamiera.
Przyklad: 30 km od Lublina. Gdy chodzilam do szkoly sredniej, cala masa ludzi z promienia tych 30 km dojezdzala do Lublina do pracy. Byly autobusy PKS co godzine (robiace przy okazji za podstawe komunikacji miedzy pobliskimi wioskami), byl i pociag.

Dzisiaj autobus jezdzi 2 razy na dzien, bilety sa bardzo drogie, do pracy ani w jedna ani w druga strone dojezdzac sie nie da. Ci, co nie mieli swojej ziemi/mieszkania na wiosce i zrodla dochodu wyprowadzili sie do Lublina, zeby jakos zyc.

A i jeszcze jedno: dzieci i szkola. Jesli mieszka sie na wiosce, no to niestety ale bez wlasnego samochodu jest to problem, bardzo powazny. Male wiejskie szkolki pozamykano - nie ma juz tak, ze podstawowka co 3 km jest. Teoretycznie gmina powinna finansowac gimbusy, ale wiele gmin nie stac na to (zwlaszcza na scianie wschodniej), zreszta nawet jak stac to w zimie jak droga nie odsniezona autobus nie pojedzie i tyle. A home schooling w Polsce nie ma.
... 


 Aha, moi drodzy - koniecznie pamiętajmy, aby przeczytać ze zrozumieniem! :)

P.S. Futrzak prowadzi bloga http://futrzak.wordpress.com/

P.S.#2 I w końcu jakaś nowość - post pt. Białe ściany.

Popularne posty z tego bloga

Polsat cyfrowy - multiroom - problemy i pozorna oszczędność?

Jak sprzedać niepotrzebne przedmioty?

Avatar a ekonomia - kilka prawdziwych refleksji.