Stary komputer
Siedziałem niedawno razem ze znajomym w biurze pracując na laptopach - akurat tak nam było wygodnie - aby móc jak najszybciej porozumieć się co do przerabianej treści. Pracujemy, pracujemy, ale coś się nie robota klei: K*****a! K*****a! po chwili znowu: Ja p******e! Mówię zatem: Spokojnie chłopie - opanuj się - idź sobie zapal tego swojego papierosa i wróć spokojniejszy.
Nic z tego, jego sprzęt przy przerbianym zadaniu po prostu mulił. Windows Vista + otwarta Google Chrome i parę pootwieranych rzeczy. Koniec. Sprzęt w miarę nowy jeden cośtam dualcore, 2 mega ramu.
Moj laptok nie mulił: Stary Celeron 1,3 - 750 mega ramu, na pokładzie PCLinuxOS Openbox* + Seamonkey** oraz Opera***. Pootwierane dokladnie te same rzeczy co u znajomego.
Co ja jestem, jakiś wielbłąd, aby się męczyć z ciężarem? Patrzę w lustrze i coś garba nie widać. Pachnę zdecydowanie ładniej. :P
*lekka odmiana popularnej Mandrivy (bo system ma śmigać, a nie mulić jak Vista!)
**Seamonkey to druga, lżejsza niż Firefox galąź przeglądarek Mozilla rozwijana przez społeczność. Do pobrania tutaj: http://seamonkey.pl/
***Używam czasem także przeglądarki Opera - przy poważniejszych zadaniach zostawia Chrome daleko w tyle. Nawet odpalona na nieco starszym sprzęcie.
Nic z tego, jego sprzęt przy przerbianym zadaniu po prostu mulił. Windows Vista + otwarta Google Chrome i parę pootwieranych rzeczy. Koniec. Sprzęt w miarę nowy jeden cośtam dualcore, 2 mega ramu.
Moj laptok nie mulił: Stary Celeron 1,3 - 750 mega ramu, na pokładzie PCLinuxOS Openbox* + Seamonkey** oraz Opera***. Pootwierane dokladnie te same rzeczy co u znajomego.
Co ja jestem, jakiś wielbłąd, aby się męczyć z ciężarem? Patrzę w lustrze i coś garba nie widać. Pachnę zdecydowanie ładniej. :P
*lekka odmiana popularnej Mandrivy (bo system ma śmigać, a nie mulić jak Vista!)
**Seamonkey to druga, lżejsza niż Firefox galąź przeglądarek Mozilla rozwijana przez społeczność. Do pobrania tutaj: http://seamonkey.pl/
***Używam czasem także przeglądarki Opera - przy poważniejszych zadaniach zostawia Chrome daleko w tyle. Nawet odpalona na nieco starszym sprzęcie.
Ooo, fajny temat poruszyłeś. No i najważniejsze, że na tym można dużo zaoszczędzić, zarówno pieniędzy jak i nerwów. Jedyny warunek, to, albo samemu trzeba trochę umieć/chcieć podłubać przy instalacji, albo mieć kogoś, kto zrobi to za nas (siostrzeniec, syn, kolega, itp.).
OdpowiedzUsuńSwego czasu zaoszczędziłem trochę pieniędzy przerabiając stary komputer w DVD pod telewizor, wykorzystałem do tego GeekBoc - www.geexbox.org.
Krótko i na temat.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą Vista jest tak wielką pomyłką, że aż głowa boli. Microsoft powinien dać licencję każdemu posiadaczowi Visty na przejście na siódemkę. I jeszcze dopłacić za stracone nerwy.
Ja osobiście nie mogę przełknąć tych opensource'owych rzeczy. Dławię się. Pozostanę więc przy mulącym kompie. Nawet firefox, który z założenia miał być super fajny irytuje mnie zżeraniem pamięci.
no to porównaj sobie firefox z seamonkey - liczba procesów, zajęcie pamięci, szybkość
OdpowiedzUsuńa jak nie lubisz Open Source - proszę zainstalować Operę (króra jest Closed Source) oraz jakąś dobrze zaktualizowaną i dobrze połataną modyfikację WindowsXP
Ja natomiast siedzę na Windows 7 i czekam na system operacyjny od Google'a.
OdpowiedzUsuńSystem operacyjny od Googla już dawno został wydany i nazywa się ChromeOS.
OdpowiedzUsuńW przypadku 1 lapka i entuzjasty-programisty go obsługującego może ma to sens. Ja robiłem analizę nad wdrożeniem linuxa na ok. 20 stanowiskach. Koszty były ogromne. Szkolenie pracowników, zatrudnienie biegłego informatyka na etacie itd. Jedyne zysk na systemach, ale śmieszny w porównaniu z kosztami. Do tego producenci oprogramowania, którego używam nie chcą wypuścić wersji pod linuxa, ze sterownikami kolejny problem.
OdpowiedzUsuńVisty używałem w domu i jakoś nigdy żadnych problemów nie miałem. :)
Windows, linux... stary temat rozmów.
OdpowiedzUsuńSystem jest mi akurat obojętny "ideologicznie" - dam gdzie Windows lepiej spełnia zadanie ma być Windows - tam gdzie zadanie najlepiej wykona jakiś Linux - ma być Linux.
Linux z resztą też się zamula i trzeba coraz bardziej kombinować (specjalizowane lekkie dystrybucje).
Haiku czy inny klon BeOS będzie szybszy - to linux powędruje na "strych". 1-2 lata jeszcze.
A skoro producenci oprogramowania którego używasz nie wypuszczą wersji dla Linuksa to nawet ta analiza - to był czas stracony, no chyba, że program działa jednak też pod Linuksem, pod Wine.
Biegły informatyk? Po co? Przy wyborze dystrybucji w stylu Mandriva/ExtremeOS, gdzie dosłownie wszystko to 3-4 kliknięcia?
A i jeszcze jedno mi się nasuwa: Skończmy z mitem, że Linux jest systemem dla maniaka pasjonata-programisty siedzącego po nocach przy monitorze.
OdpowiedzUsuńSkoro w obiegu dominują proste linuksy na domowe biurko, doprawdy dziwny jest ten mit.
To tak samo z mitem, że CB-radio jest dla profesjonalnych radioamatorów i zawodowych kierowców.
Tyle, że ostatnio np. słyszałem jak chłopak się przez CB umawiał z dziewczyną na dyskotekę - kiedys też słuchałem transmisji CB - dwie babki podawały sobie przepis na naleśnika, czy cis w tym stylu.
Ja też swego czasu miałem przykry przypadek z HP- kiem, oczywiście kupiłem go z Vistą i od razu wywaliłem, zmieniłem na XP, ciężko było wszystkie stery do XP znaleźć ale się udało i śmigał pięknie do czasu aż się nie zepsuł. Najpierw bateria po roku padła (na którą rok gwarancji było) potem po dwóch latach dziwne rzeczy z obrazem się działy, nie mogłem wyczaić o co biega, wirusy?, taśma?. A że był po gwarancji już grubo to go rozebrałem prawie do zera i nic, przyczyny nie znalazłem, Padł w końcu całkiem tzn. obrazu brak. Kolega zadał pytanie co to może być na jednym z portali:
OdpowiedzUsuńhttp://www.elektroda.pl/rtvforum/topic1882954.html
niestety zimnie luty się potwierdziły, naprawa okazała się nieopłacalna, poza tym trudno stwierdzić czy po ewentualnej naprawie znowu coś by nie padło, kupiłem najtańszego asusa Eee pc z XP i matowa matrycą (co bardzo sobie cenię) dałem niecałe 900zł i mam 2 lata gwarancji. Co prawda to małe jest ale na moje potrzeby wystarczy.
I tak się do HP-ków zraziłem, a przed pierwszym zakupem, wnikałem, szukałem, porady, testy, i zoonk! To mój najbardziej pechowy zakup w życiu pod względem kompów (a pierwszym był Commodore 64:)
baterie jeśli laptop służy jako stacjonarka najlepiej naładować na max. i wyciągnąć , po czym schować do szuflady i wyciągać w razie wyjazdu - takie moje zdanie
OdpowiedzUsuńa taki uszkodzony komputer lepiej sprzedać na części
co do 2 lat to obecnie po tym okresie większość chińskich sprzętów pada, za duzo ołowiu w cynie przy lutowaniu + zaprojektowane punkty krytyczne, aby kupic nowy
Z baterią zgoda ale z ołowiem to chyba inaczej było, coś kiedyś czytałem że właśnie wprowadzili na terenie UE idiotyczny zakaz stosowania ołowiu i przez to luty są za bardzo twarde i pękają, bardziej są narażone na wszcząsy itd. a z domieszką ołowiu były znacznie lepsze.
OdpowiedzUsuńza mało źle, za dużo pewnie źle
OdpowiedzUsuńja słyszałem z kolei, że za dużo ołowiu powoduje szybsze utlenianie lutu
niech to jakiś elektronik rozstrzygnie
Swoją drogą:
Monitor systemu pokazuje mi teraz zużycie 170 MB ramu całkowite, a maszyna już chodzi kilka h
- mam oprócz systemu i mojego środowiska graficznego
- przeglądarkę z tym blogiem (a to strasznie ciężka strona bloggera, full skryptów i bajerów)
- odpalonego torrenta ciągnącego 1 plik *.iso
Vista była straszna. Dużo czasu spędziłam na Ubuntu i mi odpowiadało, gdyby nie konieczność korzystania z programów przeznaczonych po windowsa, pod ubuntu działały niestety niestabilnie. Piszę z 8 letniego laptopa z systemem XP i śmiga aż miło. Nie zamieniłabym go na nowszy, bo niewiele bym zyskała.
OdpowiedzUsuń