Wódka a oszczędzanie.... i znów coś o męskości.

W niedzielny poranek wielu z nas zapewne nachodzą filozoficzne myśli o wódce. Ja napiszę parę słów w kontekście oszczędzania oraz w kontekście "męskich spraw", które poruszałem w ostatnich postach. Znów będzie trochę "szczerych słów", wiec raczej znów nie powinny tego czytać Damy (chyba, że na własne ryzyko).


Oszczędzanie
To jest chyba oczywista oczywistość dla wielu z was. Jeśli poobserwujecie swoje otoczenie to nasuwa się wyraźna prawidłowość. W domach w których "jest wódka", jeśli chodzi o oszczędności to, jak mój ojciec mawia, jest wielkie G (G jak g**o!).

Do pojęcia "jest wódka" zaliczam także łyskacze, brandy, gin, mocne kupażowane wina, itp. - po prostu tzw. za komuny "barek". Istnienie zaopatrzonego barku w domu to już sygnał problemu. Pierwszy krok w alkoholizm domowników.

Powiem tak, znam w Poznaniu kolesia, który jest w stanie zarobić 10 000 miesięcznie - i często tyle zarabia, to nie przechwałki. Tyle, że alkohol jest w użytku na co dzień. Najpierw jest alkohol, potem rodzina. Fakt, że głodować - nie głodują. Dzieciaki chodzą dobrze ubrane i płakać nie płaczą. Koleś nie ma po alc'u genu agresji - po prostu bum bum i idzie lulu. Ale poza tym jednak sprawdza się w tym przypadku powiedzonko ojca - oni mają wielkie G (jak na te zarobki).

Męskość
Uważam, że jeśli mężczyzna pije wódkę, a nie są zaspokojone wszystkie podstawowe potrzeby rodziny to jest cwelem i śmieciem. (Wyjaśniam: priorytetową potrzebą rodziny nie jest coś takiego: Tatoooo, Tatoooo, ja chce nową komórkę - bo Zuzia ma już Samsung SDX3, a ja dalej SDX1!!!) Generalnie albo wódka - albo "męskość" - wybieraj co wolisz.

Kobiety
One NIENAWIDZĄ facetów zalanych, nie znoszą zapachu przetrawionego alkoholu, źle im się robi od naszych wyziewów "po spożyciu". No i co z tego, że masz najnowsze ekskluzywne perfumy Giorgio Vanfaculo, skoro walisz wódą jak wieloryb po 2 miesiącach od wyrzucenia na plażę?

One często akceptują nasze męskie sprawy - czyli wyjście na wódkę z kolegą, który ma jakiś bardzo ważną okazję. Ale nie radze nadużywać tej akceptacji. Musimy znaleźć umiar, nawet w tej sytuacji, aby nas nie "zwozili taczką" do domu. Czy skoro jesteś facetem to czy A) Wódka cię kontroluje; B)Ty kontrolujesz wódkę?

Cohones, dżadża, nutsy, klejnoty...
Mocne alkohole w stylu łyskacza czy wódy mają jedną ciekawą właściwość - mocno ograniczają produkcję testosteronu. Kto chleje ten babieje. I nie ma na to lekarstwa, poza radykalnym, stałym ograniczeniem spożycia.

A po co autor pisze taki tekst? No, no, przygrzało się...
Nie. Autor po pracy wypił jedno piwo, odpoczął chwile, po czym zajął domowymi sprawami /porządki/, natomiast bardzo późnym wieczorem wracając z siłowni napatrzył się na żenujące zachowania chłopów wracających z pubu i stwierdził, że męskie to to nie jest.

Autor też nie jest abstynentem, a jego ambicją jest (w dalszej przyszłości) popijać piwko z własnego mini-browaru, a okazyjne toasty wznosić swojskim winem własnej produkcji - najlepiej z własnej winnicy.

Popularne posty z tego bloga

Jak sprzedać niepotrzebne przedmioty?

Oszczędny przepis: serca drobiowe dla smakoszy

Polsat cyfrowy - multiroom - problemy i pozorna oszczędność?