Farba lateksowa na regipsie, tynki strukturalne - wnioski z remontu
Nowo wyremontowany pokój mam w regipsach, ma to swoje plusy i minusy. Plusem była relatywnie szybka procedura montażu, wygładzania - ekipa z doświadczeniem zrobiła to szybko i w miarę dobrze. Minusem regipsu jest to, że zawsze, ale to zawsze będzie delikatnie widać łączenia płyt przy farbach zwykłych. Płyta gipsowo-kartonowa jak sama nazwa wskazuje ma powierzchnię kartonową, która zawsze będzie miała nieco inną fakturę niż łączenia - nawet najstaranniej wygładzone.
Sprawdza się to bardzo w tynkach strukturalnych i innych strukturach (np. farba strukturalna), pod warunkiem, że położy to dobry fachowiec. Średnio sprawdza się to przy farbach akrylowych i lateksowych. W większości pomieszczeń mam strukturę - w pokoju, który remontowałem, mam jednak teraz farbę lateksową. Średnio to się sprawdza.
Oczywiście dla większości mój remont jest udany (i taki był właśnie cel - szybkie odświeżenie, kosztem pewnych kompromisów), jednak dla perfekcjonistów nie jest to efekt zadowalający. Jak dla mnie farba lateksowa bardziej uwidacznia strukturę materiału niż akrylowa. Zastosowałem matową farbę hypoalergiczną znanej firmy na T. (nie będę reklamował - niech sobie reklamę wykupią w Google jak chcą) i mimo użycia do koloryzacji bazy matowej, cząstki lateksu/polimeru wciąż mocno odbijają światło. Za mocno jak na jedną ze ścian dość wystawioną na słońce - co uwidacznia dosłownie każdy detal. Przy czyszczeniu rzekomo zmywalnej farby robi się lekki efekt lustra - w efekcie po wyczyszczeniu zabrudzenia i tak warto przejechać kawałek wałkiem.
Poprawki? Tak, oczywiście czeka nas trochę poprawek oraz przemalowanie 3-cią warstwą feralnego kawałka ściany. Ogólne wrażenie z zastosowania drogiej i markowej farby lateksowej? Nic specjalnego. Jedyną absolutnie rewelacyjną cechą tej farby była prawie kompletna bezzapachowość. Jeśli nie musiałbym mieszkać w lokalu w czasie remontu, wybrałbym jednak klasyczną farbę akrylową.
Sprawdza się to bardzo w tynkach strukturalnych i innych strukturach (np. farba strukturalna), pod warunkiem, że położy to dobry fachowiec. Średnio sprawdza się to przy farbach akrylowych i lateksowych. W większości pomieszczeń mam strukturę - w pokoju, który remontowałem, mam jednak teraz farbę lateksową. Średnio to się sprawdza.
Oczywiście dla większości mój remont jest udany (i taki był właśnie cel - szybkie odświeżenie, kosztem pewnych kompromisów), jednak dla perfekcjonistów nie jest to efekt zadowalający. Jak dla mnie farba lateksowa bardziej uwidacznia strukturę materiału niż akrylowa. Zastosowałem matową farbę hypoalergiczną znanej firmy na T. (nie będę reklamował - niech sobie reklamę wykupią w Google jak chcą) i mimo użycia do koloryzacji bazy matowej, cząstki lateksu/polimeru wciąż mocno odbijają światło. Za mocno jak na jedną ze ścian dość wystawioną na słońce - co uwidacznia dosłownie każdy detal. Przy czyszczeniu rzekomo zmywalnej farby robi się lekki efekt lustra - w efekcie po wyczyszczeniu zabrudzenia i tak warto przejechać kawałek wałkiem.
Poprawki? Tak, oczywiście czeka nas trochę poprawek oraz przemalowanie 3-cią warstwą feralnego kawałka ściany. Ogólne wrażenie z zastosowania drogiej i markowej farby lateksowej? Nic specjalnego. Jedyną absolutnie rewelacyjną cechą tej farby była prawie kompletna bezzapachowość. Jeśli nie musiałbym mieszkać w lokalu w czasie remontu, wybrałbym jednak klasyczną farbę akrylową.