Prosty sposób na więcej pieniędzy w portfelu - postępuj jak ludzie bogaci!
Po raz kolejny dziś odnoszę się do wypowiedzi kol. iw-nowa ...dlaczego ze mną, tłumaczem, wszyscy próbują się targować o cenę moich usług, kiedy są zrobione na najwyższym poziomie i do końca, nigdy nie zawodzę klienta i jestem naprawdę w 100% profesjonalna...
Ja też to zauważyłem - klienci targują się, co więcej targują się klienci, którzy na pierwszy rzut oka nie powinni się targować, targują się klienci w drogich (nowych!) terenówkach, dobrze ubrani z drogimi komórkami, itp. - targują się ci z dzielnic willowych, mniej często ci z osiedla. Naprawdę widzę to na co dzień.
Koleżanko iw-nowa, twój trop jednak jest błędny - powtarzasz "nigdy nie zawodzę klienta i jestem naprawdę w 100% profesjonalna", a to błędny osąd. To naprawdę nie ma nic wspólnego z twoim profesjonalizmem, z jakością i terminowością zleceń. To nie jest kara - to kapitalizm. Klient się po prostu targuje - bo może! Klient się targuje bo jest na ogół zamożnym klientem!
Moja odpowiedź - Ty też się zacznij targować i pytać o zniżki. Ja zacząłem! Nie mam natury osoby proszącej się, która musi za wszelką cenę wyrwać zniżkę, która się targuje do bólu - na ogół jednak przy zakupach - już takich niecodziennych w stylu +kilkadziesiąt zł spokojnie i pewnie pytam o możliwość zniżki lub rabatu. W około 50% przypadków te zniżki dostaje, a tego co robię nie nazwałbym nawet targowaniem się - po prostu pytam, czasem na zimno i bez emocjonalnie w stylu: "Wie Pan co - tak się zastanawiam czy to kupić - czy jest przewidziany jakiś rabat?" albo "Jaki rabat mogę dostać jeśli zdecyduje się teraz?" albo "Jaką Pani da zniżkę za płatność gotówką w tej chwili, zamiast kartą?"
To mnie nic nie kosztuje, nie przywiązuję już wagi emocjonalnej do tego pytania, choć na początku człowiek się musi przyzwyczaić, bo wcześniej tego nie robił. Ale skoro ludzie zamożni tak robią - ja też zamierzam. Naprawdę zostaje mi więcej pieniędzy w portfelu po każdych większych zakupach.
P.S. W komentarzach macie rację, że nie zawsze targowanie się jest pożądane - na blogu roboczym przypominam post, gdzie między innymi piszę, jak jeden "pan" mi się kiedyś brzydko targował.
Ja też to zauważyłem - klienci targują się, co więcej targują się klienci, którzy na pierwszy rzut oka nie powinni się targować, targują się klienci w drogich (nowych!) terenówkach, dobrze ubrani z drogimi komórkami, itp. - targują się ci z dzielnic willowych, mniej często ci z osiedla. Naprawdę widzę to na co dzień.
Koleżanko iw-nowa, twój trop jednak jest błędny - powtarzasz "nigdy nie zawodzę klienta i jestem naprawdę w 100% profesjonalna", a to błędny osąd. To naprawdę nie ma nic wspólnego z twoim profesjonalizmem, z jakością i terminowością zleceń. To nie jest kara - to kapitalizm. Klient się po prostu targuje - bo może! Klient się targuje bo jest na ogół zamożnym klientem!
Moja odpowiedź - Ty też się zacznij targować i pytać o zniżki. Ja zacząłem! Nie mam natury osoby proszącej się, która musi za wszelką cenę wyrwać zniżkę, która się targuje do bólu - na ogół jednak przy zakupach - już takich niecodziennych w stylu +kilkadziesiąt zł spokojnie i pewnie pytam o możliwość zniżki lub rabatu. W około 50% przypadków te zniżki dostaje, a tego co robię nie nazwałbym nawet targowaniem się - po prostu pytam, czasem na zimno i bez emocjonalnie w stylu: "Wie Pan co - tak się zastanawiam czy to kupić - czy jest przewidziany jakiś rabat?" albo "Jaki rabat mogę dostać jeśli zdecyduje się teraz?" albo "Jaką Pani da zniżkę za płatność gotówką w tej chwili, zamiast kartą?"
To mnie nic nie kosztuje, nie przywiązuję już wagi emocjonalnej do tego pytania, choć na początku człowiek się musi przyzwyczaić, bo wcześniej tego nie robił. Ale skoro ludzie zamożni tak robią - ja też zamierzam. Naprawdę zostaje mi więcej pieniędzy w portfelu po każdych większych zakupach.
P.S. W komentarzach macie rację, że nie zawsze targowanie się jest pożądane - na blogu roboczym przypominam post, gdzie między innymi piszę, jak jeden "pan" mi się kiedyś brzydko targował.