Jak szybko zarobić ładne pieniądze.
Kolega z Boskiej Woli kilka razy sugerował, drocząc się ze mną, co u nas dość częste, że ja pozuję na chłopaka z blokowiska, ale fakt jest taki, że zupełnie nie muszę pozować, jestem po prostu tym chłopakiem.
Fakt drugi i niepodważalny jest jednak taki - i tu kolega ma trochę racji - że jestem także w jakimś stopniu typowym wykształciuchem, przemielonym przez maszynę współczesnej edukacji, ukształtowanym przez postkomunistyczny system uniwersytecki, ulepionym mentalnie z makulatury z Gazety Wyborczej... ale na szczęście także ze skrawków N.Czasu... bo mi się mózg jeszcze do końca nie zlasował.
I dobrze wiem jak wykształciucha, który przecież ma się za intelektualną elitę narodu (elita narodu, czyli wypisz wymaluj ja!!!), boli ambicja jeśli musi zakazać rękawy i zabrać się do fizycznej roboty (ja mam to na szczęście za sobą, i bardzo dobrze że jestem także trochę blokersem, bo dzięki temu mniej bolało).
Wykształciuch będzie do samego końca zgrywał wykształciucha, lepszego gościa z elity, gentelmana w białych rękawiczkach - wykształciuch będzie markował pracę, zachowując elementy dawnej pozycji i prestiżu, byle tylko rąk nie ubrudzić. A że w portfelu pustka? Aaaa to problem, ale "cichy" problem.
Wiem bo miałem i mam kontakt z takimi wykształciuchami. Oni mają nieźle przerypane.
Tymczasem fakt jest taki, że np. w mojej okolicy potrzeba wielu pracowników fizycznych, którzy jeśli dobrze policzyć zarabiają już znacznie więcej niż ich koledzy wykształciuchy na pseudo-posadach w stylu "agenta ubezpieczeń na życie" bez pensji/na prowizję, itp.
Trzeba jednak tylko ubrudzić sobie ręce pracą fizyczną - która jest w przeciwieństwie do gruszek na wierzbie, w stylu obiecanej pracy w starostwie czy w ratuszu, jak już tylko zwolni się "posada siostrzeńca wujka Basi od strony teściowej".
Znajomy wykształciuch pogodził się z tym, że pracy w białych rękawiczkach nie da się utrzymać/dostać, poszedł do pracy fizycznej, dorywczo pracuje fizycznie u mnie jako tzw. "fachowiec" od wszystkiego. Nie powiem, że jest perfekcyjnie, ale sumując zarabia całkiem niezłe pieniądze. Szybko i bez problemów.
Bo praca w Polsce jest - tylko nie ma komu robić. Powiecie... bzdury piszę... niestety nie! W kraju gdzie już mamy łącznie milion urzędników i funkcjonariuszy państwowych, a stanowiska managerskie w firmach prywatnych są już zajęte nie ma już więcej pracy za biurkiem i nie będzie. Ale prawdziwa praca, gdzie trzeba się zmęczyć jest i będzie. I można szybko zarobić ładne pieniądze w przeciwieństwie do śmieciowych posad praktykantów i gównianych ofert pracy handlowca na prowizję.
Fakt drugi i niepodważalny jest jednak taki - i tu kolega ma trochę racji - że jestem także w jakimś stopniu typowym wykształciuchem, przemielonym przez maszynę współczesnej edukacji, ukształtowanym przez postkomunistyczny system uniwersytecki, ulepionym mentalnie z makulatury z Gazety Wyborczej... ale na szczęście także ze skrawków N.Czasu... bo mi się mózg jeszcze do końca nie zlasował.
I dobrze wiem jak wykształciucha, który przecież ma się za intelektualną elitę narodu (elita narodu, czyli wypisz wymaluj ja!!!), boli ambicja jeśli musi zakazać rękawy i zabrać się do fizycznej roboty (ja mam to na szczęście za sobą, i bardzo dobrze że jestem także trochę blokersem, bo dzięki temu mniej bolało).
Wykształciuch będzie do samego końca zgrywał wykształciucha, lepszego gościa z elity, gentelmana w białych rękawiczkach - wykształciuch będzie markował pracę, zachowując elementy dawnej pozycji i prestiżu, byle tylko rąk nie ubrudzić. A że w portfelu pustka? Aaaa to problem, ale "cichy" problem.
Wiem bo miałem i mam kontakt z takimi wykształciuchami. Oni mają nieźle przerypane.
Tymczasem fakt jest taki, że np. w mojej okolicy potrzeba wielu pracowników fizycznych, którzy jeśli dobrze policzyć zarabiają już znacznie więcej niż ich koledzy wykształciuchy na pseudo-posadach w stylu "agenta ubezpieczeń na życie" bez pensji/na prowizję, itp.
Trzeba jednak tylko ubrudzić sobie ręce pracą fizyczną - która jest w przeciwieństwie do gruszek na wierzbie, w stylu obiecanej pracy w starostwie czy w ratuszu, jak już tylko zwolni się "posada siostrzeńca wujka Basi od strony teściowej".
Znajomy wykształciuch pogodził się z tym, że pracy w białych rękawiczkach nie da się utrzymać/dostać, poszedł do pracy fizycznej, dorywczo pracuje fizycznie u mnie jako tzw. "fachowiec" od wszystkiego. Nie powiem, że jest perfekcyjnie, ale sumując zarabia całkiem niezłe pieniądze. Szybko i bez problemów.
Bo praca w Polsce jest - tylko nie ma komu robić. Powiecie... bzdury piszę... niestety nie! W kraju gdzie już mamy łącznie milion urzędników i funkcjonariuszy państwowych, a stanowiska managerskie w firmach prywatnych są już zajęte nie ma już więcej pracy za biurkiem i nie będzie. Ale prawdziwa praca, gdzie trzeba się zmęczyć jest i będzie. I można szybko zarobić ładne pieniądze w przeciwieństwie do śmieciowych posad praktykantów i gównianych ofert pracy handlowca na prowizję.
aha, aby nie było, jeśli ja mam wolne to mojemu pracownikowi aktywnie pomagam
OdpowiedzUsuńon naprawdę lubi jak pracuję razem z nim - w końcu jesteśmy także kolegami
przebieram się w ciuchy robocze i pewne, mniej wymagające kompetencji, elementy pracy fizycznej robię
i zupełnie się tego NIE wstydzę, jeśli ktoś z otoczenia firmy mnie widzi, wprost przeciwnie!
banan w oko sztywniakom w garniturach!
Myślę że dla mężczyzn jest wiecej ofert dobrze płatnej fizycznej pracy...
OdpowiedzUsuńMozesz podac przykladowe oferty?
OdpowiedzUsuńCo trzeba robic, jakie kwalifikacje, jaki wymiar czasowy, i ile placa?
są to prace fizyczne płatne od 2k do 10k, przy czym te ostatnie raczej w kghm z uprawnieniami, te pierwsze na start bez kwalifikacji na świeżaka, u prywaciarzy
Usuńzauważyć należy, że siła nabywcza tych pieniędzy jest znacznie wyższa niż w Warszawie, czy nawet Wrocławiu/Poznaniu (ceny mieszkań, wynajmu, dojazd, itp).
na prowincji jest taniej, znacznie taniej
jeśli myślimy o pracy i kupnie nieruchomości można spokojnie pomnożyć te zarobki od x1,5 do x2
Ale jakiego rodzaju prace fizyczne? Kopanie rowow (nie wymaga kwalifikacji)? Kladzenie glazury (no to juz trzeba umiec i gdzies sie tego nauczyc)? Slusarz? Tokarz? Mechanik samochodowy? - to jest po prostu zawod konkretny, ktorego kiedys ludzie uczyli sie w szkolach zawodowych/technikach, dzis za bardzo nie wyobrazam sobie gdzie, bo po reformie w zasadzie takie szkoly skasowano.
UsuńNo i jest jeszcze kwestia taka: gdzie mozna sie wyuczyc takiego zawodu majac lat 40+? Ile jest w okolicy warsztatow, gdzie przyjetoby na praktyke?
Na jakiej zasadzie jest to zatrudnienie? Na jakas umowe, na czarno? Na kontrakt czasowy czy platne od godziny? Ile kosztuje wynajem przecietnej kawalerki w tej okolicy? Czy da rade miec taka prace bez samochodu?
Ile wreszcie jest ofert? Kilkadziesiat, kilkaset? Bo bezrobotnych w tej chwili (oficjalnie) jest dobre ponad pol miliona. Chyba dla wszystkich nie starczyloby?
No i t chyba zdaje sie jest tylko praca dla mezczyzn... ja np. malowac chalupy za pieniadze moge, ale kto w Polsce ztrudnilby kobiete w moim wieku do takiej pracy???? Albo, dajmy na to, do robot hydraulicznych???
futrzak :) dostaniesz łopatę i będziesz kopać rowy Czy ty w ogóle przeczytałeś posta ze zrozumieniem?
UsuńPrace fizyczne od kopania rowów poczynając, oczywiście.
OdpowiedzUsuńKłaść glazurę można się nauczyć w kilka dni, mistrzostwo zrobić terminując u fachowca w dwa tyg. jeśli człowiek ma trochę zdolności - może się tego nauczyć kobieta, tak jak i dobrego, starannego malowania i drobnej wykończeniówki - ale w moich okolicach zwyczajowo te prace robią faceci.
Generalnie mój poprzedni fachowiec terminując w kilka miesięcy nauczył się wykończeniówki, hydrauliki, elektryki, glazurnictwa, itp. - całkiem zdolny typ był, ale dużo pił.
...nie mam jak skończyć odpowiedzi... skończę później
Kladzenie glazury jest jedna z najprostrzych rzeczy i faktycznie mozna sie tego nauczyc w kilka dni. Ale juz nauczyc sie robic rzeczy bardziej skomplikowane, na zamowienie klienta i zrobic to DOBRZE, gwarantujac jakosc - to wymaga znacznie wiecej czasu.
UsuńZ elektryka jest tak, ze jak chcesz dostawac rozsadne pieniadze i robic niezaleznie, musisz miec uprawnienia, a to znow bardziej skomplikowane.
Takze owszem moge sie zgodzic, ze tego typu fachowcow w Polsce brakuje, ale z drugiej strony nie jest tak, ze kazdy od zaraz po tygodnoiu przeszkolenia zostanie zatrudniony i bedzie zarabial przyzwoite pieniadze.
Moj brat jest elektrykiem z papierami i we wschodnej Polsce nie bylo dla niego pracy. W tej chwili jezdzi na tydzien-dwa-miesieczne kontrakty po calej Polsce. Mieszka w barakach albo hotelach robotniczych z reszta brygady w syfiatych warunkach, zona z dzieckiem sama pod Lublinem, bo tam akurat ma prace (nauczycielka) a dzieciak chodzi do szkoly no i tam maja mieszkanie. Owszem zarabia niezle, ale powiedzmy sobie szczerze czy zdecydowalbys sie na prace, dzieki ktorej widzisz swoje dziecko raz na miesiac?
Polska to nie USA, gdzie mozna latwo przeniesc sie z miejsca na miejsce i gdzie mieszkan na wynajem nie brak. Moj brat nie sprzeda mieszkania i nie bedzie sie przeprowadzal po calej Polsce z rodzina co miesiac, bo brak jednej pensji i koszty wynajmu zjedza cala nadwyzke finansowa wyrobiona gdzie indziej.
W tej chwili wolalby znalezc prace na miejscu, nawet mniej platna. Ale nie ma i tyle. Raz na pol roku zrobienie okablowania do nowego budynku - no z tego sie nie da utrzymac, albo z dorywczych fuch na czarno, jak masz na garnuszku rodzine.
"Kladzenie glazury jest jedna z najprostrzych rzeczy i faktycznie mozna sie tego nauczyc w kilka dni."
OdpowiedzUsuńNie zawsze kładzie się glazurę na jednej powierzchni i to jeszcze równej. Ostatnio widziałem obudowę wanny spartoloną przez fachowców z ok. 10-letnim stażem. Zniszczyli materiał i uciekli z roboty.
Rzut górny wanny przypominał 8, a boczny C. Ciężko było znaleźć fachowców, którzy sobie z tym naprawdę poradzili, a jak się już udało, to człowiek musiał im zapłacić 7tys. Były oferta też za 10tys.
"Moj brat jest elektrykiem"
Problem w tym, ze elektryków-budowlańców jest za dużo, więc ceny są niskie i roboty mało. W budowlance można teraz zarobić na kamieniarstwie, brukarstwie, automatyce, montażu kotłów CO, solarów i jeszcze pewnie paru innych branżach...
@Artur:
OdpowiedzUsuńNo ale przeciez napisalam:
"Ale juz nauczyc sie robic rzeczy bardziej skomplikowane, na zamowienie klienta i zrobic to DOBRZE, gwarantujac jakosc - to wymaga znacznie wiecej czasu".
Wiec sie zgadzam z Toba
Odnosnie tego ze moj brat jest elektrykiem - to wlasnie byl jeden z zawodow, o ktoych RO twierdzil, ze takich ludzi brakuje ("wykonczeniowka, hydraulika, elektryka, glazurnictwo"), a ja opisalam jak to realnie wyglada. Zgadzam sie z Toba: elektrykow budowlancow jest sporo, podobnie jak ludzi robiacych rzeczy prostrze, na ktore nie trzeba skomplikowanych papierow i kwalifikacji. Generalnie branza budowlana, po boomie ostatnich lat przysiadla - stoja niezamieszkane apartamentowce i nikt juz nic nowego nie buduje.
A aj tak myślałem i myślałem o co tu chodzi aż doszedłem do wniosku iż jest to propaganda 100% :)
OdpowiedzUsuńMOŻE i jest dużo pracy ale :
Przedstawianie racji w ten sposób jest to czysty marketing dowolnego pracodawcy, a RO takim jest lub może być.
Na początek sprostujmy jedną rzecz. Gościa kładącego Ci kafelki czy robiącego cokolwiek innego nie nazywajmy pracownikiem. To jest takie lekki niedomówienie. Owszem zatrudniasz fachowca ale to on dyktuje warunki i Tobie pozostaje się z nimi zgodzić lub szukać dalej co może skutkować oktagonalną wanną :) Nota bene będąc totalną *ipą w kategoriach takich prac położyłem płytki w łazience z obudowaniem wanny od pierwszego podejścia, przy czym zaznaczyć muszę iż "fachowiec od wylewki" był tak zarąbisty że pod płytkami w jednym miejscu jest 3 cm zaprawy w innym 0,5 cm a w jednym miejscu skuwałem wylewkę bo wystawała by nad płytki :) Ale wracajmy do tematu.
Drugi koszmarek to porównywanie wartości pensji do geolokacji. Czy w Warszawie 2+2 to nie cztery? Przykłąd idiotyczny. Może i żarcie kosztuje 2-4 razy tyle ale już paliwo, prąd nie. Rozumiem wolnorynkową wartość pracy zależną od wszystkich składowych ale to jest troszkę inna sprawa.
Ile to jest 2000 bo nie wiem? Wiem że mam 2000 za jakieś 180 godzin i to kumam. I uważam że dzisiaj jawnym sksyństwem jest stawka poniżej 10/h netto. Jak pracodawcy nie stać może tyrać sam.
Jeśli więc ktoś oferuje pracę za 2000 na 1/158 etetu lub na czarno i oczekuje od pracownika 350 godzin miesięcznie to niech się lekko klupnie. Zresztą o tej ofercie już świadczy to że zazwyczaj w PUP'ie jej nie ma zgłoszonej a więc na pewno krętactwo jak ta la la.
Pracy dobrej nie ma. Szkolenia porządne to pojedyncze przypadki. Próbowałem kiedyś zrobić to tak jak opisujesz na przykładzie swojego fachowca. 100% mitologia jeśli nie masz pleców w takowej instytucji lub u wykonawcy. Nikt Cię nie weźmie bo będziesz konkurencją. Możesz się nawet za darmo oferować, ewentualnie wezmą ale będą tak mieszać żebyś czasem nic nie "wyniósł" z tej pracy.
Niestety w Polsce prawo pracy chroni dupę pracodawcy jak ta lala. Wątpię aby to się kiedyś zmieniło. Kwestią dodatkową jest to czy pracodawcy chcą by ludzie rzucili się na każdą pracę? Wolny rynek w tej sytuacji ugryzł by ich w zadek :)
kwestie definicji pracownik/fachowiec w moim przypadku pozwolę sobie ustalać sam - w istocie nie ma dla mnie znaczenia nazewnictwo, liczy się nasz realny układ pracy który raczej pozostanie moją sprawą
Usuńreszta odp. jak będę miał kolejną chwilę
"doszedłem do wniosku iż jest to propaganda 100% :)"
Usuńpropaganda czego i kto jest propagandzistą?
zaciekawiłeś mnie tym stwierdzeniem
Futrzak:
OdpowiedzUsuńja siłą rzeczy piszę ze swojego regionu, gdzie jest duży urodzaj jeśli chodzi o budowlankę, z resztą na Pomorzu Gdańskim gdzie bywam także szczególnego kryzysu nie widzę
rozumiem mniejszą mobilność Polaków i większe przywiązanie do miejsca, ale znów nie jest tak źle z wynajmami po różnych miastach
szczególnie w większych miastach jest nadmiar mieszkań i łatwiej wynająć
nieruchomość i dom wciąż jest bezpiecznym sposobem lokaty kapitału, zwłaszcza nieruchomość którą można wynająć, lub najlepiej zarabiać na niej samemu - np. wynajmując ją spółce zoo której jesteśmy posiadaczami
Propaganda pracodawców :)
OdpowiedzUsuńTylko pracodawcy twierdzą że roboty od groma a robić nie ma kto. Bo albo nie na bezrobocia albo ludzie są lenie.
Zawsze pracodawca biedny i wykorzystywany. A jak już napisałem 90 % prawa pracy chroni pracodawcę.
Czy pracownik może czegokolwiek rządac lub odmówić pracy? Nie, ponieważ w polskim prawie podpisując umowę zobowiązał się do bycia w czasie pracy na stanowisku i wykonywać swoje obowiązki.
Nawet tak zwany okres wypowiedzenia nie chroni pracownika lecz pracodawcę. Pracownik i tak będzie zwolniony. A pracodawca może rąbnąć mu pół pensji i powiedzieć 'chcesz to się zwolnij' ale musisz przepracować jeszcze tyle i tyle bo inaczej sąd. I jest to wykorzystywane.
A na temat pracy w ostatnim NIE był ciekawy artykuł na stronie tytułowej, 'Niewolnicy ministra Nowaka' czy jakoś tak o budowie autostrad i co może pracodawca oraz gdzie mu może skoczyć pracownik.
"Tylko pracodawcy twierdzą że roboty od groma a robić nie ma kto."
UsuńNo właśnie to jest 100% prawda o czym się przekonuję dzień w dzień.