Oszczędzanie, minimalizm i posiadanie 100 przedmiotów. Wyrzucanie przedmiotów.
Co jakiś czas tu i ówdzie przewija się w kręgach okołominimalistycznych koncepcja posiadania max. 100 przedmiotów. Przypomnijmy skąd to się wzięło - jakiś cwany gość wymyślił to hasełko, bo wydawało mu się chwytliwe, posłużyło bodajże do autopromocji i napędzenia sprzedaży książki, rozeszło się jak wirus po necie i utkwiło w wyobraźni wielu "wanna-be" minimalistów. Sprytne - nieprawdaż? Nawet mi się trochę podoba. Ale z minimalizmem liczenie przedmiotów nie ma absolutnie nic wspólnego. Liczenie 100 przedmiotów to jedynie zabawa znudzonych i bogatych singli, albo awangardowych studentów (na pewno nie biednych i nie minimalistycznych).
Weźmy mój przykład - co jest bardziej minimalistyczne i oszczędne? Złożenie i używanie komputera desktop czy zakup super laptopa czy tabletu.
1. Złożenie minimalistycznego komputera z części ze złomu; mój koszt: czas, czteropak Kasztelana + ok. 10 zł wydatków; liczymy przedmioty - oddzielne części: klawiatura, mysz, modem Wifi, modem UMTS, monitor LCD, jednostka główna - 6 przedmiotów.
2. Zakup laptopa 1500-2000 zł; - jednostka i zasilacz - 2 przedmioty. A w przypadku tabletu, tu pewnie koszty rozłożone na raty, doszłaby pewnie jeszcze jakaś zobowiązująca i niekorzystna umowa z siecią komórkową! W punkcie 1 wystarczy awaryjny Play na kartę na modemie UMTS z odzysku, bez abonamentu i umowy. Rozwiązanie 2 - bardzo minimalistyczne heh?! Kupę wydatków i wrypanie się w umowę z korporacją!
Oczywiście to trochę uproszczony przykład, bo można by pokusić się o kupno starego laptopa za mniejsze pieniądza (choć już nie tak małe jak wariant 1) obrazuje to jednak dość dobrze koncepcje: mamy racjonalny minimalizm z 6 przedmiotami, lub "minimalizm" zamożnych i znudzonych tylko z 2 rzeczami.
Zanim przejdziemy dalej polecam lekturę o moich oczekiwaniach co do pracy ze starym komputerem. Artykuł dotyczy systemu Linux oraz Windows.
Może jakiś minimalista odezwie się, że zestaw komputerowy należy traktować jako 1 przedmiot i wtedy rachunek się wyrówna - to ja mu odpowiem, że w takim razie całą bogatą zawartość łazienki także należy traktować jak 1 przedmiot - zestaw kosmetyczno-higieniczny. Trochę naciągane - nie sądzicie? Przedmiot to przedmiot i tyle.
Zatem wiemy już, że minimalista przedmiotów liczyć nie musi. Samo zapychanie sobie umysłu bezpodstawnymi koncepcjami i komercyjnymi hasłami (100 przedmiotów) jest już nieminimalistyczne. Posiadanie 100 przedmiotów wpędza nas w dyskretny ale nadmierny konsumpcjonizm. Dlaczego? Przy posiadaniu tylko 100 przedmiotów rotacja dóbr i zakupów będzie znacznie wyższa, znacznie wyższa niż przy racjonalnym i oszczędnym minimalistycznym gospodarowaniu.
Oczywiście powinniśmy unikać nadmiernego chomikowania i zawalania naszej przestrzeni. Jednak nie powinniśmy lekkomyślnie pozbywać się starych przedmiotów w imię idei czy przypodobania się "środowisku" minimalistów. Rozumiem oddanie czegoś, co naprawdę zagraca nam mieszkanie przyjaciołom, sąsiadom - rozumiem wymianę tego w jakimś handlu barterowym lub wystawienie na sprzedaż w internecie, ale przede wszystkim powinniśmy dążyć do pełnego wykorzystania przedmiotów (w ich cyklu życia) a jeśli można także potem - w recyklingu.
Minimalista nie wyrzuca przedmiotów na śmietnik!
Przykład mój - przy selekcji starych ubrań sprawdzam materiał i zastanawiam się - jeśli mi odpowiada, materiał jest cięty na szmaty i mniejsze szmatki dla naszego domowego użytku. Trzymam na przykład jeszcze tetrowe pieluchy sprzed paru lat - taki "wanna-be" minimalista powie - co za nonsens! ale chomikowanie! kolejne zbędne przedmioty do bilansu posiadania! - ale rasowy minimalista będzie wiedział, że mało którym materiałem tak dobrze umyje się okna (a tych mam dużo), a nowe zestawy, super ściereczki i irchy ze sklepu swoje kosztują i zużywają się szybciej.
To jest droga, którą ludzie inspirujący się minimalizmem powinni kroczyć. Swoim własnym rozsądkiem i logiką - a nie modnymi durnotami dla znudzonych bogaczy.
Weźmy mój przykład - co jest bardziej minimalistyczne i oszczędne? Złożenie i używanie komputera desktop czy zakup super laptopa czy tabletu.
1. Złożenie minimalistycznego komputera z części ze złomu; mój koszt: czas, czteropak Kasztelana + ok. 10 zł wydatków; liczymy przedmioty - oddzielne części: klawiatura, mysz, modem Wifi, modem UMTS, monitor LCD, jednostka główna - 6 przedmiotów.
2. Zakup laptopa 1500-2000 zł; - jednostka i zasilacz - 2 przedmioty. A w przypadku tabletu, tu pewnie koszty rozłożone na raty, doszłaby pewnie jeszcze jakaś zobowiązująca i niekorzystna umowa z siecią komórkową! W punkcie 1 wystarczy awaryjny Play na kartę na modemie UMTS z odzysku, bez abonamentu i umowy. Rozwiązanie 2 - bardzo minimalistyczne heh?! Kupę wydatków i wrypanie się w umowę z korporacją!
Oczywiście to trochę uproszczony przykład, bo można by pokusić się o kupno starego laptopa za mniejsze pieniądza (choć już nie tak małe jak wariant 1) obrazuje to jednak dość dobrze koncepcje: mamy racjonalny minimalizm z 6 przedmiotami, lub "minimalizm" zamożnych i znudzonych tylko z 2 rzeczami.
Zanim przejdziemy dalej polecam lekturę o moich oczekiwaniach co do pracy ze starym komputerem. Artykuł dotyczy systemu Linux oraz Windows.
Może jakiś minimalista odezwie się, że zestaw komputerowy należy traktować jako 1 przedmiot i wtedy rachunek się wyrówna - to ja mu odpowiem, że w takim razie całą bogatą zawartość łazienki także należy traktować jak 1 przedmiot - zestaw kosmetyczno-higieniczny. Trochę naciągane - nie sądzicie? Przedmiot to przedmiot i tyle.
Zatem wiemy już, że minimalista przedmiotów liczyć nie musi. Samo zapychanie sobie umysłu bezpodstawnymi koncepcjami i komercyjnymi hasłami (100 przedmiotów) jest już nieminimalistyczne. Posiadanie 100 przedmiotów wpędza nas w dyskretny ale nadmierny konsumpcjonizm. Dlaczego? Przy posiadaniu tylko 100 przedmiotów rotacja dóbr i zakupów będzie znacznie wyższa, znacznie wyższa niż przy racjonalnym i oszczędnym minimalistycznym gospodarowaniu.
Oczywiście powinniśmy unikać nadmiernego chomikowania i zawalania naszej przestrzeni. Jednak nie powinniśmy lekkomyślnie pozbywać się starych przedmiotów w imię idei czy przypodobania się "środowisku" minimalistów. Rozumiem oddanie czegoś, co naprawdę zagraca nam mieszkanie przyjaciołom, sąsiadom - rozumiem wymianę tego w jakimś handlu barterowym lub wystawienie na sprzedaż w internecie, ale przede wszystkim powinniśmy dążyć do pełnego wykorzystania przedmiotów (w ich cyklu życia) a jeśli można także potem - w recyklingu.
Przykład mój - przy selekcji starych ubrań sprawdzam materiał i zastanawiam się - jeśli mi odpowiada, materiał jest cięty na szmaty i mniejsze szmatki dla naszego domowego użytku. Trzymam na przykład jeszcze tetrowe pieluchy sprzed paru lat - taki "wanna-be" minimalista powie - co za nonsens! ale chomikowanie! kolejne zbędne przedmioty do bilansu posiadania! - ale rasowy minimalista będzie wiedział, że mało którym materiałem tak dobrze umyje się okna (a tych mam dużo), a nowe zestawy, super ściereczki i irchy ze sklepu swoje kosztują i zużywają się szybciej.
To jest droga, którą ludzie inspirujący się minimalizmem powinni kroczyć. Swoim własnym rozsądkiem i logiką - a nie modnymi durnotami dla znudzonych bogaczy.
To jest to! Bardzo lubię blogi naszych minimalistów i uważam, ze większość rad jest jak najbardziej OK. Dla mnie jednak minimalizm to NIE KUPOWANIE. Pozbywanie się nadmiaru rzeczy, które za chwilę są zastąpione innymi, to dla mnie nie jest minimalizm. Minimalizm to dla mnie po prostu racjonalizm.
OdpowiedzUsuńMam w domu stary komputer stacjonarny, ze starym kineskopowym ekranem. Nie mam zamiaru się go pozbywać dopóki jest po prostu dobry. jak się zepsuje - z chęcią zastąpię go "minimalnym", płaskim ekranem. Teraz - nie widzę potrzeby.
ja także mam taki monitor w archiwum i nie zamierzam go wyrzucać tylko właśnie użyć na kolejnym z rewitalizowanych zestawów komputerowych
Usuństare monitory całkiem ładnie odzwierciedlają kolory
True.
OdpowiedzUsuńŚmiać mi się chce, jak "listę 100 rzeczy" otwiera kilka gadżetów apple.
No, bardzo na temat. :-)
OdpowiedzUsuńna temat, na temat
Usuńjakoś parę godzin po napisaniu tego postu zadzwonił klient z netu i od ręki sprzedałem telewizor, wielką 32" plazmę, aż się jakoś przestrzennie zrobiło w pokoju
nowego TV nie kupię, ogromny zawalacz przestrzeni poszedł precz
kupię monitor komputerowy z hdmi i ewentualnie prócz zestawu komputerowego podłączę dekoder tv, jak się da - tani monitor z drugiej ręki - mało oglądam - to wystarczy
a ja będę miała 4 meble w salonie :-)
UsuńDawno mnie tu nie bylo, a tu taki popularny temat. Tez kiedys zadalam minimalistom pytanie czy komputer i akceseoria to jedna rzeczy czy wiecej? Na tej samej zasadzie mozna liczyc biblioteczke albo kilkaset ksiazek.
OdpowiedzUsuńReedycja w związku z prośbą użytkownika M:
OdpowiedzUsuńAdmin, R-O blog17 maja 2012 13:03
nie mi określać czy jesteś czy nie jesteś minimalistą, i co to w ogóle ma do rzeczy - czy istnieje jakiś certyfikat na dyplomowanego minimalistę? :)
to jak się czujesz i określasz to przede wszystkim sprawa twojego samopoczucia (oby było jak najlepsze) i twoich wartości
jeśli policzenie przedmiotów wyszło naturalnie, spontanicznie i szczerze - na skutek własnych przemyśleń - to jest to zgodne z tym o czym piszę
jeśli okazało się to (bardziej przypadkiem niż na siłę) mniej niż 100, 123 albo 99 przedmiotów (wstaw dowolną fajną liczbę), to jakie to ma znaczenie?
natomiast jeśli na siłę, chcąc się komuś przypodobać, goniłeś za modą i koncepcjami z USA, to inna sprawa,
a tak w ogóle trochę się zgadzam, z tym przykładem, który dał Rafał poniżej :)
rewelacyjny i bombastyczny przykład :)
Usuń
Admin, R-O blog17 maja 2012 16:06
a ja się inspiruję moimi dziadkami, którzy przeżyli wojnę, tułaczkę i chude lata komuny i umieli sobie nieźle poradzić przy minimum zasobów, przy tym odnaleźć radość życia i trzymać (uśmiechnięte) głowy do góry
Daimyo17 maja 2012 20:37
@M Problem z rozpinanymi spodniami jest taki, że jak odepniesz nogawki, to z jednego przedmiotu robią się trzy...