Kuchenka mikrofalowa - oszczędność... szkodliwość... feminizm.

Zastanawiam się od jakiegoś czasu nad tym, czy kuchenka mikrofalowa jest oszczędna. Wiele słyszę o tym, że mikrofalówka to same zło, raz na jakiś czas ktoś straszy rzekomą szkodliwością mikrofalówki. Jest to dla mnie ciekawa kwestia do rozpatrzenia.



Oszczędność mikrofalówki jest dla mnie ewidentna przy jednym warunku - nie używam jej do robienia potraw, bo wszystko zrobione w mikrofali smakuje jak guma, albo stary kapeć (nie... nie jasłem starego kapcia... ale wyobrażam sobie jak może smakować)! Używam jej jedynie do podgrzewania i rozmrażania wcześniej zrobionych już dań.

Na przykład dopiero co piłem kubek prawdziwego, pysznego barszczu, który ugotowała Kobieta (tak moje drogie futrzaczki i inne kobiety wyzwolone - gotowanie pysznego barszczu to u mnie obowiązek Kobiety - a mój to zachwycenie się nad jego doskonałością). No więc barszcz ten wlałem do kubka i podgrzałem w mikrofalówce. Klik.. klik... i gotowe.

Normalnie musiałbym zlewać tę odrobinę zupy do osobnego garnka, podgrzewać na gazie, zapewne nie wycyrklowałbym z ilością i przelał za dużo wylewając/marnując część zupy... albo w pospiechu zalałbym jakiś "gorący kubek" pełen chemii. Po co mam brudzić dodatkowy garnek przysparzając Kobiecie więcej zmywania? (I nie mówcie, że jestem seksistowskim samcem, goniącym Kobietę do zmywania! Dziś alternatywą w podziale obowiązków jest czyszczenie i mycie nieźle zarypanej po szpachlowaniu klatki schodowej połączone z przestawianiem gratów w zaszczurzonej piwnicy! No co? Mamy równouprawnienie i partnerstwo w związku, no nie? No więc w ramach równości płci dziwnym trafem ja biorę do uprzątnięcia ten gorszy - typowo męski - syf.)

Ta układanka staje się bardziej złożona, jeśli chcę sobie na przykład podgrzać niedojedzony obiad + ciepłą zupę w kubku. To jest po prostu szybkie i bez brudzenia tony naczyń (choć czasem po kawalersku wrzucam wszystko na 1 patelnie).

Co do szkodliwości - na pewno jest to szkodliwe jeśli się przebywa bardzo blisko mikrofalówki - albo jest ona źle zamontowana w kuchni - np. siedzimy z tyłu półki gdzie jest mikrofalówka. Generalnie mikrofale powodują poruszanie się cząstek podgrzewanego jedzenia i wzrost temperatury - jeśli wyłączymy mikrofale - zjawisko ustaje. Mikrofale są szkodliwe w czasie dziania, jednak u mnie w domu wszyscy mają wdrukowane, że przy pracującej mikrofalówce się nie stoi, kuchenka jest także schowana za załomkiem komody w której trzyma się naczynia. Biorąc pod uwagę zabezpieczenia kuchenki nic nie ma prawa zaszkodzić.

P.S. A tutaj, na blogu pomocniczym, kilka kolejnych przemyśleń o piciu piwa na ławce i akcjach policji.

Komentarze

  1. Kiedyś czytałem, że jakaś Amerykanka chciała wysuszyć kota w mikrofali. I kotu zaszkodziło - ostatecznie. Czyli jednak jest szkodliwa. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nosz kurcze, nie do wiary, musiałbym to zobaczyć....

      hmm pod balkonem kręci mi się taki podwórkowy sierściuch... hmmm

      :>

      Usuń
  2. Dziwią mnie opinie o szkodliwości mikrofali; pomijając, że jest często wykorzysytwana do przygotowywania śmieciowego żarcia, to świetne sposób na podgrzewanie jedzenia, porównywalny chyba tylko pod względem zachowania wartości odżywczych tylko do gotowania na parze.

    Woody_90

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. myślę, że to na zasadzie lęku przed niezrozumiałym - no i słowo klucz" promieniowanie mikrofalowe... promieniowanie... źle się kojarzy

      Usuń
  3. znaczy jak? na ile jest oszczędna, na ile zaś szkodliwa? bo, że przydatna, wiadomo...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może być oszczędna - racjonalnie używana

      nie jest szkodliwa - o ile nie robisz rzeczy głupich

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Polsat cyfrowy - multiroom - problemy i pozorna oszczędność?

Jak sprzedać niepotrzebne przedmioty?

Jeep Grand Cherokee - spalanie i oszczędność.