Szczur w toalecie!

Z pewnością zainteresuje was co zrobiłem kiedy szczur wyszedł mi z toalety i jak tego uniknąć... tak więc powiem wam, że szczury wychodzące z ubikacji to nie jest miejska legenda - to fakt, którego kiedyś doświadczyłem na własnej skórze (w sumie szczur doświadczył bardziej... ale o tym zaraz). Temat przyszedł mi do głowy, ponieważ przed chwilą była taka rozmowa na siłowni. Teraz siedzę, regeneruję się przy talerzu świeżych truskawek i piszę dla was ten post :)



Generalnie problem bierze się z tego, że do kibelka wyrzucamy resztki jedzenia, wylewamy niedojedzone zupy, itp. tworzy to ślad zapachowy, który jest drogowskazem dla szczura, że w naszym mieszkaniu jest pyszne jedzenie. A jak wylejesz do klozetu jakieś resztki po paście orzechowej, jakieś stare masło orzechowe... ulubiony zapach szczura... to niezapowiedziany gość w domu gwarantowany. Tak więc NIE wyrzucajcie jedzenia do toalety!

Nam szczur przedostał się do mieszkania dobrych parę lat temu, odpoczywam sobie i naglę słyszę krzyk Kobiety! Szczur! Szczuuuur! Zabij go.... Zrób coś z nim.... Zabij natychmiast!.

Życzenie wykonałem, ale gwarantuję wam - nie było to proste - chwyciłem kij treningowy (do sztuk walki) i polowałem na drania dobre pół godziny, szczur zaliczył kilka ciosów, polała się krew, bardzo odporna bestia, ale drań znalazł dziurę w zagruzowanym pionie (mieliśmy remont) i się schował. Dopiero po kolejnych godzinach szczur złapał się na naprędce przyniesioną z piwnicy pułapkę z serem posmarowanym nutellą.



Była to prawdziwie epicka i męska walka przypominająca wyczyny Conana Barbarzyńcy po którym mieszkanie wyglądało jak pobojowisko, ale za to moja Ukochana mogła spać spokojnie i to jest najważniejsze.



Swoją drogą tak to jest z Kobietami. Narzekają, że jesteśmy prostakami, że tylko sport, że filmy wojenne czy SF, że tylko siłownia i koledzy nam w głowie. A jak co do czego odzywa się atawistyczna reakcja: Zabij! Zabij to coś! i wtedy pragną tego agresywnego samca, który ze szczurem zrobi porządek!

P.S. Dziś specjalnie dla męskiej części czytelników, szczególnie "komputerowców" mam coś na deser: Jak zdobyć dziewczynę!

Komentarze

  1. A polujecie też na gołębie miejskie? :D Tragicznie brak we wrocku agresywnych samców, którzy zrobiliby z nimi porządek :DD

    OdpowiedzUsuń
  2. hmm.. gołębie wielkomiejskie... najlepiej jak ci taki o 4.00 nad ranem zaczyna głośne gurgolenie na balkonie czy na parapecie... dobrze pamiętam to uczucie :>

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakbyś otworzył drzwi albo balkon szczur by uciekł. Szczur to nie mysz, nie będzie mieszkał sobie pod łóżkiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. otwarty balkon był, ale było dość zimno na zewnątrz i nie chciał tam uciec

      Usuń
  4. "Była to prawdziwie epicka i męska walka przypominająca wyczyny Conana Barbarzyńcy po którym mieszkanie wyglądało jak pobojowisko"

    No tak to jest jak sie wali na oslep zamiast mózgu uzyc.
    Mieszkajac w akademikach dawno temu problem szczurow byl mi znajomy - ba - bylam jedyną w calym 11-pietrowym budynku lapiajacą szczury bez dramy, epiki, lejacej sie krwi i tym podobnych bzdetów. Jesli szczurek akurat sie objawil i zasuwal pod sciana (zawsze biegaja tak blisko sciany jak to mozliwe) to lapalam ręka za ogon poczem szczur byl wywalany daleko od budynku. Jak zwial to wystarczylo w rogu polozyc but z dluga cholewa (najlepiej stary gumowiec) a do srodka wlozyc kawalek miesa albo maslo orzechowe i poczekac. Szczurek wywabiony zapachem predzej czy pozniej wlezie tam, wiec buta sie podnosi i wynosi razem ze szczurkiem.
    Dla ludzi ze slabym sercem pozostaje po prostu zakup zwyklej pulapki na sprezyne i tyle.
    Aha, przy kazdym kontakcie ze szczurkiem lepiej na wszelki wypadek bardzo dokladnie umyc rece albo najlepiej zabierac sie za szczurka juz w rekawicach - roznosza pare chorob i nigdy nic nie wiadomo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ma szczurzyca młode, to potrafi zaatakować człowieka. Skacze wtedy w okolice szyi i twarzy, wbija się zębami i przez chwilę nie puszcza.
      Jak mieszkałem na odległej od cywilizacji wsi, mojego sąsiada zaatakował w ten sposób szczur u niego w oborze ze świniami. Człek zasłonił się na szczęście ręką i w nią dostał. Rana jak po małym piesku.

      Usuń
    2. ha! to musiałabyś mieć ręce jak modliszka albo jakiś Alien aby mojego szczura złapać, kiedy mam szpary między meblami a podłogą, tylko na parę centymetrów

      Usuń
    3. Hodowałem kiedyś szczurki. Miałem jednego jakiegoś feralnego (prawdopodobnie córka, lub wnuczka dzikiego szczura), bo w ogóle nie dało się jej pogłaskać czy choćby ze sprzątaniem klatki był problem - tak dzikus.

      Więc wiem, że z tym "Rana jak po małym piesku" to "delikatna" przesada (coś jak z rybami złowionymi przez wędkarzy). No chyba, że mały piesek, to potomek suki jamnika, która w czasie ciąży była na granicy śmierci głodowej...

      Usuń
    4. nie ma co porównywać szczurków hodowlanych do szczurów piżmowych albo innych kanałowców :)

      te ostatnie rzweczywiście potrafią być duże i agresywne

      Usuń
    5. To Ty miałeś piżmaka?
      http://pl.wikipedia.org/wiki/Pi%C5%BCmak

      Czy miałeś jednego ze szczurów?
      http://pl.wikipedia.org/wiki/Szczur_%C5%9Bniady
      http://pl.wikipedia.org/wiki/Szczur_w%C4%99drowny

      Jeśli miałeś piżmaka to on nie skakał na twarz... Jeśli miałeś zaś szczura (co podejrzewam), to był to stwór wielkości mniej więcej do 300g. Sonja - tak wabiła się moja wredna szczurzyca z racji charakteru (uciekała w mieszkaniu gdy była pora wypuszczania z klatki, więc nie wychodziła często) była nieco otyła i ważyła jakoś 350 g. Była więc większa niż przeciętny szczur kanałowy. Te "rozmiary" to zatem adrenalina a nie metryka... Wybacz, że tak niszczę Twoją legendę...

      Usuń
    6. Nie niszczysz mojej legendy, bo to żadna legenda - tylko brudna i nieciekawa rzeczywistość, a szczur w mieszkaniu nie jest zupełnie powodem do ambicji, po prostu w poście ostrzegam przed wrzucaniem jedzenia do klozetu

      to był ten drugi sukinsyn, czyli wędrowny, na pewno

      nie znam się na systematyce gatunkowej szczurowatych, jedynie mówię co słyszałem, że jakiś wodny podgatunek, czy rasa bez problemu przez kibelki włazi - w każdym razie to się zdarza

      Usuń
    7. w każdym razie mój próbował uciec w ciemną norę do pionu (szczelnego) a nie uciekał z powrotem do klozetu, biegał przy ścianach jak futrzak pisze

      Usuń
  5. Aha i to nie prawda ze problem bierze sie z wyrzucania resztek zarcia do kibla. To, czy tą droga szczur sie przedostanie zalezy od sposobu budowy kanalizacji. W blokach praktycznie jest to niemozliwe - za male rury i nie ma tam wystrczajacego przeswitu, zeby bylo powietrze. Szczury nie nosza masek tlenowych :)
    Natomiast w starej kanalizacji, gdzie jest duzy tunel i stosunkowo krotki odcinek sporej rury laczacej klozet z tunelem - moze sie to zdarzyc.
    Jak na warunki polskie szczury chodza raczej wygrzebanymi dziurami/przeswitami w scianach podlogach etc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kanalizacje niestety raczej stare a i w moim mieście jest głównie tzw. szczur wodny czy szczur piżmowy, dla którego długie odcinki bez oddychania to żaden problem... do tego mieszkam na parterze

      Usuń
  6. Ni popieram takiego zachowania! nie lepiej było złapać i wypuścić ? Sama posiadam w domu szczury i nie wyobrażam sobie żeby mój facet zabił dzikiego szczura na moich oczach. Mam strach przed pająkami ale ZAWSZE ja jakiś się napatoczy na moją drogę to fakt wołam faceta ale on go zabiera i wypuszcza. No to tyle,

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Polsat cyfrowy - multiroom - problemy i pozorna oszczędność?

Jak sprzedać niepotrzebne przedmioty?

Jeep Grand Cherokee - spalanie i oszczędność.