Walczmy o swoje prawa: Jak otrzymałem zwrot pieniędzy od spółdzielni mieszkaniowej.
Chciałbym na razie zostawić sprawę opisywaną poprzednio bez naświetlania szczegółów, natomiast podkreślam, że wczorajszy post był przede wszystkim próbą namówienia was, aby walczyć o swoje i się nie poddawać. Można wygrać!
Przypomniałem sobie w tej chwili moja dawną-niedawną sprawę ze spółdzielnią mieszkaniową. Otóż udało mi się odzyskać dużą część pieniędzy za wymianę okien. Niby nic powiecie - ale posłuchajcie.
Kilka lat temu wymieniając stolarkę okienną dowiedziałem się pokątnie, że w pierwszych latach po roku 1989 spółdzielnia zwracała pieniądze za wymianę okien. Postanowiłem się wypytać o to i sam złożyć wniosek.
Powiem wam tak: byłem autentycznie wyśmiewany z moim wnioskiem przez tzw. "gospodarzy osiedla", w spółdzielni śmiali się ze mnie, że owszem, niby możliwość kiedyś była, ale ja chyba w bajki nie wierzę, że kiedykolwiek coś dostanę, że zadłużenie, że budżet, że absolutnie nie ma szans - tylko problem inspektorom spółdzielni robię i abym sobie dał spokój z wnioskami, że jestem naiwny, że chyba nie mam co robić, itp. Jednak oficjalnie wniosek złożyłem.
Powiem wam, pomijając szczegóły sprawy, że całkiem niedawno, bez jakiejkolwiek ingerencji czy innej 'spiny' z mojej strony do drzwi pukają ze spółdzielni z pismem: Uprzejmie zawiadamiamy, że zwrot za remont w roku 200X w kwocie XYZ został przyznany, w celu otrzymania pieniędzy prosimy o dostarczenie numeru konta do pokoju 21C....
Można? Można! A gdybym tylko potulnie zgodził się z rzeczową argumentacją krawaciarzy ze spółdzielni? Heh...
P.S. Suma odsłon bloga dziś przekroczyła 300 tysięcy, blog ma niecałe 1,5 roku... co tu będę mówił! Mała rzecz, ale jasne, że się z tego cieszę!
Przypomniałem sobie w tej chwili moja dawną-niedawną sprawę ze spółdzielnią mieszkaniową. Otóż udało mi się odzyskać dużą część pieniędzy za wymianę okien. Niby nic powiecie - ale posłuchajcie.
Kilka lat temu wymieniając stolarkę okienną dowiedziałem się pokątnie, że w pierwszych latach po roku 1989 spółdzielnia zwracała pieniądze za wymianę okien. Postanowiłem się wypytać o to i sam złożyć wniosek.
Powiem wam tak: byłem autentycznie wyśmiewany z moim wnioskiem przez tzw. "gospodarzy osiedla", w spółdzielni śmiali się ze mnie, że owszem, niby możliwość kiedyś była, ale ja chyba w bajki nie wierzę, że kiedykolwiek coś dostanę, że zadłużenie, że budżet, że absolutnie nie ma szans - tylko problem inspektorom spółdzielni robię i abym sobie dał spokój z wnioskami, że jestem naiwny, że chyba nie mam co robić, itp. Jednak oficjalnie wniosek złożyłem.
Powiem wam, pomijając szczegóły sprawy, że całkiem niedawno, bez jakiejkolwiek ingerencji czy innej 'spiny' z mojej strony do drzwi pukają ze spółdzielni z pismem: Uprzejmie zawiadamiamy, że zwrot za remont w roku 200X w kwocie XYZ został przyznany, w celu otrzymania pieniędzy prosimy o dostarczenie numeru konta do pokoju 21C....
Można? Można! A gdybym tylko potulnie zgodził się z rzeczową argumentacją krawaciarzy ze spółdzielni? Heh...
P.S. Suma odsłon bloga dziś przekroczyła 300 tysięcy, blog ma niecałe 1,5 roku... co tu będę mówił! Mała rzecz, ale jasne, że się z tego cieszę!
aaaa! zawsze coś się zapomni napisać!
OdpowiedzUsuńokazało się, że NIE JESTEM jedynym, który złożył wniosek!
oczywiście z moich najbliższych sąsiadów nikt wniosku nie złożył - ale z tego co się dowiedziałem pracownicy, rodziny pracowników, różne spółdzielniane przydupasy i "znajomi królika" jak najbardziej złożyły wnioski o zwroty za remonty stolarki!!!!
dobre! co nie? Polska naszą ojczyzną :)
Jasne że małe rzeczy cieszą ;) Posta przeczytałam z przyjemnością.
OdpowiedzUsuńWalczyć o siebie zawsze warto i nie poddawać się.
OdpowiedzUsuńGratuluję! :)
Graty! :)
OdpowiedzUsuń