Chatka Hobbita - koncepcja utopijna.
Widzę, że moje rozważania "cywilizacyjne" spotkały się z waszym zainteresowaniem, jednym z motywów, który mnie osobiście zainspirował była chatka Hobbita, jako pewien symbol alternatywy i oderwania się od cywilizacji.
Pomyślmy jak to było "od zawsze"? Mężczyzna posiadający choćby mały kawałek ziemi, sam, lub z grupą sąsiadów, pracowników najemnych, itp. rozglądał się naokoło, szedł do lasu, zbierał kamienie i budował domostwo dla siebie i dla swojej rodziny.
Wychodziło, jak wychodziło, zależnie od majętności inwestora, ale podstawowa potrzeba człowieka - tj. posiadanie schronienia była zapewniona. Nikt nikomu nie wchodził w domenę, nawet pan feudalny w dawnych czasach nie wchodził chłopu na posesje i nie dyktował pod jakim katem ma prowadzić belkę i ile cali słomy ma pójść na ocieplenie, czy jaką wilgotność względną ma mieć polepa.
Teraz to wszystko stanęło na głowie, rządy wtrącają się we wszystko, każdy centymetr domu, który budujesz, zupełnym idiotyzmem jest wymóg tzw. świadectwa energetycznego - czyli udokumentowania ile energii zużywa dom.
Niestety nie postawisz sobie chatki Hobbita bez obowiązkowego przyłącza energetycznego, spełnienia szeregu wymogów, w ogóle nikt nie pozwoli ci raczej na postawienie chatki, którą widać powyżej.
Wbrew pozorom bajania o tym, że to co pod ziemią nie kwalifikuje się jako budynek, są fikcją - każdy nasyp ziemny podlega prawu budowlanemu. Pewne możliwości rodzi coś takiego jak tzw. ogródki działkowe, jednak spróbuj tam mieszkać z rodziną... zaraz ci się napatoczy opieka społeczna i stwierdzi, że trzymasz dziecko w cygańskim slumsie... i będą problemy.
Niestety, system wyklucza takie fanaberie jak chatka Hobbita, chyba, że w wydaniu "dla bogatych", po ruszeniu znajomości, koneksji, przekupieniu kogo trzeba, może... ale to może... będzie ci dane wybudować sobie ekskluzywną daczę inspirowaną chatką Hobbita...
...jednak jak to zawszę mówię, system dba o to byś się zakredytował na 30 lat, harował jak niewolnik i wylądował na dobre w betonowym bloku!
P.S. Bardziej o życiu w betonowym blokowisku będzie traktował mój przeniesiony z bloggera stary/odświeżony blog: Miejski Survival
Pomyślmy jak to było "od zawsze"? Mężczyzna posiadający choćby mały kawałek ziemi, sam, lub z grupą sąsiadów, pracowników najemnych, itp. rozglądał się naokoło, szedł do lasu, zbierał kamienie i budował domostwo dla siebie i dla swojej rodziny.
Wychodziło, jak wychodziło, zależnie od majętności inwestora, ale podstawowa potrzeba człowieka - tj. posiadanie schronienia była zapewniona. Nikt nikomu nie wchodził w domenę, nawet pan feudalny w dawnych czasach nie wchodził chłopu na posesje i nie dyktował pod jakim katem ma prowadzić belkę i ile cali słomy ma pójść na ocieplenie, czy jaką wilgotność względną ma mieć polepa.
Teraz to wszystko stanęło na głowie, rządy wtrącają się we wszystko, każdy centymetr domu, który budujesz, zupełnym idiotyzmem jest wymóg tzw. świadectwa energetycznego - czyli udokumentowania ile energii zużywa dom.
Niestety nie postawisz sobie chatki Hobbita bez obowiązkowego przyłącza energetycznego, spełnienia szeregu wymogów, w ogóle nikt nie pozwoli ci raczej na postawienie chatki, którą widać powyżej.
Wbrew pozorom bajania o tym, że to co pod ziemią nie kwalifikuje się jako budynek, są fikcją - każdy nasyp ziemny podlega prawu budowlanemu. Pewne możliwości rodzi coś takiego jak tzw. ogródki działkowe, jednak spróbuj tam mieszkać z rodziną... zaraz ci się napatoczy opieka społeczna i stwierdzi, że trzymasz dziecko w cygańskim slumsie... i będą problemy.
Niestety, system wyklucza takie fanaberie jak chatka Hobbita, chyba, że w wydaniu "dla bogatych", po ruszeniu znajomości, koneksji, przekupieniu kogo trzeba, może... ale to może... będzie ci dane wybudować sobie ekskluzywną daczę inspirowaną chatką Hobbita...
...jednak jak to zawszę mówię, system dba o to byś się zakredytował na 30 lat, harował jak niewolnik i wylądował na dobre w betonowym bloku!
P.S. Bardziej o życiu w betonowym blokowisku będzie traktował mój przeniesiony z bloggera stary/odświeżony blog: Miejski Survival