Blogowanie komercyjne czy blogowanie dla pasji, czyli co wspólnego ma rozmowa o zarabianiu na blogach z oszczędzaniem?
Jeden z czytelników zapytał wprost - po co posty o zarabianiu na blogach umieszczać na blogu oszczędnościowym, co to ma wspólnego z tematyką?
Cieszę się z tak trafnego pytania i z chęcią udzielę wiekszej odpowiedzi.
Początek
Jak kiedyś mówiłem oszczędzaniem zainteresowałem się z konieczności, a blogować zacząłem przypadkiem, co wkrótce okazało się pasją... i to by była odpowiedź na pierwsze pytanie, które też padło. Tak, blogi to pasja... choć może powinienem zainteresować się poczytniejszym tematem niz oszczędzanie, np. wejść w jakiś survival?
Jednak czym jest racjonalne oszczędzanie, czy to skapstwo i samoograniczanie na każdym kroku? Nieeee.... zdecydowanie nie... to raczej MĄDRE kierowanie naszymi finansami, nawet tymi drobnymi!
Sławek i Wrocław
Przyklad z życia: Kolega Sławek chce się ze mną zabrać do Wrocławia podczas mojego kontraktu zamiejscowego - Sławek we Wrocławiu pracuje i ma po drodze. Fajnie! Porozmawiam sobie w trasie będzie wesoło! Sławek zabiera się jednak dnia drugiego... dobra nie ma sprawy. Kolega postawi piwo przy okazji i będzie dobrze, tak się to robi wśród znajomych.
Jednak kolega chce jechać ze mną do pracy trzeci raz, czwarty i kolejne, no i pytanie co wy byście zrobili, jak porozmawiali ze Sławkiem?! Napiszcie w komentarzach.
Co zrobi osoba "racjonalnie oszczędzająca", która pracuje i dojeżdża 150km w dwie strony przecież nie dla wlasnej przyjemności, ale by utrzymać rodzinę...
puk... puk... rzeczywistość dorosłego życia!
Prosze zbudować sobie analogię do blogowania i publikacji firmowych. Wiem, że "na stałe" czytają mnie inteligentne osoby na poziomie.
Epilog
Na moich głównych blogach, jak na przykład http://korzystne-zakupy.blogspot.com/ a także tutaj umieściłem już stosowne notki w zakładce kontakt. Są jakie są, mam nadzieję umiarkowanie bezczelne, jednak moje zdanie jest takie:
Inteligentny, pełen poczucia humoru marketingowiec na poziomie, który wie o co chodzi, parsknie śmiechem i przejdzie do kontaktu oraz rozmów, będzie wiedział, że ma gwarancje, że jego grzecznościowo opłacona oferta/link/wpis/informacja będzie szanowana i u mnie na blogach nie wejdzie mu w drogę konkurencja mamiąca mnie cudami na kiju.
Cnotliwe i tkwiące w mentalnym matriksie indywidua, udające, że bawią się w marketing, jak również biedni praktykanci na zlecenie cynicznych szefów hutrowo zawracający 4 litery nam - autorom będą przywróceni do rzeczywistości i sobie pójdą. O to mi chodzi. Chcę aktywnie zniechęcic tą grupę szkodników i spamerów - dokładnie tak jak spacyfikowałem hejterstwo na moich blogach oraz spam-boty - zdecydowanie i konsekwentnie.
Na tą chwilę...
...powrót z tego ciekawego i ważnego tematu do regularnego blogowania...
...a choćby na blogu sportowym jest mini-konkurs z fajnym gadżetem, poręczną latarką LED - zapraszam: http://dlafaceta.biz
Koniecznie wystartujcie, sam posiadam taki ledowy gadżet na wlasne potrzeby i jest super.
Cieszę się z tak trafnego pytania i z chęcią udzielę wiekszej odpowiedzi.
Początek
Jak kiedyś mówiłem oszczędzaniem zainteresowałem się z konieczności, a blogować zacząłem przypadkiem, co wkrótce okazało się pasją... i to by była odpowiedź na pierwsze pytanie, które też padło. Tak, blogi to pasja... choć może powinienem zainteresować się poczytniejszym tematem niz oszczędzanie, np. wejść w jakiś survival?
Jednak czym jest racjonalne oszczędzanie, czy to skapstwo i samoograniczanie na każdym kroku? Nieeee.... zdecydowanie nie... to raczej MĄDRE kierowanie naszymi finansami, nawet tymi drobnymi!
Sławek i Wrocław
Przyklad z życia: Kolega Sławek chce się ze mną zabrać do Wrocławia podczas mojego kontraktu zamiejscowego - Sławek we Wrocławiu pracuje i ma po drodze. Fajnie! Porozmawiam sobie w trasie będzie wesoło! Sławek zabiera się jednak dnia drugiego... dobra nie ma sprawy. Kolega postawi piwo przy okazji i będzie dobrze, tak się to robi wśród znajomych.
Jednak kolega chce jechać ze mną do pracy trzeci raz, czwarty i kolejne, no i pytanie co wy byście zrobili, jak porozmawiali ze Sławkiem?! Napiszcie w komentarzach.
Co zrobi osoba "racjonalnie oszczędzająca", która pracuje i dojeżdża 150km w dwie strony przecież nie dla wlasnej przyjemności, ale by utrzymać rodzinę...
puk... puk... rzeczywistość dorosłego życia!
Prosze zbudować sobie analogię do blogowania i publikacji firmowych. Wiem, że "na stałe" czytają mnie inteligentne osoby na poziomie.
Epilog
Na moich głównych blogach, jak na przykład http://korzystne-zakupy.blogspot.com/ a także tutaj umieściłem już stosowne notki w zakładce kontakt. Są jakie są, mam nadzieję umiarkowanie bezczelne, jednak moje zdanie jest takie:
Inteligentny, pełen poczucia humoru marketingowiec na poziomie, który wie o co chodzi, parsknie śmiechem i przejdzie do kontaktu oraz rozmów, będzie wiedział, że ma gwarancje, że jego grzecznościowo opłacona oferta/link/wpis/informacja będzie szanowana i u mnie na blogach nie wejdzie mu w drogę konkurencja mamiąca mnie cudami na kiju.
Cnotliwe i tkwiące w mentalnym matriksie indywidua, udające, że bawią się w marketing, jak również biedni praktykanci na zlecenie cynicznych szefów hutrowo zawracający 4 litery nam - autorom będą przywróceni do rzeczywistości i sobie pójdą. O to mi chodzi. Chcę aktywnie zniechęcic tą grupę szkodników i spamerów - dokładnie tak jak spacyfikowałem hejterstwo na moich blogach oraz spam-boty - zdecydowanie i konsekwentnie.
Na tą chwilę...
...powrót z tego ciekawego i ważnego tematu do regularnego blogowania...
...a choćby na blogu sportowym jest mini-konkurs z fajnym gadżetem, poręczną latarką LED - zapraszam: http://dlafaceta.biz
Koniecznie wystartujcie, sam posiadam taki ledowy gadżet na wlasne potrzeby i jest super.
Najgorzej, jeśli kolega Sławek nie zaproponuje jakiejś gratyfikacji sam z siebie, bo to oznacza, że chętnie wykorzysta, ale nigdy z siebie za to nic nie odda.
OdpowiedzUsuńTrzeba rozważyć, na ile kolegę Sławka stać na dojazdy, bo jeśli robi to tylko z oszczędności (na kierowcy), to trzeba zaproponować wprost - no dobrze, to od następnego razu paliwo na połowę, stoi?
Jeśli ma uczciwe zamiary zgodzi się i wtedy też jeszcze trzeba uważać na to, żeby zatankować razem w jego obecności od razu zainicjować zwrot tej kasy.
Jeśli nie ma ochoty, wycofa się ze wspólnych dojazdów, a Ty będziesz mógł sobie znowu puszczać swoją muzę po drodze :)
i dlatego ja od razu w takich sytuacjach teraz przechodze do rzeczy,
Usuńprosto i z mostu - przysługa za przysługę
w środowiskach inteligenckich, w których sie wychowalem i przebywałem takie zachowanie i liczenie się było nie na miejscu, mi także kiedyś to się wydawało niegentelmańskie
w Poznaniu, na dzielnicy, przez lata, nauczyłem się jednak, że to żaden wstyd - co więcej postawienie od razu sprawy jasno pozwala unikać kłopotów i na dłuższą metę sprawia, że ludzie cie szanują
niekoniecznie trzeba dokonywać precycyjnych kalkulacji w 2 strony i można rozliczyć przyslugę inna przysługą - ale "na osiedlu" wypada i z takiej podwózki się rozliczyć - na dluższą metę to jest dobre
Nienawidzę takiego postępowania, przez to odciąłem się od "starej ekipy" któregoś dnia zrozumiałem że towarzystwo mnie doi a niewiele daje w zamian. Smutna prawda ale czasami trzeba odwagi by odwrócić się od ludzi z którymi przebytowało się lata...
OdpowiedzUsuńhmm, ja tu nie mówię, że akurat kol. Sławek (imię z resztą zmienione na potrzeby art.) z premedytacją korzystał z podwózek do Wro - raczej różne osoby w przeszłości tak z 10+ lat temu,
Usuńchodzi mi bardziej o ukazanie jak ja czy Ty mamy się zachować w takiej sytuacji i ukazanie najbardziej oczywistej sytuacji...
there ain't such a thing as free beer
podstawowe prawo ekonomii i oszczędzania.... racjonalnego oszczędzania!
Za bardzo uogólniłem odpowiedź. Miałem na myśli takie osoby o których wspomniała IW jako tych co sami nie zasugerują jakiegoś podziału kosztów, barterowej wymiany czy czegokolwiek, potem przed oczami miałem od razu "starych znajomych" i to jak człowiek może się wmanewrować w złe towarzystwo. A na prawdę łato wejść po pas (pff po szyję!) do wody ale już wygrzebać się nie łatwo. I tak oto narodziła się moja odpowiedź :)
Usuńmasz rację, ale ja wolę nawet lekko bezczelnie powiedzieć jaka jest moja sytuacja, od razu, niż potem kłócić się
Usuńjeden raz mogę kumpla do pracy podrzucić po prostu dla towarzystwa i powiem, nie ma sprawy, postawisz jakieś piwo, itp.
drugi raz to już praca szofera i albo współudział w kosztach paliwa, albo następnego dnia on jedzie swoim autem ze mną - z resztą Paweł - nie wiem czy zauważyłeś, ale to w naszych stronach norma, między Legnicą a Głogowem i dalej na Wroclaw krążą dzień w dzień tysiące ludzi w ten sposób