Czy można brać pieniądze od znajomych za drobne prace i przysługi?

Kolega "Wolnymbyć" w poprzedniej dyskusji o Chatce Hobbita rzucił bardzo ciekawy temat z dziedziny "racjonalnego oszczędzania", a mianowicie czy można za wykonane drobne prace lub przysługi brać pieniądze od znajomych.

Według Kolegi psuje to relacje między ludźmi, według mnie jak najbardziej nie psuje, co więcej pomaga je utrzymać na dobrym poziomie.

Jako przykład podałem mój dawny post o karierze znajomego z mojego miasta, rodzinnego informatyka. którym jest także Kolega: TUTAJ.

Zerknijcie ponownie, wysnujcie własne wnioski. Weźmy przykład tzw. fachowców, pracowników fizycznych robiących tzw. fuchy po godzinach, kładzenie kafelek, malowanie ścian, regipsy... w świecie fachowców, a z uwagi na liczne remonty ten świat musiałem poznać, nikomu do głowy nie przyjdzie coś takiego jak praca za darmo!

Jak się zatem załatwia sprawy z rodzina i znajomymi? O ile fachowiec nie robi remontu własnej matce lub babci - kasuje honorarium za swoją pracę. Oczywiście inna jest cena dla swoich, inna jest cena dla reszty klientów - takiej właśnie zasady trzymają się tzw. fachowcy. Fachowcy często przyjmują za swoje usługi walutę barterową, standardem jest alkohol i drobne przysługi, ale baza rozliczenia pozostaje oparta na realnych pieniądzach.

Otóż NIE uważam, by inteligent był czymś gorszym od fachowca, a praca inteligenta mniej wyczerpująca niż praca tynkarza, czy murarza!!!

Dlaczego ja mam się gorzej cenić niż osiedlowy Jarek-Od-Regipsów? Niedoczekanie! Włożyłem we własną edukację mnóstwo wysiłku, nieprzespane noce, pieniądze, pot i łzy... więc co z tego, że moją pracę 'mniej widać' od postawionej ścianki działowej?

Powiem wam, że między innymi dzięki kontaktowi ze światem blogosfery (także agencji reklamowych próbującym wjeżdżać na ambicję i korzystać za frajer z pracy autorów blogów) zupełnie zmieniłem postrzeganie własnej pracy i aktywności i po prostu zacząłem żądać za moją pracę wynagrodzenia. Przy czym niekoniecznie finansowego, ale także barterowego (worek eko-ziemniaków jest dla mnie taką samą waluta jak PLN, skoro i tak je spożywam) - jednakże zawsze pozostaje to bardzo konkretnym, namacalnym wynagrodzeniem.


Rozgrzebując wątek eko-ziemniaków, polecam po "koleżeńsku" facebookową stronę Zdrowa Żywność Lubin, gdzie zamieszczam dużo materiałów dot. eko-żywności.

Generalnie jednak całkiem otwarcie przeszedłem na konkretne rozliczenia barterowo-usługowo-finansowe z całym moim otoczeniem i dostrzegłem pozytywne rezultaty tego kroku.

- wizerunek konkretnego gościa, który dokładnie wie czego chce
- klarowne i czyste, bezkonfliktowe układy "w realu"
- większy szacunek otoczenia (ludzie, nawet bliscy, nie szanują tego co dostają za darmo)
- wizerunek gościa zawsze dotrzymującego umów (nie muszę dodawać, że poparty realną pracą)

Po prostu wszystko jest "czyste" i przyjemne jeśli jest poparte konkretnymi rozliczeniami, a koleżeńskie układy oparte na emocjach i nie wiadomo czym (oczekiwaniu wdzięczności?), lubią kończyć się burzliwie i nieprzyjemnie.


P.S. Zupełnie nie związane z tematem, ale polecam:

Trening pracoholika – czy bardzo krótki, ale intensywny trening ma sens?

Popularne posty z tego bloga

Jak sprzedać niepotrzebne przedmioty?

Oszczędny przepis: serca drobiowe dla smakoszy

Polsat cyfrowy - multiroom - problemy i pozorna oszczędność?