Piwo, brzuch piwny i post
Mimo odrobiny ruchu jaki sobie zafundowałem patrzę na siebie po lecie, zdejmuję koszulkę i Vin Diesel z trylogii Riddicka to zdecydowanie to nie jest. Zrobię sobie eksperyment i na jakiś czas robię post od piwa, testowe 10 dni już jakiś czas temu wytrzymałem, co jest znakiem że z tym uzależnieniem najwyraźniej sobie poradzę. Jakoś tak jest, że po mocno browarniczym lecie brzuch zarysowuję się bardziej niż należy :)
I rzeczywiście, jakoś się składa tak, że piwosz zawsze ten brzuchol ma wiekszy.
Jeśli będzie okazja i ochota na towarzyski wypad, spróbuję raczej jakiejś wytrawnej gorzałki, ewentualnie wytrawnego wina. Co prawda na to się nie zanosi, ale... :)
Zobaczę jakie efekty to przyniesie - na pewno oszczędzi się trochę kasy, bo używki swoje kosztują - tymczasem wracam do robienia brzuszków - co od jakiegoś już czasu uskuteczniam :) Pozdrawiam :)
I rzeczywiście, jakoś się składa tak, że piwosz zawsze ten brzuchol ma wiekszy.
Jeśli będzie okazja i ochota na towarzyski wypad, spróbuję raczej jakiejś wytrawnej gorzałki, ewentualnie wytrawnego wina. Co prawda na to się nie zanosi, ale... :)
Zobaczę jakie efekty to przyniesie - na pewno oszczędzi się trochę kasy, bo używki swoje kosztują - tymczasem wracam do robienia brzuszków - co od jakiegoś już czasu uskuteczniam :) Pozdrawiam :)