W co inwestować w czasie kryzysu
Ten post jest oczywiście zainspirowany drożejącym Frankiem szwajcarskim, złotem, itp. Wielu z nas zadaje sobie pytanie co do inwestycji finansowych na najbliższy czas. No cóż - na pytanie o finanse odpowiem tak - często podążając za tłumem drobnych inwestorów w praktyce tracimy. Kiedy malutcy kupują - zysk najczęściej realizuje ktoś inny.
Ponownie zatem chciałbym zwrócić uwagę czytelników na inwestycje pozafinansowe. Jeśli waluty zaczną drożeć, być może czeka nas także coraz wyższy poziom cen dóbr importowanych. Na razie jednak w sezonie letnim obserwujemy raczej wyprzedaże, przeceny, handel stoi - więc ceny nie mają jak rosnąć. Ale z pewnością ruszą do przodu, kiedy otworzy się sezon handlowy.
Być może to jest właśnie czas, aby nie patrzeć na szalejące wskaźniki ekonomiczne, ale ruszyć na zakupy. Zainwestować w dobrej jakości narzędzia i maszyny, które będą nam przydatne w przyszłości, zainwestować w nasz warsztat pracy (niekoniecznie mechaniczny), doinwestować biznes (co właśnie ostatnio robię).
Oczywiście, jeśli uda nam się tanio kupić np. monety srebrne z drugiej ręki, które nadal są trochę niedoceniane - może być to ciekawą inwestycją :)
Aha, post autora nie jest rekomendacją do jakichkolwiek inwestycji i autor nie ponosi odpowiedzialności za wasze decyzje. Pozdrawiam.
Ponownie zatem chciałbym zwrócić uwagę czytelników na inwestycje pozafinansowe. Jeśli waluty zaczną drożeć, być może czeka nas także coraz wyższy poziom cen dóbr importowanych. Na razie jednak w sezonie letnim obserwujemy raczej wyprzedaże, przeceny, handel stoi - więc ceny nie mają jak rosnąć. Ale z pewnością ruszą do przodu, kiedy otworzy się sezon handlowy.
Być może to jest właśnie czas, aby nie patrzeć na szalejące wskaźniki ekonomiczne, ale ruszyć na zakupy. Zainwestować w dobrej jakości narzędzia i maszyny, które będą nam przydatne w przyszłości, zainwestować w nasz warsztat pracy (niekoniecznie mechaniczny), doinwestować biznes (co właśnie ostatnio robię).
Oczywiście, jeśli uda nam się tanio kupić np. monety srebrne z drugiej ręki, które nadal są trochę niedoceniane - może być to ciekawą inwestycją :)
Aha, post autora nie jest rekomendacją do jakichkolwiek inwestycji i autor nie ponosi odpowiedzialności za wasze decyzje. Pozdrawiam.
Ja proponuję zainwestować trochę środków i czasu na wykonanie przetworów i zgromadzenie zapasów na zimę. Póki jest sezon owocowo/warzywny.
OdpowiedzUsuńNa dniach zabieram się za przygotowanie kilku słoi ogórków kiszonych, wina śliwkowego i trochę dżemu. Korzystam przy tym z przepisów naszych babć.
zgadzam się z powyższym w 100%
OdpowiedzUsuńdobrej jakości żywność domowa = zdrowie
a to największa i najważniejsza inwestycja
"Na dniach zabieram się za przygotowanie kilku słoi ogórków kiszonych, wina śliwkowego (...). "
OdpowiedzUsuńJa właśnie robię nektarynkowe. Nektarynki to też śliwy, ale dużo tańsze od krajowych. :)
1. Zgromadzenie odpowiedniej wiedzy .
OdpowiedzUsuńInternet może zostać nagle zablokowany pod różnymi zarzutami, więc warto zrobić sobie bazę danych. Także wiedza książkowa na czas braku prądu.
2. Nauka kilku języków przynajmniej w zakresie ponadpodstawowym.
Z pomocą googlotłumacza można wygryzać się w wiele do tej pory niedostępnych tekstów.
3. Zabezpieczenie nośników energii.
Duża beczka lub dwie na ropę,kanistry z benzyną, węgiel, drewno do kominka, generator prądu na paliwo.
4. Przygotowanie większych zapasów konserwantów żywności.
Sól, cukier(gruboziarnisty , bez dodatków), ocet.
5. Przejrzenie apteczki.
Zrobienie zapasu leków o długim terminie ważności- p/bólowe, antybiotyki, p/alergiczne, odkażające.
Też, racja.
OdpowiedzUsuńCo do języków opanowanych na realnym poziomie - to mogą one przynieść zysk już teraz (lepsze perspektywy zawodowe).
Nie mówię o certyfikacje zdanym 10 lat temu i oprawionym w ramki na ścianie, ale o realnej nauce i używaniu języka - np. angielski to stosunkowe łatwe wyzwanie z uwagi na powszechność mediów w tym języku.