Przygotowanie ciecierzycy, czyli cieciorka bez gazów.
Jak widzicie ostatnio u mnie na blogu sportowo, zdrowo i motywacyjnie - jednak same dobre chęci i ćwiczenia nie wystarczą. Zacząłem też poszukiwać potraw zdrowych, dietetycznych, o dużej ilości białka i składników odżywczych (no i ma się rozumieć oszczędnych!!!). Nie mówię "nie" suplementom, ale do wspomagania siłowni preferuję naturalne jedzonko, niż full wypas odżywki białkowe i różne suplementy (aczkolwiek lubię suple z naturalnymi sterolami roślinnymi zamiast koksu).
Na pierwszy ogień idzie ciecierzyca, ale wiadomo - strączkowe powodują gazy, a ja nie chcę robić konkurencji dla Putina :>
Jak przygotować cieciorkę, aby nie robić z domu gazowni?
Z pomocą przyszedł Henryk z bloga Droga Minimalisty (linki - prawo i w dół strony) oraz kilka postów tu i tam.
Cieciorkę odmoczyłem ponad 24h, 2-3 razy zmieniając wodę i płukając ją przed gotowaniem. W trakcie gotowania pilnowałem garnków (od razu poszły 2 gary hurtem - kto jak kto, ale ja lubię także oszczędzać czas) i starannie wybierałem szum, który się dość długo zbierał przy gotowaniu.
Gotowałem częściowo przy otwartej pokrywce, a częściowo przy uchylonej - według jednej dietetyczki w ten sposób ulotnią się gazopędne substancje. Zgodnie z instrukcją dosoliłem dopiero przy samym końcu.
Gotowy produkt poporcjowany i zamrożony. Cieciorka się udała, nie gazuje, bardzo smakuje rodzinie. Full wypas jedzonko.
Na pierwszy ogień idzie ciecierzyca, ale wiadomo - strączkowe powodują gazy, a ja nie chcę robić konkurencji dla Putina :>
Jak przygotować cieciorkę, aby nie robić z domu gazowni?
Z pomocą przyszedł Henryk z bloga Droga Minimalisty (linki - prawo i w dół strony) oraz kilka postów tu i tam.
Cieciorkę odmoczyłem ponad 24h, 2-3 razy zmieniając wodę i płukając ją przed gotowaniem. W trakcie gotowania pilnowałem garnków (od razu poszły 2 gary hurtem - kto jak kto, ale ja lubię także oszczędzać czas) i starannie wybierałem szum, który się dość długo zbierał przy gotowaniu.
Gotowałem częściowo przy otwartej pokrywce, a częściowo przy uchylonej - według jednej dietetyczki w ten sposób ulotnią się gazopędne substancje. Zgodnie z instrukcją dosoliłem dopiero przy samym końcu.
Gotowy produkt poporcjowany i zamrożony. Cieciorka się udała, nie gazuje, bardzo smakuje rodzinie. Full wypas jedzonko.
O, cieciorka jest super! Polecam Ci, skoro już masz ugotowaną, cieciorkę ze szpinakiem (pod warunkiem, że Rodzina toleruje szpinak) ;) Wykonam małą prywatę i podlinkuję do starego przepisu u siebie, mam nadzieję, że się nie pogniewasz :) http://tofalaria.blogspot.com/2010/09/szpinak-z-cieciorka-albo-cieciorka-ze.html
OdpowiedzUsuńlink aktywny http://tofalaria.blogspot.com/2010/09/szpinak-z-cieciorka-albo-cieciorka-ze.html
OdpowiedzUsuńSzpinak jem tylko ja, ale skoro umiem gotować - rodzina to nie problem. Jak będę miał kolejną wolną chwilę - wykorzystam przepis.
OdpowiedzUsuńLinkuj u mnie ile chcesz - ale jak umiesz to aktywnie "a href..." - będzie łatwiej czytelnikom.
Rzeczywiście, ciecierzyca jest bardzo fajna, ale niezbyt popularna i dlatego nie bardzo wiem, do czego ją wykorzystać. Z przepisu Tofalarii nie skorzystam, bo nie znoszę szpinaku :-(
OdpowiedzUsuńGotowałam ją normalnie, bez żadnych scen, moczeń i zabawy z przykrywką, nie przypominam sobie gazów. Ugotowałam i zjadłam z masłem :-)
Po prostu do obiadu możesz dosypać garść kulek obok kotleta :) Można spożyć bez kombinacji :)
OdpowiedzUsuńStrączkowe generalnie gazują, zobaczę jak wyjdzie z innymi - jak będzie czas.