Przejażdżka z wujkiem Donaldem. Oszczędzanie paliwa.
Zdecydowałem się opublikować jedną z moich wczorajszych odpowiedzi w formie posta - nie chciałbym aby rozmyła się pośród innych komentarzy. Drodzy czytelnicy - odnośnie ostatniego posta mnie przypadkiem źle nie zrozumcie - ja NIE daję akceptacji Tuskowi do zwiększania cen. Ja tylko mówię, że konkretna ostatnia podwyżka to w gruncie rzeczy nic - fragment wiekszego "obrazu". :(
I pytanie jest co MY mamy robić - bo niestety protesty na forach i blogach nie dadzą NIC. To jest bowiem blog o oszczędzaniu w NASZYCH domach, firmach, itp., ja naprawdę nie zwołuję antytuskowego czy antyunijnego protestu. Mam gdzieś organizacje kampanii protestu - nie chciałbym kiedyś się bowiem przypadkiem powiesić na pasku w WC, jak kuzyn Andrew...
Ostatni post kończy się konkretnym wnioskiem - jak widać powinienem to mocniej zaznaczyć (co właśnie robię). Optymalizujmy zużycie paliwa - może jednak trzeba będzie inaczej popatrzyć np. na kwestie zabrania dodatkowego pasażera-znajomego (z kasą na paliwo) w trasie nad morze, itp.
W lecie napisałem, że raczej nie będę zabierać pasażerów (z rodziny) na swoje wyjazdy i wycieczki. Teraz jestem skłonny weryfikować swoje podejście i dać jeszcze szansę moim pasażerom - oczywiście nic za friko - ale będzie tu na pewno zdecydowana i twarda rozmowa PRZED ewentualną podróżą. Będziecie mi narzekać, jęczeć, doradzać nieproszeni - to będzie "wypad z baru" - dam do ręki dychę na busa i wysadzam w pierwszej wiosce.
W lokalnej prasie i na portalach (Ojciec Baldwin może wie - bo jest z moich stron) często widzę ogłoszenia typu: Jadę samochodem do pracy Złotoryi codziennie 6.10 rano z centrum i wracam 15.30 do Legnicy. Zabiorę pasażera za X zł albo dwójkę za Y zł. Kontakt wieczorem.... Zbychu
Epoka taniego paliwa a Polsce tak czy inaczej już się skończyła - czas się obudzić i zaakceptować nową rzeczywistość, a nie wylewać żale na blogosferze.
Działajmy i kombinujmy. Nie trzeba koniecznie wozić narzekających krewnych i znajomych. Szwagier-handlowiec, kiedy robi trasę do mnie z Pomorza na Dolny Śląsk zawsze sprawdza oferty moich lokalnych hurtowni, kontrahentów, porównuje ceny z pomorskimi i często łączy sobie urlop z przewozem towaru, zakupami, itp. Polak potrafi. Potrafi wykrwawić się w bezsensownych protestach i powstaniach, ale też potrafi zakombinować.
I pytanie jest co MY mamy robić - bo niestety protesty na forach i blogach nie dadzą NIC. To jest bowiem blog o oszczędzaniu w NASZYCH domach, firmach, itp., ja naprawdę nie zwołuję antytuskowego czy antyunijnego protestu. Mam gdzieś organizacje kampanii protestu - nie chciałbym kiedyś się bowiem przypadkiem powiesić na pasku w WC, jak kuzyn Andrew...
Ostatni post kończy się konkretnym wnioskiem - jak widać powinienem to mocniej zaznaczyć (co właśnie robię). Optymalizujmy zużycie paliwa - może jednak trzeba będzie inaczej popatrzyć np. na kwestie zabrania dodatkowego pasażera-znajomego (z kasą na paliwo) w trasie nad morze, itp.
W lecie napisałem, że raczej nie będę zabierać pasażerów (z rodziny) na swoje wyjazdy i wycieczki. Teraz jestem skłonny weryfikować swoje podejście i dać jeszcze szansę moim pasażerom - oczywiście nic za friko - ale będzie tu na pewno zdecydowana i twarda rozmowa PRZED ewentualną podróżą. Będziecie mi narzekać, jęczeć, doradzać nieproszeni - to będzie "wypad z baru" - dam do ręki dychę na busa i wysadzam w pierwszej wiosce.
W lokalnej prasie i na portalach (Ojciec Baldwin może wie - bo jest z moich stron) często widzę ogłoszenia typu: Jadę samochodem do pracy Złotoryi codziennie 6.10 rano z centrum i wracam 15.30 do Legnicy. Zabiorę pasażera za X zł albo dwójkę za Y zł. Kontakt wieczorem.... Zbychu
Epoka taniego paliwa a Polsce tak czy inaczej już się skończyła - czas się obudzić i zaakceptować nową rzeczywistość, a nie wylewać żale na blogosferze.
Działajmy i kombinujmy. Nie trzeba koniecznie wozić narzekających krewnych i znajomych. Szwagier-handlowiec, kiedy robi trasę do mnie z Pomorza na Dolny Śląsk zawsze sprawdza oferty moich lokalnych hurtowni, kontrahentów, porównuje ceny z pomorskimi i często łączy sobie urlop z przewozem towaru, zakupami, itp. Polak potrafi. Potrafi wykrwawić się w bezsensownych protestach i powstaniach, ale też potrafi zakombinować.
Spodziewam się za kilka lat wzmożonej popularności wszelkiego rodzaju busików, które będą wozić ludzi do pracy, ale też do najbliższej stacji kolejowej.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tobą :)
OdpowiedzUsuńMuszę zrobić reklamę, ale uważam, że warto zaryzykować. Polecam portal carpooling.pl
OdpowiedzUsuńOd ponad roku jeżdżę regularnie na trasie Berlin-Wrocław i nie miałem żadnych przykrych doświadczeń, a wręcz przeciwnie, poznałem sporo ciekawych ludzi, oraz, oczywiście zaoszczędziłem na przejazdach. Jedyne co trzeba to uważnie filtrować ogłoszenia (ja zawsze zwracam uwagę na ortografię oraz sprawdzam potencjalnych kierowców na portalach społecznościowych).
Jest mocno w temacie - "reklamę" przepuszczam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
może kiedyś powstanie jakaś inicjatywa typu gumtree, łacząca ludzi i jeźdżacych razem ... mam nadzieję a co do takich ogłoszeń to w Legnicy nie wolno ich przyklejać w miejcach publicznych (tj np. na przystanku,słupie itp. nigdzie w mieście) - za takie działanie Straż Miejska daje wysokie mandaty ...
OdpowiedzUsuńw sumie to i dobrze - ale kilka miejsc gdzie klejenie ogłoszeń jest legalne powinno być
OdpowiedzUsuń@A R-O
OdpowiedzUsuńE tam-z tym wieszaniem na pasku to gruba przesada-oni tak moga zalatwic 1,10 czy nawet i 100 osob ale jakby tak milion ludzi wyszlo na ulice to by sie szybko okazalo ze jednak akcyze na paliwo mozna obnizyc a zamiast tego wywalic 10 tysiecy urzedasow z administracji(na czym wszyscy bysmy skorzystali).Jesli tylko narod mialby jaja ale wlasnie ich nie ma wiec sie dajemy tak zalatwiac ta "taktyka salami"zwana gotowaniem zaby"(kawalek po kawaleczku odbieraja nam nasze pieniadze i nasza wolnosc i jak tak dalej pojdzie to z nas niewolnikow zrobia).Oszczedzanie(szczegolnie oczywiscie racjonalne)to dobra rzecz ale nadchodzi dzien kiedy to juz jest za malo i trzeba zmienic system.
ok, jak wyjdzie wielu ludzi to coś się zmieni - ale zawsze jakoś tak jest, że głównych prowodyrów można znaleźć albo wiszących na pasku, albo oskarżonych o to czy tamto, albo udupionych inaczej, itp.
OdpowiedzUsuńoni pozwalają się buntować - oby bunt był pod ich kontrolą :>
dlatego na dyżurnego buntownika się tutaj nie piszę - wolę pokombinować jak tu obejść kłopoty
@A R-O:
OdpowiedzUsuń"oni pozwalają się buntować - oby bunt był pod ich kontrolą :>"
Dokładnie. Odpowiedzią na prawdziwe masowe protesty nie byłoby ulżenie ucisku prawno-fiskalnego, ale raczej czołgi, armatki wodne, gaz obezwładniający...
@P
OdpowiedzUsuńCzolgi?
Hmm-i co z tego?A orientowal sie kolega ile tych SPRAWNYCH czolgow ma polska armia?Albo ilu ma ludzi na tyle ZAUFANCYH ze moze ich w te czolgi wsadzic i przeciw narodowi wyslac?Bo ja sie orientowalem i zapewniam ze nie za wiele-to nie pancerna piesc jak bylo za komuny-obecnie to papierowy tygrys.NAPRAWDE polecam poczytac o stanie polskiej armi(w ktorj notabene jest wiecej generalow i oficerow niz zolnierzy)-dane sa SZOKUJACE.Wy nie rozumiecie jednego(i na tym wlasnie polega taktyka salami)-jakby oni podniesli cene benzyny z dnia na dzien o 2 zlote albo VAT o 10% to by sie ludzie od razu zbuntowali-wiec oni to robia po trochu-tu procencik,tam zlotowka wiec ludzie to ignoruja -mysla tak jak Wy-e tam,przeciez moge pic termos z herbata albo zabierac dodatkwoych pasazerow.Tylko zapominacie o tym iz oszczednsoci maja swoje granice.Po paru latach do tych granic dotrzecie a oni NADAL beda te podatki i oplaty podnosic-POWOLUTKU wiec powiecie sobie-ale to nic to tlyko pare groszy, to tylko 1%-az obudzicie sie w sredniowieczu gdzie na mieso stac tylko bogatych a prad w domu wlacza sie na godzine dziennie zeby pranie porobic.Znowu beda pany i niewolnicy.Wtedy ludzie sie zbuntuje(zawsze sie buntuja jak micha pusta)ale wtedy po latach gromadzenia sil i srodkow wladza bedzie znacznie SILNIEJSZA niz teraz a ludzie po latach okradania znacznie SLABSI-wiec bedzie znacznie gorzej i KRWAWIEJ.
no dobrze, załóżmy że masz rację - i co w związku z tym?
OdpowiedzUsuńtaki człowiek jak ja albo ty nie może zrobić NIC
może co najwyżej spakować manatki i zmienić kraj
No coz-zamiast mowic ze te podwyzki to pikus mozez napisac na swoim blogu ze to jest w hu.a walenie z narodem i POWINNISMY byc WKUR...NI.Jak tak napisze pol blogosfery to rzad narobi pod siebie ze strachu.
OdpowiedzUsuńPrzecież napisałem:
OdpowiedzUsuń"Drodzy czytelnicy - odnośnie ostatniego posta mnie przypadkiem źle nie zrozumcie - ja NIE daję akceptacji Tuskowi do zwiększania cen. Ja tylko mówię, że konkretna ostatnia podwyżka to w gruncie rzeczy nic - fragment wiekszego "obrazu". :("
Ja mówię, że to pikuś w kontekście większych zmian - ja NIE mówię, że całokształt jest piękny i miodny.
Co do reszty - bądźmy dorośli - blogosfera może rządowi naskoczyć - odpowiedzią byłyby tylko dyskretne zmiany prawne - np. przymusowa rejestracja blogów jako periodyków, sPESELowanie blogów, itp.
Słuchaj kolego, ja w całe życie jestem (byłem) wielkim buntownikiem - oj i to konkretnie - dużo namieszałem tu i tam - gdzieniegdzie przeze mnie się coś pozmieniało, gdzieniegdzie tyłki poleciały ze stołków.
OdpowiedzUsuńJednak z perspektywy - dużo się musiało zmienić, aby wszystko pozostało takie samo.
Teraz lepiej wiem kiedy można się buntować i kiedy to ma sens, a kiedy to tylko walenie głową w mur.
W tym przypadku to co można zrobić - to polecić czytelnikom oszczędzanie paliwa.