Wegetarianizm z mojej perspektywy - zalety wegetarianizmu oraz kilka słów krytyki.

Przy ostatnich dyskusjach o wegetarianizmie obiecałem napisać coś pozytywnego o tym stylu życia - zatem do dzieła. Przypominam, że w moich poglądach nic się nie zmieniło, nadal ideologię/quasi-religię wegańską/wegetariańską zdecydowanie odrzucam i potępiam, samą dietę wegetariańską jednakże, pozbawioną ideologicznego ciężaru i tej całej "złej energii", sobie bardzo chwalę - uważam, że osoba dorosła może spróbować diety wegetariańskiej, a choćby tymczasowego odstąpienia od diety mięsnej i znaleźć w tym coś pozytywnego dla siebie.


Korzyści z diety wegetariańskiej

Nasza codzienna polska dieta jest dietą przeznaczoną dla osoby ciężko pracującej fizycznie - tymczasem większość z nas pracuje przy biurkach - wielu z nas robi to własnie w tej chwili - siedząc na 4 literach i zagryzając jeszcze jakimiś łakociami albo chipsami.

Czy nie warto tego urozmaicić? Przez ostatnie kilkanaście dni, a nawet w sumie dłużej moja dieta składa się w większości z dań bezmięsnych - nie powiem, że jem ostatnio po wegetariańsku, ponieważ chociażby jem czasem mięso ryb, które są jakby nie patrzeć zwierzątkami. Suplementuję się także tranem, który jakby nie patrzeć jest tłuszczem zwierzęcym. Dbam o duże zaopatrzenie mojego organizmu w tłuszcz - głównie oliwę z oliwek. Niezbędne białko zwierzęce czerpię z nabiału.

Czuje się bardzo dobrze, mimo iż jednocześnie ćwiczę, czuje się lżej - mam nadzieję, że jeszcze trochę schudnę przez taką dietę. Mój trening oczywiście w ostatnim okresie nie jest treningiem "na masę", łączę w nim elementy rzeźby (=zgubić piwny bebzol) oraz treningu wspomagającego sztuki walki (=przyda się extra kondycja na boks).

Zauważyłem, że osoby dorosłe które podchodzą do diety wegetariańskiej racjonalnie - często z tego tytułu odnoszą korzyści zdrowotne. Nawet jeśli taka dieta jest tymczasowa - to wiele elementów i nawyków pozostanie. MŻWR, czyli mniej wciągania wszystkiego jak odkurzacz oraz dużo ruchu to częsty relikt takiego eksperymentu.

Rygor diety - duże wymagania

Ponieważ dieta wegetariańska wymaga dyscypliny, a szczególnie rygorystycznego dbania o dużą ilość białka zwierzęcego (np. nabiał), witaminy D, odpowiednich tłuszczów zwierzęcych (masło i nabiał), dużo osób którą ją stosuje lub stosowało uważnie patrzy na to co je i na jakość spożywanych produktów. To dobry motywator aby przerzucić się na ekologiczne jedzonko.

Dieta wegetariańska bez tych rygorów jednak jest niebezpieczna - wiem to niestety po przykrych doświadczeniach zdrowotnych osób z mojego otoczenia - diety wegetariańskiej nie powinien podejmować człowiek młody, dopiero co rozwijający się fizycznie, nie powinny jej mieć dzieci, nie powinien jej podejmować student/absolwent zalatany za karierą i nie mający czasu aby pilnować rygorystycznej diety i suplementacji. Powiedzmy sobie szczerze - człowiek jest "biologicznie" drapieżnikiem i to drapieżnikiem na szczycie łańcucha pokarmowego, mięsożercą i tłuszczożercą, należy o tym pamiętać. Nie zaprzeczać naturze tylko z nią współpracować.

Niebezpieczeństwo psychologiczne

Dieta wegetariańska, a właściwie nie dieta, a jej strona psychologiczna może okazać się niebezpieczna, jeśli wpadniemy w środowisko wege-wojowników/ideologów lub w jakąś quasi-sektę. Ponieważ człowiek ma mechanizm psychologiczny taki, że każdy broni swojego - bardzo łatwo spolaryzować swoją postawę i wkręcić się w mechanizm "MY-dobrzy ludzie/ONI-trupożercy-wrogowie" skutecznie zrażając sobie środowisko rodziny i przyjaciół. Wyizolować się, popaść w obłęd. Wege-ideolodzy skutecznie i trwale mogą nam zrobić papkę z mózgu wkręcając banialuki o zabijanych zwierzątkach przetykane dalekowschodnimi elementami religijnymi. Będziemy potem jak nawiedzeni latać po forach w necie i argumentować w pełni zaangażowania, że dajmy na to ryba morska może być jedzona przez wegetarian, bo to właściwie nie mięso, a ryba hodowlana to samo zło i cierpienie, przez co tracimy szanse na nirvanę... (autentyczna dyskusja z jednego z towarzyskich spotkań).

Całość z resztą przerabiane u dalszej rodziny i wśród znajomych - naprawdę - nieciekawe sytuacje. Proszę o ostrożność "psychologiczną". Rozróżnijcie plewy od ziaren i zawsze myślcie samodzielnie.

Podsumowanie

Teraz kiedy znacie już niebezpieczeństwa dietetyczne i nie dacie się wykorzystać psychologicznie różnym podejrzanym wege-guru, można z głową, świadomie i ostrożnie - wsłuchując się w swój organizm spróbować diety wegetariańskiej, albo chociaż jej elementów. Ponieważ jest teraz zimno należy koniecznie pamiętać o sporych ilościach spożywanego tłuszczu.

Organizm ludzki lubi zmiany i wyzwania. Jak dla mnie to fantastyczna odmiana dietetyczna, lekkość, energia, motywacja aby wziąć się za siebie, a także oszczędność pieniędzy.

P.S. Przykładem przyjaznej, pełnej pozytywnej energii wegetarianki, która nie rzuca gromów na przyjaciół i znajomych jedzących mięso jest kol. Tofalaria, której bloga koniecznie POLECAM odwiedzić: http://tofalaria.blogspot.com/

Popularne posty z tego bloga

Jak sprzedać niepotrzebne przedmioty?

Oszczędny przepis: serca drobiowe dla smakoszy

Polsat cyfrowy - multiroom - problemy i pozorna oszczędność?