Wydatki na siłownię i suplementy - ile to kosztuje

Od jakiegoś czasu, jak pisałem, jestem w klimatach sportowych. Mój cel treningowy to głównie poprawa samopoczucia, nabranie większej energii do pracy oraz zrzucenie kilku kilogramów. Jeśli urośnie coś w bicepsie także się nie obrażę.

Siłownia to dla mnie nie nowość, od lat studenckich co jakiś czas się tam pojawiam i znikam. Tak czy inaczej jest to jedna z moich ulubionych aktywności fizycznych. Nie jest to jednak przyjemność tania, choć można ćwiczyć w domu i sprytnymi sposobami urządzić sobie namiastkę siłowni. W tym miesiącu było już coś na ten temat - TUTAJ.

Dziś co nieco o kosztach tej zabawy. Znajomy, który nie bawi się w żadne oszczędzanie, ani kombinowanie w stylu własnej siłowni tak jak ja, wyliczył, że siłownia kosztuje go minimum 300 zł miesięcznie. Obserwując z boku można powiedzieć, że jest to uzasadniona inwestycja. (Lepsza forma, wygląd, zdrowie.) 200 zł to opłaca za pełny karnet i dojazd. 100 zł to minimum, które znajomy wydaje na suplementy, czyli zioła, witaminy, odżywki białkowe. Choć obserwując i licząc dokładniej te wydatki (z jego listy suplementów) jest to zapewne ok 200 zł. (O tym myślę napisać coś więcej).


Osobiście zastanawiam się nad karnetem, choć mam relatywnie dużo swojego sprzętu + możliwość wstawienia dodatkowego do własnej małej siłowni i na razie idzie dobrze jeśli chodzi o motywację bez chodzenia do profesjonalnej siłowni i trenera. I jakby nie patrzeć jest to oszczędne :)

Zastanawiam się jak się rozwinie sytuacja i jaki wariant wybiorę - minimalistyczny i oszczędnościowy, opcja full wypas, czy coś pośredniego - a jeśli macie jakieś swoje doświadczenia i pomysły - komentujcie :)

Tak czy inaczej jest to dla mnie wydatek bardziej racjonalny, niż np. kupno hiper-super-och-ach markowego ciucha, który w następnym sezonie będzie już nie modny.

Komentarze

  1. Koszty dojazdu są bardzo ważne, bo przecież dojazd np. rowerem, albo przebieżka truchtem do siłowni jest dobra dla biedaków, tudzież ludzi rozrzutnych. Człowiek oszczędny, ładuje tyłek do samochodu (im większy samochód, tym lepiej), jedzie do siłowni, powiedzmy te 3 kilometry, tam wsiada na rowerek, pedałuje te sześć kilometrów, ewentualnie biegnie na bieżni taki sam dystans.
    Bo pamiętajcie drodzy oszczędni, jak się dowiedziałem z tego bloga, posiadanie samochodu i korzystanie z niego, to oszczędność.

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonim sobie kpi - ale co śmieszne - trafił z kilkoma uwagami.

    Oczywiście - samochód jest oszczędny jeśli jest używany oszczędnie, racjonalnie - dobrany do potrzeb a korzystanie z niego przynosi korzyści - Ten blog o tym mówi. Co nie znaczy, że KAŻDY samochód będzie oszczędny. (Nie wiem czy gdzieś robią kursy czytania ze zrozumieniem?)

    Na swoją siłownię parę lat temu jechałem rowerem, lub robiłem przebieżkę - co oszczędzało mi czasu na rozgrzewkę i aeroby - ale nie zawsze pogoda na to pozwalała.

    Mam też koleżankę, która jak w przykładzie - musi dojechać przez większość miesięcy autem, aby przepedałować 6km na stacjonarnym rowerku. Tu jest problem medyczny - coś z gardłem/oskrzelami - już jesienią bezpieczniej dla niej ćwiczyć na siłowni niż na zewnątrz.

    Nie każdy jest jak widać tytanem zdrowia i siły - jak nasz anonim.

    OdpowiedzUsuń
  3. jeszcze jedno - zaledwie 2 dni temu rozmawiałem ze znajomym, który przez kilka lat robił 900 km miesięcznie, aby dojechać na interesujące go treningi, do interesującego go trenera - miesiąc w miesiąc - 2x w tyg.

    to jest dopiero determinacja i dyscyplina treningowa

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam.

    Korzystam z tej formy rekreacji. Dojazd mi odpada, bo na siłownię mam dwa kroki. Roczny karnet kupiłem na Grouponie, kosztował 500zł, w pakiecie jest rozpisanie pierwszego treningu, wstęp na salę mam w godzinach 7-16 + weekendy. Generalnie odczucia i doświadczenia bardzo pozytywne. Kiedyś korzystałem z własnego sprzętu, ale teraz nie bardzo mam go gdzie trzymać + problemy z dyscypliną.
    Trenuję z przerwami od 12 lat. Uważam zakup suplementów, poza witaminami oraz makro i mikroelementami (zależnie od potrzeb) za wyrzucanie pieniędzy. Proponuję w zamian na kolację zjeść 6-10 jajek na miękko/500g serka wiejskiego itp. Czyli wysokobiałkowy, lekkostrawny posiłek, z minimalną ilością węglowodanów. Dzięki takim kolacjom, znacznie zmniejszyłem ilość tkanki tłuszczowej, jednocześnie dostarczając mięśniom budulca. Optymalny posiłek przed treningiem to owsianka, ja jem na mleku (zdrowo i tanio). W razie problemów ze stawami, ewentualnie, aby im zapobiec polecam jedzenie słodkich galaretek z dodatkiem łyżki żelatyny na jedną galaretkę (smacznie i tanio).
    Piwko, fajna sprawa, ale do 16-18 - później rosną niewłaściwe mięśnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo dobra cena. Hmm, co do kolacji wydaje mi się to słuszne, ale nie wiem, czy wcisnąłbym w siebie tyle jajek czy sera białego. 4 średnie jajka na miękko zjadam na kolację po treningu już teraz.

    Dzięki za tak pełen informacji komentarz :)

    OdpowiedzUsuń
  6. @ Lukasz - dokladnie, suple to wyrzucanie kasy, lepiej kupic dobrej jakosci jedzenie i mikroelementy. Na stawy polecam wszystko, co zawiera kolagen, np. nozki swinskie albo wieprzowine ze skora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak kiedys pisalam u siebie na blogu, caly koszt sprzetu do silowni wyszedl mi ok 850 funtow, bylo to chyba 5 lat temu. Powiedzmy, ze funt byl wtedy po 6zl, to lacznie ok 5tys zl. Po 4 latach wychodzi 1200zl rocznie albo 212 funtow. Ze sprzetu korzystaja 2 osoby. W UK niemozliwe byloby znalezienie karnetu na silownie za 212 funtow rocznie. Zwykle cena w moim rejonie to 720 rocznie (60 miesiecznie) przy podpisaniu umowy na 12 miesiecy, a i ze sprzetem jest roznie. Malo "pakuja", raczej biegaja i graja w squach itp.

    W przyszlosci planuje rozbudowe silowni i kupno pare dodatkowych urzadzen, ale to dopiero jak bede miala wiekszy lokal.

    Im dluzej bedziemy korzystac ze sprzetu, tym koszt roczny bedzie coraz nizszy.

    http://inwestowanieuk.blogspot.com/2010/01/domowa-silownia-komu-i-czy-w-ogole.html

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Poprawka, 4 lata temu i liczby dla 4 lat.

    Suplementy: maz kupuje jakies odzywki za 50 funtow (230zl), chyba raz na 2-3 miesiace. Do tego jakies inne produkty, ktorych nie sledze.

    OdpowiedzUsuń
  10. Czyli wyliczenia wskazują, że bardziej się opłaca własna siłownia (finansowo), u mnie to jest mus, bo np. wczoraj robiłem sobie trening po godz. 22.00, robiłem też trening w niedziele - akurat w mojej okolicy siłownia jest bez niedziel i do 22.00

    mogę wybrać karnet np. 2x tyg x4 za 100 zł a resztę, czyli ten min. trzeci trening w tygodniu i tak muszę doćwiczyć samemu np. w niedziele u siebie

    ew. 1 raz w tyg x4 - za 60 zł

    motywacja + trener + bliski dystans na bardzo dobrą siłownię kuszą mnie aby raz na jakiś czas się przejść tamże

    OdpowiedzUsuń
  11. Wlasna silownia w domu to w Polsce (allegro) kwestia 1000 - 2000 zl (lawka, wyciag, wolne ciezary). Mozna takim sprzetem zbudowac fajna sylwetke, do tego rower i mamy komplet. Moim zdaniem deal bez porownania lepszy niz chodzenie do klubu - o ile sie nie cwiczy wyczynowo. Osobna sprawa to motywacja, ale tu mowimy o oplacalnosci.

    OdpowiedzUsuń
  12. zgadza się, dobrze jest mieć jeszcze kogoś kto ćwiczy z nami (motywacja) i jest skłonny współfinansować interes (oszczędność)

    ja już właśnie wybrałem karnet 2x w tyg w klubie, a reszta treningów u siebie

    gdybym miał osobę/osoby chętne do wspólnych treningów doinwestowałbym własną pakernię o brakujące sprzęty - ale jak na razie klamka zapadła

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Jak sprzedać niepotrzebne przedmioty?

Kresowa Zagroda - przeprowadzka z miasta na wieś.

Oszczędna dieta - oszczędne żywienie - 200 zł na osobę na miesiąc. Jak przeżyć tanio?