Higiena psychiczna a praca w niedzielę - zmęczenie materiału
We wczorajszym poście skrytykowałem negatywne podejście ludzi na prowincji do pracy fizycznej w niedzielę wykonywanej na przykład przy domu. Ale taki jest fakt - jest to w Polsce ogólnie potępiane. Moja żona pochodzi z mniejszego miasta i kiedy wczoraj (akurat już po moim poście!) na chwilę włączyłem pralkę automatyczną, aby coś przepłukać - od razu zaczęła burczeć (jak jej mama, jej babka, prababka i pokolenia wstecz) - jakże to tak, przecież sąsiedzi mogli usłyszeć, że pierzesz w niedzielę - i co będą o nas mówić? Po mojej zwyczajowej stanowczej odpowiedzi informującej wybrankę o miejscu w które mnie mogą pocałować sąsiedzi, którym włączenie pralki na 10 minut przeszkadza, kobieta ucichła - ale ten temat wróci jeszcze nie raz :)
Natomiast powiem wam, że niedziela, jako dzień święty, dzień bez pracy (mówię o tej pracy, którą na codzień wykonujemy zarobkowo) jest bardzo pożyteczną rzeczą. Daje nam chwilę oddechu, oderwania się od codziennej rutyny, pozwala złapać równowagę psychiczną i dystans do rzeczywistości. Daje nam czas dla naszej rodziny i dla nas - i warto ten czas dobrze wykorzystać, ale nie na pracę (zarobkową).
O ile potępianie pracy, jako jakiegokolwiek wysiłku fizycznego, jest jedynie nieżyciowym reliktem w polskiej mentalności - to rezygnacja z pracy zarobkowej w niedzielę ma jak najbardziej głęboki sens - pod wieloma względami.
Miałem długo czas w życiu, że pracowałem miesiącami zarobkowo 7 dni w tygodniu - powiem wam, że wypalenie psychiczne po takim maratonie nie jest często warte zarobionych wtedy pieniędzy - i teraz jestem zdania, że jeśli możemy - warto się sprężyć maksymalnie w tygodniu, aby tę niedzielę jednak mieć wolną.
Oczywiście tę niedzielę warto wykorzystać na jakąś krótką wycieczkę z rodziną, np. w góry, itp., na zajęcie się sobą (np. relaksujący psychicznie trening) a nie lampienie się w TV i zabijanie nudy przy alkoholu.
Natomiast powiem wam, że niedziela, jako dzień święty, dzień bez pracy (mówię o tej pracy, którą na codzień wykonujemy zarobkowo) jest bardzo pożyteczną rzeczą. Daje nam chwilę oddechu, oderwania się od codziennej rutyny, pozwala złapać równowagę psychiczną i dystans do rzeczywistości. Daje nam czas dla naszej rodziny i dla nas - i warto ten czas dobrze wykorzystać, ale nie na pracę (zarobkową).
O ile potępianie pracy, jako jakiegokolwiek wysiłku fizycznego, jest jedynie nieżyciowym reliktem w polskiej mentalności - to rezygnacja z pracy zarobkowej w niedzielę ma jak najbardziej głęboki sens - pod wieloma względami.
Miałem długo czas w życiu, że pracowałem miesiącami zarobkowo 7 dni w tygodniu - powiem wam, że wypalenie psychiczne po takim maratonie nie jest często warte zarobionych wtedy pieniędzy - i teraz jestem zdania, że jeśli możemy - warto się sprężyć maksymalnie w tygodniu, aby tę niedzielę jednak mieć wolną.
Oczywiście tę niedzielę warto wykorzystać na jakąś krótką wycieczkę z rodziną, np. w góry, itp., na zajęcie się sobą (np. relaksujący psychicznie trening) a nie lampienie się w TV i zabijanie nudy przy alkoholu.